Obudziło mnie wiercenie się pewnej osoby. Przetarłem oczy i spojrzałem na Hinatę. Cały czas się wiercił a w jego kącikach oczu zobaczyłem zbierające się łzy, czyżby miał zły sen? Postanowiłem go obudzić, poszturchałem nim trochę ale to nic nie dało. Po chwili poczułem mocny ścisk w lewej dłoni na który Hinata gwałtownie się podniósł. Odwrócił głowę w moją stronę i rzucił mi się na szyję.
- Ty żyjesz - powiedział próbując się uspokoić.
- Czemu miałbym nie żyć? - spytałem.
Poczułem jak materiał mojej bluzki na ramieniu stawał się mokry. Zacząłem lekko gładzić rudą czuprynę Hinaty. Lekko przekręciłem głowę i spojrzałem na zegarek, była godzina czwarta. Postanowiłem się jeszczepołożyć. Hinata cały czas był we mnie wtulony ale co najważniejsze to to, że się uspokoił i przysnął. Po krótkiej chwili sam odleciałem. Znowu kolejny raz obudziło mnie wiercenie Hinaty. Popatrzyłem ma chłopaka tym razem łzy zlatywały mu po policzkach. Nie wiem dlaczego ale złapałem go dłoń i lekko ścisnąłem. Rudowłosy kolejny raz gwałtownie się podniósł i znowu popatrzył się na mnie i po raz drugi dzisiaj rzucił mi się na szyję znowu płacząc. Chciałem przynieść Hinacie chociaż coś ciepłego do picia ale chłopak nie chciał mnie puścić. Może powinienem spytać co mu się śniło? Póki jeszcze kolejny raz nie zaśnie.
- Hinata miałeś koszmar? Co ci się śniło? - spytałem nawet zaciekawiony
- Ś-śni-i-łło mi-i się, ż-że... - mówił roztrzęsiony i zaczął płakać.
Czy on może mógłby przeżywać to, że mógłbym wylecieć i go zostawić? Całkiem możliwe ale nie jestem pewny. Wczesniej powiedziałem, że żyję a może umarłem w jego śnie? Znowu spojrzałem na zegarek była piąta piętnaście. Dobrze, że dzisiaj zaczyna się weekend można spać dużo razy dłużej. Hinata po raz drugi zasnął na moim ramieniu i również mi po raz kolejny udało się zasnąć. Tym razem obudziło mnie szturchanie. Otworzyłem oczy i ujżałem nade mną uśmiechniętą twarz Hinaty.
- Już wstałeś? - spytałem.
- Jest już po dziesiątej a o trzynastej mamy trening - powiedział chłopak.
- W sumie racja - odpowiedziałem i wstałem.
Udaliśmy się razem jeszcze w ciuchach do kuchni.
- Kageyama mógłbyś zaprzyć herbatę? - spytał grzebiąc coś w lodówce
- A właśnie Hinata co ci się śniło? - spytałem wyciągając kubki.
- Nic a co? - odpowiedział biorąc z lodówki ser, sałatę, szynkę, ogórka oraz paprykę
- A nic tak pytam - odpowiedziałem.
Czyżby zapomniał co mu się śniło? Czy może nie chce mnie martwić? albo to co rano się stało było moim bardzo realistycznym snem. No dobra teraz to nie ważne. Po zagotowaniu się wody zalałem kubki wrzątkiem i włożyłem torebki herbaty. Hinata w tym czasie zaczął kończyć przygotowywanie kanapek. Gotowe już herbaty położyłem na stole. Rudowłosy już po kilku minutach również na stole postawił kanapki.
- Smacznego.- powiedzieliśmy w tym samym czasie i wzięliśmy sobie po kanapce.
Po zjedzeniu pomogłem Hinacie posprzątać i pozmywać. Po wysprzątnięciu kuchni poszliśmy się ubrać. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się na zajęcia. Przechodziliśmy koło mojego domu. Nie widziałem samochodu rodziców ale to nie musi znaczyć, że wylecieli. Złapałem Hinatę za ręke i tak szliśmy aż do sali. Byliśmy tak z pół godziny przed czasem ale postanowiliśmy sprawdzić czy ktoś był na sali i o dziwo sala była otwarta. Na sali był Tsukishima z Yamaguchim. Było to dla nas wielkim zdziwieniem. Obaj chłopcy odwrócili głowy w naszym kierunku i zrobili mało zauważalną zdziwioną minę.
CZYTASZ
Sam na sam [KageHina]
FanficKageyama to chłopak z trudnym charakterem. Mimo to poczuł coś do środkowego Hinaty Shouyou. Po tym jak zostają zamknięci i do tego w bidonie Hinaty znajduję się alkohol Kageyama wykorzystuję sytuacje czy to zniszczy ich przyjaźń czy zaczną ze sobą c...