A więc jak wiecie mam na imię Ashley lub nie... no to już wiecie a tak bardziej, dokładniej Ashley Evans i mam 18 lat, mieszkam w Stanach Zjednoczonych a dokładnie w San Diego. Mieszkam w małym dwupokojowym mieszkanku, sama. Gdyż wyprowadziłam się od mamy. Ale może zacznijmy od początku, bo się pogubicie, a tego bum nie chciała. Mój kochany tatuś zamiast mnie i mamy wybrał alkohol... Zaczęło się to 5 lat temu. Na początku tylko odpijał tak abym, ja z mamą nie widziały, z czasem przestał się ukrywać i potrafił przyjść z dwoma siatkami piwa i wódki... przez to rodziło się dużo kłótni. Pewnego dnia moja mama powiedziała, że bierze z nim rozwód, po czym WSZYSTKIE jego rzeczy wyrzuciła przez okno. Tato przyjął to dosyć dobrze, gdyż tylko przytakną i wziął swoją torbę po czym, pozbierał wszystkie rzeczy z ulicy i znikną. Po rozwodzie dalej mieszkałam z mamą a tato, płacił mamie na mnie alimenty i wszystko byłoby dobrze, gdyby moja własna matka zauważała, że woglę ma córkę... gdyż zajęła się całkowicie swojej pracy. Czasem zdarzało się, że nie wracała do domu na noc i to tylko dlatego, że wolała siedzieć w biurze i wypełniać głupie raporty. Gdy pewnego dnia stwierdziłam, że nie pójdę jednego dnia do szkoły, tylko pojadę do firmy gdzie, pracowała moja matka i powiem, co o niej myślę, a potem ucieknę z domu. Gdy przyjechałam do firmy mamy, zapytałam się przemiłej, pani w recepcji gdzie mogę znaleźć moją mamę, gdyż chciałam zanieść jej, śniadanie odpowiedziała, że w swoim gabinecie. Gdy już wiedziałam, gdzie mogę znaleźć moją mamę, skierowałam się w to miejsce, lecz to, co tam zobaczyłam przechodziło wszelkie, granice. Moja mama obściskiwała się z jakimś gachem na biurku. Widać było, że była zaskoczona moim widokiem. Przez głowę przechodziły mi różne myśli. Moja mama powiedziała coś mężczyźnie, na ucho, po czym mężczyzna wyszedł. Gdy tylko zamknął drzwi, moja mama zapytała, się mnie co ja tu robię. Ja wtedy wyrzuciłam z siebie wszystko...dosłownie wszystko łącznie z łzami, które leciały mi ciurkiem jedna, po drugiej rozmazując mi cały makijaż. Wtedy zaczęłam też wymachiwać, rękami co też było największym błędem i głupotom w tamtym czasie... Mama nagle złapała mnie za nadgarstek, po czym podwinęła rękaw z bluzy. Wiedziałam co się zaraz, zacznie więc próbowałam wyrwać moją rękę, z uścisku, lecz moja mama była silniejsza. Pogardliwie zapytała mnie co to za bandaż, co mi się stało w rękę. Lecz zanim zdążyłam jej odpyskować, że to nie jej sprawa odwinęła z mojego całego przedramienia bandaż. To, co ujrzała, musiała, przekraczać jej wszystkie oczekiwania... Były to mianowicie głębokie rany rozlegające się aż do zgięcia ręki. Gdy ujrzała moją rękę, usiadła na biurku i całą twarz schowała w rękach. Ja w tym czasie szybko owinęłam bandaż wokół ran i poprawiłam bluzę, gdy nagle zapytała się mnie smutnym głosem .- od kiedy sobie je robisz? Nie odpowiedziałam tylko, skierowałam się w stronę wyjścia, gdy już miałam otworzyć, drzwi zapytała się mnie, to samo tylko głośniej. Wtedy wzięłam głęboki wdech i odpowiedziałam jej.- Od trzech lat... Po czym wyszłam, gdy wyszłam stałam jeszcze, chwile przed drzwiami... I słuchając, płaczu i obwinianiu, się za to wszystko mojej rodzicielki... Po mniej więcej dwóch minutach skierowałam się do łazienki poprawić makijaż, po czym pojechałam do domu na mojej granatowo-złotej fiszce. Gdy dotarłam do domu, spakowałam swoje wszystkie potrzebne rzeczy i zostawiłam list dla mamy, w którym napisałam jej, że na ten i ten numer ma mi przelewać pieniądze co miesiąc, gdyż nie jestem pełnoletnia i musi mnie utrzymywać.
•(ten i ten- to jest oczywiście numer konta, na który ma wpłacać pieniądze mama Ashley)•
No i w taki sposób mieszkam sama i w sumie mogłabym zakończyć ten, prolog, ale stwierdziłam, że napiszę wam, co działo się ze mną przez te lata i bo dlaczego by nie :"}
( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)hehe przepraszam nie mogłam się powstrzymać ♥♥
YOU ARE READING
Po prostu Ash
Teen FictionCaroline zakręciła butelką od piwa, kręciła się i kręciła, aż w końcu butelka wskazała na mnie. Nie wiem, czemu czułam, że moje wyzwanie będzie... dosyć nietypowe. -No, a więc panno Ashley, nasza szara myszko, jakie by ci tu wydzielić wyzwanie....hm...