76 - Kurwa, nie mogę.

896 62 8
                                    

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ.

IGOR POV.

Dzisiaj wyjeżdżam z chłopakami na tydzień. Gramy trzy koncerty a do tego jedziemy nagrać fifę z Yurkowskym. No i przy okazji mam w planach pozałatwiać kilka spraw związanych ze ślubem w czym ma pomóc mi mama Judyty.

- Chyba mam wszystko. - stanąłem na przedpokoju patrząc na postawione dwie walizki i jedną mniejszą torbę.

- Yhm. - brunetka stała opierając się o drzwi.

- Hej.. Nie bądź zła. Muszę jechać, przecież wiesz. - podszedłem do dziewczyny przyciągając ją do siebie po czym gdy się przytuliła pokłaskałem jej włosy.

- Wiem. - szepnęła cicho, niemal niesłyszalnie szlochając w moją koszulkę.

- Tydzień minie szybko, więc ej uśmiech. - uniosłem jej podbródek spoglądając w jej oczy.

- Bądź cały czas pod telefonem.. - powiedziała jedynie lustrując moją twarz.

- Będę, chłopaki też będą. - przytuliłem ją ponownie do siebie głaszcząc jej włosy.

Musnąłem delikatnie jej usta po czym wziąłem wszystkie torby i spojrzałem na nią po raz ostatni. Jeszcze nie wyszedłem z mieszkania a już tak cholernie za nią tęsknię. Rzuciłem jej krótkie "Kocham Cię" po czym wyszedłem z mieszkania zamykając za sobą drzwi.

Udałem się do windy, którą zjechałem na dół a potem do samochodu. Otworzyłem bagażnik wkładając do niego bagaże po czym zająłem miejsce kierowcy. Zapiąłem pas po czym odpaliłem silnik ruszając pod blok Adriana, gdzie miał też czekać na mnie Dawid z Kacprem.

JUDYTA POV.

No i pojechał. Nie wiem czy chcę być tu sama przez cały pierdolony tydzień bojąc się, że ktoś mnie obserwuje bądź śledzi. Ale muszę jakoś dać radę. Prawda? Mam nadzieję, że Aneta będzie mnie często odwiedzać, bądź ja ją.

Jest godzina dwudziesta trzecia. Nie mam ochoty totalnie na nic. Aneta już śpi, była na fejsie dostępna trzy godziny temu, a szkoda bo bym do niej zadzwoniła. Cóż..

Udałam się do sypialni skąd wzięłam czystą bieliznę oraz piżamę po czym ruszyłam w kierunku łazienki w celu wzięcia prysznica.

Po dwudziestu minutach po wykonanej wieczornej toalecie poszłam do sypialni. Gdzie położyłam się na łóżku z laptopem na nogach. Włączyłam jakiś film i nie wiadomo kiedy usnęłam.

KOLEJNEGO DNIA RANO.

Obudziłam się dość późno, bo przed szesnastą. Ból głowy jaki towarzyszył mi od pierwszego otworzenia oczu był wręcz nie do opisania. Niechętnie wstałam z łóżka udając się do okna, które odsłoniłam. Na dworze była już typowo jesienna pogoda - drzewa uginały się pod wpływem wiatru, padał dość mocny deszcz a do tego wszędzie wirowały kolorowe liście.

Westchnęłam stojąc oparta o parapet. Lubiłam deszcz, nawet bardzo. Ale jedynie wtedy, gdy nie musiałam nigdzie się ruszać z domu. Dziś niestety muszę iść opłacić rachunki i zrobić jakieś podstawowe zakupy żywnościowe.

Udałam się do kuchni w celu zrobienia sobie jajecznicy, którą ostatnio polubiłam. Dzień jakoś mi nie sprzyjał odkąd wstałam więc dzisiaj obyło się bez muzyki, włączonego telewizora czy choćby nucenia czegokolwiek pod nosem.

Usiadłam na kanapie w salonie z talerzem gorącej jajecznicy w ręku, którą zaczęłam się zajadać. W międzyczasie piłam swoją ulubioną kawę z mlekiem bezlaktozowym.

Moją ciszę i spokój, których było mi dzisiaj najbardziej potrzeba przerwał dzwonek do drzwi. Zapewne znów kurier przyniósł paczkę z NBL dla Igora.

Leniwie wstałam z kanapy podchodząc do drzwi ubrana w swoją jakże dorosłą piżamę w jednorożce. Otworzyłam drzwi lecz nikogo tam nie zauważyłam. Wzruszyłam ramionami zamykając za sobą drzwi lecz tym razem usłyszałam dźwięk telefonu. Wywróciłam oczami udając się do sypialni. Dzwonił Igor. Odebrałam z uśmiechem na twarzy.

- I jak tam mała? - powiedział entuzjastycznie.

- Dobrze. Dojechaliście już? - zapytałam mając nadzieję, że jest już na miejscu z chłopakami.

- Właśnie weszliśmy do pokojów, padamy. - zaśmiał się ziewając.

- Zadzwoń jak się obudzisz leniwcu. - zaśmiałam się po czym pożegnaliśmy się kończąc rozmowę.

Wróciłam na kanapę do swojego chłodnego już posiłku. Po zjedzeniu poszłam poznawać naczynia a następnie się ogarnąć.

Jak zwykle wykonałam delikatny makijaż po czym ubrałam czarne rurki oraz czarną bluzę z NBL z napisem "DOBRY CZŁOWIEK", którą wzięłam Igorowi. Po prostu uwielbiam zbyt duże, męskie bluzy. A ta w dodatku pachniała jego perfumami.

Wzięłam portfel oraz klucze od mieszkania po czym wyszłam zakluczając za sobą drzwi. Udałam się do sklepu, który znajdował się dosłownie dwa bloki dalej. Padało, więc ubrałam na głowę kaptur. Już po chwili byłam w sklepie.

Kupiłam wszystko co było mi potrzebne po czym zapakowałam wszytko do siatki. Po dziesięciu minutach byłam już pod drzwiami mieszkania. Na wycieraczce leżała jakaś koperta, zapewne listonoszowi nie chciało się czekać aż wrócę, trudno. Otworzyłam drzwi po czym weszłam do mieszkania zakluczając je za sobą. 

Ułożyłam zakupy na swoich miejscach po czym zrobiłam naleśniki z owocami i syropem klonowym. Przypomniało mi się o kopercie, więc wzięłam ją z blatu kuchni. Rozerwałam ją po czym wzięłam do ręki kartkę i zamarłam na chwilę. Znów były na niej powycinane literki z gazet. Miałam nadzieję, że ten ktoś już sobie odpuścił.. Ale jak widać, jednak nie. Zaczęłam czytać treść kartki.

"Widzę co robisz wieczorem i rano choć kamery odinstalowano."

Nie dowierzam. Po prostu nie. KURWA MAĆ NIE. I dlaczego teraz? Dlaczego do kurwy nędzy teraz gdy nie ma tu ani Igora, ani Adriana, ani kurwa NIKOGO.

Judyta do cholery weź się w garść. Teraz, zaraz, już. Wdech i wydech. Powoli, spokojnie.

Kurwa, nie mogę.

Biorę talerz z naleśnikami i idę do salonu. Stawiam naczynie na stole po czym biorę paczkę fajek i wychodzę na balkon choć jest bardzo zimno już. Jest ciemno, pada deszcz, dochodzi godzina dwudziesta. Odpaliłam papierosa po czym zaciągnęłam się używką wypuszczając biały dym z ust. Westchnęłam zastanawiając się kto to może być. Póki co podejrzewam Maksa..

Moje rozmyślanie przerwał dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni spodni po czym odblokowuje i czytam wiadomość.

Od Prywatny:
Nie pal tyle słoneczko.

Okej, teraz to już jestem na maksa przerażona. Jakim cudem ten ktoś do chuja jasnego widzi, że palę i to do kurwy nędzy na piątym pierdolonym piętrze. 

Szybko wyrzuciłam papierosa przez balkon po czym weszłam do mieszkania zamykając wszystkie okna po czym sprawdziłam jeszcze raz drzwi, czy je zamknęłam. Udałam się do sypialni gdzie usiadłam na kanapie chowając twarz w dłoniach.

Od Prywatny :
Pewnie zastanawiasz się kim jestem i skąd wiedziałem, że palisz - lornetka. A już niedługo się dowiesz kochanie kim jestem.

To jakiś popierdolony sen, koszmar. Błagam, chcę się z niego obudzić..

Chowam twarz w dłonie opierając łokcie o kolana po czym zaczynam płakać jak małe dziecko nie wiedząc już co ze sobą zrobić. Uciekać? Dać jakoś radę? Rozwiązać zagadkę. Kurwa nie wiem już nic..

NEXT🔜

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz