terrible twenty

212 20 6
                                    

-Z kim piszesz?- spytał Brad tego samego wieczora, tyle że o wiele później

Siedziałam na łóżku Tristana, które miałam zająć w ramach zakładu, z telefonem w ręce i pilną sprawą do obgadania. 
Nie podniosłam wzroku nawet gdy Brad wrócił do pokoju i zamknął za sobą drzwi.

Chwilę po tamtej ciężkiej rozmowie, faktycznie rozeszliśmy do pokoju, oczywiście chwilę po tym, jak ciągnęliśmy losy odnośnie korzystania z łazienki. To był najbardziej dojrzały sposób na jaki wpadliśmy, żeby się nie kłócić.

-Um, z Caroline- odparłam i zajęłam się podpisywanie na kolejną wiadomość

-Z.. Caroline..ta która jest... za drzwiami?- spytał wskazując drzwi, jakby chciał się upewnić, że dobrze zrozumiał

-Chodzi o Hayden- odparłam i na chwilę na niego spojrzałam, a potem znowu wróciłam do telefonu

Obie z Caroline byłyśmy pewne że powinniśmy coś zrobić. Jakoś zająć Hayden, żeby nie zmarnowała tych wakacji. Trochę ją już znałyśmy i wiedziałyśmy, że potrafi mieć największe wyrzuty sumienia z najbłahszych powodów. Tym razem bała się, że zepsuje swoją przyjaźń z Jamesem, a nawet naszą paczkę, ale tak naprawdę nikt ich o nic nie obwiniał. Każde z nas przynajmniej raz zrobiło coś czego żałowało.
Oprócz mnie. Ja robiłam to jakieś dziesięć razy dziennie.

W sumie mogłam zostawić sobie tamtą czekoladę na jutro, pomyślałam, ale szybko pokręciłam głową. Czasami sama przyłapywałam się na tym, jak absurdalna byłam.

-Hayden bardzo się tym przejmuje, co nie?

-Jest wrażliwa- odparłam

-Tak wiem

Kątem oka zauważyłam, że zajmuje miejsce naprzeciw mnie i badanie mi się przygląda.
Odpisałam na kilka ostatnich wiadomości, w których stwierdziliśmy że powinniśmy wyjść na miasto tylko we trójkę, zrobić parę głupich rzeczy i starać się o niczym nie myśleć. Plan nie był skomplikowany jednak miałam nadzieję, że chociaż na krótką chwilę oderwie dziewczynę od rozmyślania.

W końcu odetchnęłam głęboko i odłożyłam telefon na bok.

-To był ciężki dzień co nie?- spytałam i zerknęłam na niego

Jego włosy nadal były trochę mokre po prysznicu i byłam w stanie przysiąść, że kręciły się jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Wyglądało to uroczo.

Uśmiechnęłam się i opuściłam mój wzrok

-To by wyjaśniało dlaczego jest ledwo 11, a wszyscy już chcemy spać- stwierdził uśmiechając się i opierając plecy o ścianę

-Ja nie chcę- zaprzeczyłam i rzuciłam mu szybkie spojrzenie

-Uwierz mi, chcesz. Przez Tristana w końcu nie usnęłaś

-Tak, ale to moja pierwsza i ostatnia noc jako twoja współlokatorka..

-Czemu ostatnia?

Westchnęłam i rozbawiona pokręciłam głową.

Oczami wyobraźni widziałam jak Tristan próbuje się dostać do łazienki, po tym jak moi rodzice i ich znajomi w dalszym ciągu toczyli wojnę hot dogi vs. hamburgery. Czasami nie wierzyłam, że są dorosłymi ludźmi. Byłam pewna, że zwycięstwo mam w kieszeni.

-Ponieważ Tristan nie wytrzyma w tamtym domu- oznajmiłam- Wpadnie tutaj jutro rano

-No nie wiem, czy się zgodzę na tą zamianę...

Obserwowałam go, a on w tym czasie wyciągnął się na łóżku i podłożył sobie ręce pod głowę. Uniosłam brew i czekałam na jego dalszą wypowiedź, bo byłam pewna, że taka nastanie. 

This Is Our Summer |bws|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz