Rozdział 4

904 55 4
                                    

-Nie budź jej - odparł jakiś znajomy głos.

- Czemu? - odparł prawdopodobnie mój młodszy brat.

Otworzyłam najpierw jedno oko, później drugie. Zobaczyłam Adama, który siedzi przy komputerze, a mój Wiktor siedzi mu na kolanach.
Taki piękny widok. Ciekawe czy jak się ożenimy i będziemy mieć dzieci. To też tak będzie grał z naszymi dziećmi. Dobra STOP, za dużo wyobraźni.

- Dzień dobry - odparłam zachrypniętym głosem.

Malec ześlizgnął się z kolan kolegi i podleciał się do mnie przytulić.

- Tęskniłem za tobą Anas- wyżalił się.

-Anas? - Zapytał Adam z mocnym zdziwieniem, patrząc na nas. 

- Dla Wiktora - uszczypnęłam  go w nosek - mam za długie imię. Więc sobie je skrócił. Też na początku bardzo się zdziwiłam, że mam tak mądrego brata.

- Jesteś głodny?  - zapytałam brata.

Kiwnął mi głową, że tak. Czyli Adam jeszcze nie zrobił mu śniadania. Myślałam, że jeżeli przyjął brata do swojego pokoju, to może dał mu śniadanie. Jednak się myliłam.

- To leć do Adama i poproś - szepnęłam mu na ucho. 

To nie zadziałało. Wiktor  powiedział, że nie i się mocno do mnie przytulił.

-To nie będzie śniadania - zaśmiałam się. 

Malec coś powiedział pod nosem, szedł z moich kolan i podszedł powoli w stronę Adama.
Mogę stwierdzić, że mój młodszy brat jest bardzo nie śmiały.
Podchodzi powoli, jak najwolniej i często zagląda na mnie, błagalnym wzrokiem, abym ja to zrobiła.
Niestety, to jego sprawa, bo on jest głodny. 

- Co się stało Wiktor - rzekł Adam, biorąc go na kolana.

-Bo - złapał się za brzuszek - moja żabka głodna.

Boże, jak on to słodko powiedział.  No chyba, słodziej nie da rady. Uwierzcie mi na słowo, że aż musiałam dodać komentarz ,,ooo".

- A co żabka by chciała zjeść?

- Platki z mlekiem - zaseplenił.

- To idziemy.

Wiktor skoczył z jego kolan i podbiegł do mnie.

- Widzisz jaki jestem odważny? Biez ze mnie pzykład. - oh to jego "R" gdzieś zniknęło. 

- Dobrze mój mały braciszku, który tak pięknie sepleni. Idź jedz, tylko umyj dokładnie rączki.

Mój brat wstał ze mnie i podbiegł do Adama, który stał w progu drzwi.
Ja ostrożnie sunęłam się po łóżku i postawiłam nie bolącą nogę ma podłogę.

-Pomóc ci? - Zapytał Adam.

-Pomożesz mi jak, sprowadzisz mojego brata po schodach, bo on czasem nie patrzy jak schodzi. - uśmiechnęłam się.

Wstałam ostrożne i lekko kulejąc podeszłam do chłopców.

- Właśnie, Anas - zaśmiał się cicho Naruciak- mam Twój telefon.

Chłopak podał mi mój telefon, a ja wsadziłam go do kieszeni od spodni, w których spałam.

Zeszłam na dół z dużą pomocą poręczy. 
Adam przygotował nam wszystkim płatki z mlekiem. Jaki on kucharz. No mówić wam lepszy niż Szef Amaro. Jakby Adam miał restauracje, od razu by dostał 5 gwiazdek za same płatki. 

- Szef Amaro ci nie poskoczy z tymi płatkami - odparłam żartobliwie.

- Bo ja robię je najlepiej.  - Zaśmiał się.

Po zjedzonym posiłku udaliśmy się do salonu, gdzie mieliśmy w planach obejrzeć jakąś bajkę, ponieważ Wiktor bardzo nas prosił.
Usiedliśmy na kanapie i Adam włączył Shreka.
W połowie filmu wyciągnęłam telefon i napisałam do cioci, czy by mnie przygarnęła, ponieważ mam poważny problem z tatą. Po kilkunastu minutach się zgodziła, więc napisałam, że powinniśmy się pojawić  tym tygodniu.

-Adam - odparłam.

- Słucham - spojrzał w moje oczy

- Wyprowadzam się - rzekłam.

- To dobrze - przybliżył się do mnie i delikatnie uściskał. 

To była dziwna reakcja z jego strony, myślałam że powie. Po co? Na co? Kiedy? Gdzie? Ale chyba za dużo fantazji ostatnio w mojej głowie. Cieszę się, że mogę odpocząć od ojca. Nie muszę tego załatwiać sądownie, bo już kiedy to zostało ustanowione, że ciocia (siostra mojej mamy) ma nad nami prawa rodzicielskie po śmierci mojej mamy. 

- Anas, a czy ten ciasteczkowy potwól jest dobry dla ludzi? 

- Nie złotko, oglądaj dalej. To dowiesz się po co reżyser go wymyślił - uśmiechnęłam się do niego. 

- A kto to reżysel? 

Zaczyna się. Pytania dzieci. KOCHAM TO! Nie no, tak serio to nie. 

- To taki pan, który czuwa, aby bohaterowie dobrze zagrali swoją role - mam nadzieję, że zrozumiał. 

- A kto to bohaterowie? 

Oddychaj spokojnie, wdech i wydech. 

- To na przykład Shrek - powiedział Adam. 

- AAA... lozumiem.


,,Niezdecydowana"//NaruciakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz