Witam!:D Rozdział wyszedł dość długi bo ma ponad 3700 słów. Mam nadzieję, ze się spodoba.
Zapraszam do czytania!
Rejs pozwolił nam odrobinę wypocząć od szpitala i treningów. Dobrze bawiliśmy się w częstym towarzystwie Chijo i jej mamy. Kiedy zeszliśmy na ląd ciężko się było pożegnać. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Z portu odebrał nas Nishigorii i Yuuko. W domu mama omal nas nie podusiła. A Makachin? Mało nas I siebie nie zabił rzucając się na nas w drzwiach. Musieliśmy najpierw go uspokoić, bo by nam na prawdę krzywdę zrobił. Wyściskaliśmy psiaka za wsze czasy. Miło znów widzieć naszą kudłatą kulę. Jeszcze tego samego dnia poszedłem do lekarza, bo moje szwy mogły być już zdjęte. Vitya musiał niestety poczekać jeszcze tydzień. Nie był zadowolony, ale co poradzić? Humor mu się poprawił, gdy poszliśmy do optyka. Aż się boję, bo pozwoliłem mu wybrać dla mnie oprawki. Szkła już mam dopasowane. Siedziałem odwrócony tyłem do lustra, a Victor zakładał mi mnóstwo różnych okularów, ale żadne mu się nie podobały, nie widziałem, jakie mi wybiera, bo kazał mi zamykać oczy, kiedy brał jakieś do ręki. W końcu został z dwoma oprawkami. Nie mógł zdecydować, które są lepsze.
-Możemy wziąć obie Vitya. – Powiedziałem.
-Oke. – Uśmiechnął się i odwrócił mnie do lustra. Najpierw założył mina nos duże okulary w dość grubych, czarnych oprawkach. Modne, eleganckie i dobrze w nich wyglądam.
-Podobają mi się. – Powiedziałem poprawiając je lekko i odsuwając z czoła grzywkę, wsuwając ją mocniej pod czapkę. Muszę niestety jeszcze trochę ponosić opatrunek. Vitya nagle po prostu mi ją zdjął i zaczesał mi włosy do tyłu stojąc za mną. Jego duża dłoń zasłaniała plaster. Teraz widziałem dobrze, ze te oprawki mi bardzo pasują, ładnie się komponują z moimi włosami. Dobrze, że mam już siniaków na policzku i skroniach.
-Jesteś piękny. – Szepnął mi na ucho.
-Vitya! – Warknąłem z wyrzutem. Czemu on mnie musi tak zawstydzać w miejscach publicznych? – Pokaż mi lepiej te drugie oprawki. – Przewróciłem oczami zdejmując czarne okulary i podając je sprzedawcy, żeby je zapakował.
-Ja sobie życzysz. – Uśmiechnął się i założył mi kolejne okulary. Zaśmiałem się, gdy spojrzałem w lustro. Te oprawki były niemal identyczne jak moje stare, tyle, że ciemniejsze.
-Podobały ci się moje stare okulary? – Spytałem.
-Yup. – Wyszczerzył się. Zaśmiałem się.
-Oke, będę je nosił, na co dzień, a te drugie, są trochę elegantsze to będą na wyjścia. – Odwzajemniłem uśmiech. Rozbawieni zapłaciliśmy za zakupy. Granatowe założyłem od razu. Jaka ulga po tak długim noszeniu soczewek. Założyłem czapkę i mogliśmy wracać do domu. Mama skakała wokół nas jakbyśmy wrócili z wojny w Iraku. Makoś za nic w świecie nie chciał nas odstąpić na krok. Leżał nam na kolanach i ani się ruszył, nawet bułeczki go nie skusiły. Kochany psiak. Mama podała nam na obiad nasz przysmak. Nie byłem pewny czy mogę zjeść katsudon, ale Vitya zgromił mnie wzorkiem, kiedy się skrzywiłem. Nadal uważa, że jestem za chudy. Ugh... chyba nigdy do niego nie dotrze, że tak powinienem wyglądać. Teraz nie mogę jeszcze trenować i tak kaloryczny obiad nie jest dobry, ale chyba nie zaszkodzi.. co nie? W końcu skończyliśmy na opychaniu jak przez miesiąc niekarmieni. Victor chyba też czuł się jak w domu, uśmiechał się i śmiał. Mama przygotowała nam jeden pokój. Zawstydzające... jesteśmy traktowani jak małżeństwo. Rozpakowaliśmy powoli nasze torby i zmęczeni padliśmy na łóżko, a Makoś oczywiście tuż obok. Leżeliśmy tak sobie z kochanym pieskiem korzystając z chwili odpoczynku. Cały tydzień spędziliśmy na nic nierobieniu. Kompletnie nic, tylko siedzieliśmy w kuchni, w pokoju lub czasem z gośćmi. Dobrze nam zrobił taki całkowity urlop. Nadal nie byłem pewny czy mogę prowadzić samochód, więc na zdjęcie szwów Viktora, zawiozła go Marii. Ja w tym czasie wraz z Yuko poszedłem do fryzjera. Wyglądałem jak debil z krótkimi włosami z jednej strony głowy, i to jeszcze krzywo wyciętymi. Fryzjerka w średnim wieku wyglądała na zdenerwowaną moją obecnością, ale już się przyzwyczaiłem, że ludzie mają mnie za niewiadomo, kogo. Stanęła za mną i rzucała propozycje, od równego obcięcia mnie na krótko, po wyrównanie linii krótszych włosów i sprawienie fryzury przechylonej na bok. W końcu zostało na tym, że miałem obcięte ale niezbyt krótko włosy po obu stronach głowy i nad karkiem, a resztę zostawioną długą. Jak dobrze pójdzie to już wkrótce włosy mi odrosną i będę mógł wrócić do dawnej fryzury. Fryzjerka zawiązała mi maleńką kitkę tak, że włosy przy czole były dość luźne. Kilka kosmyków wysunęło się wróciło na moje czoło. No nawet ciekawie, wyglądam... męsko. Kolejna wersja, to zaczesanie ich do tyłu na żel, prawie tak jak mam na występy, ale wycięcie włosów po bokach głowy wyszczuplało moją twarz i dodawała męskości. Uśmiechnąłem się do swojego odbicia. Victorowi powinno się spodobać. Kobieta pokazała mi jeszcze jeden wariant tej fryzury. Dłuższe włosy przełożyła mi do przodu, ładnie układając ją lekko na bok na żel tak żeby zasłaniały mi oczu. Teraz wyglądałem jak nastolatek, ale bardzo na plus. Podobam się sobie. Fryzjerka robiła mi, za moim pozwoleniem zdjęcia w każdym z wariantów mojej nowej fryzury.
CZYTASZ
Z pamiętnika Yuuriego i Victora
FanfictionYuuri i Victor spędzają lato w Hasetsu w domu rodziny Katsukich. Czy ich relacje rozwiną się w coś silniejszego, czy może coś się popsuje? Jaki wpływ na to będzie miała przeszłość Victora? A co jeśli któremuś z nich coś się stanie? Jak potoczą się i...