Rozdział VIII - niekonwencjonalna metoda

877 47 3
                                    

Moja terapia nie była normalna. Tak naprawdę powinnam wylądować w psychiatryku. Ale moja mama nie wyraziła na to zgody. Wiedziała, że jak przestanę tańczyć to kompletnie się załamie, że będzie jeszcze gorzej, niż było. Taniec był tak naprawdę jedyną rzeczą, która utrzymała mnie przy życiu. To dzięki niemu się podniosłam i postanowiłam walczyć. Dla tańca.
Dołowało mnie to, że nie mam sił i chęci do tańca. Było mi z tego powodu bardzo przykro.
Gdy mój psychiatra powiedział mi, że powinnam udać się do szpitala psychiatrycznego zamarłam. Nigdy nie myślałam, że do tego dojdzie. Gdy zaczynałam się odchudzać byłam zupełnie nieświadoma co mnie czeka. Przeżyłam bardzo ciężki czas, a to tylko dlatego, że chciałam schudnąć PARĘ kilogramów. Naprawdę dziewczyny... ( również chłopcy) jeśli chcecie się odchudzać to z głową... Zawsze możecie do mnie pisać o porady czy wskazówki. 😊

__________________
Jak Wam się podoba? To oczywiście nie koniec mojej historii. Trochę krótki ten rozdział, ponieważ nie miałam nic więcej do powiedzenia na temat szpitala psychiatrycznego...
Zapraszam do czytania dalej, mam nadzieję że Wam się podoba i że niektórym z Was choć trochę pomogłam. 😊

Pamiętnik AnorektyczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz