Zaczęło już zrobić się ciemno, kiedy stwierdziliśmy, że wrócimy do naszych przyjaciół. Ostatecznie przemowa Tristana się nieco przedłużyła, bo uwzględnił w niej ostatnie rozdanie Oscarów oraz swoje własne wspomnienia i wyszło na to, że ani ja ani Brad nie mieliśmy pojęcia o czym mówi.
Zdążyliśmy ledwo otworzyć drzwi, a naszym oczom ukazali się nasi przyjaciele w dość niecodziennym wydaniu.
Hayden stała opierając się o blat kuchenny, a w ręku trzymała kubek, w który uparcie się wpatrywała. Z jej miny trudno było cokolwiek wywnioskować,ale zadowolona na pewno nie była. Connor z Caroline wymieniali jakieś spojrzenia między sobą i jako jedyni zwrócili głowy w naszą stronę, gdy weszliśmy do środka. James siedział na kanapie i opierał głowę na złączonych dłoniach. Również nie był jakoś super zadowolony.
-Co się stało?- spytał Tristan przyglądając się tej dziwnej sytuacji
Mnie już zdążyła zapalić się czerwona lampka w głowie i przypuszczałam jaki jest powód takiego zachowania.
-Powiedziałam prawdę- wyznała Hayden
-Jaką prawdę?- Tristan widocznie w ogóle nie był wtajemniczony w całą tą sprawę
Spojrzeliśmy po sobie z Bradem, jako, że oboje wiedzieliśmy co jest grane. Chyba jednak oboje stwierdziliśmy, że lepiej jeśli oni sami to wyjaśnią.
Spojrzałam na Hayden, a potem na Jamesa i wiedziałam, że zrzucili ogromny ciężar ze swoich ramion. Z drugiej strony przeczuwałam, że był to dla nich trudny krok. Bali się naszej reakcji i tego, co o nich pomyślimy.
Skinęłam głową do Brada i oboje podeszliśmy do Jamesa i usiedliśmy obok niego.
-Wtedy po bieganiu- zaczął chłopak- nie jestem pewien nawet jak do tego doszło, ale zaczęliśmy się całować
-Co?
-Powiedziałam o tym wczoraj w nocy dziewczynom, nie mogłam was tak oszukiwać, zresztą zdążyliście zauważyć, że coś jest nie tak- oznajmiła Hayden
-Wow- powiedział Tristan siadając na krześle- To jest ostatni raz, kiedy zabieram was gdzieś na wakacje... Najpierw Caroline zaprzyjaźnia się z Macy, potem Brazolek wyrwał moją siostrę i nadal jestem w szoku, teraz wy się całujecie. Connor! jesteśmy jedynymi normalnymi tutaj- stwierdził opierając się- Ale poważnie, co macie zamiar teraz zrobić?- spytał i nagle jego wyraz twarzy się zmienił- I co z Rachel?- dodał nieco ciszej, jakby bał się poruszać tego tematu
-Nie wiem, chyba z nią o tym porozmawiam... Nie mogę jej oszukiwać
-A potem co? Macie zamiar być razem, czy...?
-Myślę, że to muszą sobie ustalić sami- przerwałam Tristanowi jego pytania wywołane prawdopodobnie szokiem.
Byłam pewna, że i Hayden i James nie czują się za dobrze w tej sytuacji i oboje mają wielkie wyrzuty sumienia, więc postanowiłam im jeszcze nie dokładać kolejnych zmartwień.
Jasne, też mnie ciekawiło jak ta sytuacja się skończy, ale nie była to moja sprawa.
-Chyba muszę do niej zadzwonić, nie będę czekał, aż wrócimy- stwierdził James i podniósł się z kanapy
-Jesteś pewien?- spytał Connor- wiesz, to jednak nie rozmowa w cztery oczy..
-Tak wiem, ale nie mogę z nią codziennie rozmawiać i udawać, że wszystko jest w porządku
-Jesteśmy z tobą, co by nie było- rzucił za nim Tristan
James poszedł na górę wykonać telefon, a my siedzieliśmy w kompletnej ciszy, zastanawiając się, co o tym wszystkim myśleć. Sama nie wiem, co bym zrobiła, jakbym się znalazła w takiej sytuacji.