4.

321 26 6
                                    

Będąc już w rezydencji udałam się do swojego pokoju, a raczej apartamentu. Usiadłam na łóżko i zaczęłam zdejmować z siebie zbroję. Będąc zupełnie naga narzuciłam na siebie szlafrok i położyłam się na łóżku. Minęło kilka minut, gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Wstając z łóżka przetarłam oczy i poprawiłam nieco włosy. Udałam się, żeby otworzyć. Gdy tylko nacisnęłam na klamkę, do środka wpadł Filip. Był wściekły. O co chodziło tym razem? Cokolwiek to było nie miałam na to siły.

- Jak mogłaś do tego dopuścić!? To
był przecież tylko jeden człowiek! - krzyknął z wyrzutem Filip, a ja wróciłam na łóżko i założyłam nogę na nogę. Nie podobało mi się to, że już nie traktują mnie jak człowieka. Przestałam nim być. Teraz jestem maszyną. Nie mam prawa zawieść. Inaczej będę skończona.
I co mam mu tak właściwie powiedzieć? Nie mogę nic zrobić, bo ten złodziej okazał się być człowiekiem, który jeszcze pięć lat temu znaczył dla mnie wszystko niestety zginął podczas wojny, a przynajmniej tak myślałam. Okazało się jednak, że żyje, ale mnie nie pamięta... Nie powiem mu tego. Uznałby mnie za skończoną idiotke.

- Słuchaj to bardziej skomplikowane niż myślisz. Złapię go pod jednym warunkiem. - powiedziałam, a on zmarszczył brwi.

- Słucham. - mruknął po chwili zachowując spokój.

- Oczyściće go z zarzutów. Nie pójdzie do więźenia. - powiedziałam z powagą, na co mężczyzna parsknął głośno śmiechem.

- Zwariowałaś do reszty! To przestępca, Diano. Nie możesz tego żądać. - warknął ze złością. Nie odpowiadałam. Czekałam aż to przemyśli i tak się stało, bo w końcu się odezwał. - Skąd pewność, że nie zrobi tego ponownie? - spytał, a ja westchnęłam.

- Mogę Ci to zapewnić. Dopilnuje, żeby oddał wszystko co ukradł. To się nie powtórzy, ale nie może zostać ukarany. - powiedziałam nieco podniesionym głosem.

- Złap go, a wtedy porozmawiamy. - stwierdził mężczyzna wychodząc z mojego pokoju. Rzadko trzaskał drzwiami. Bardzo rzadko.

Zamknęłam drzwi na klucz po czym udałam się do łazienki. Do wanny nalałam gorącej wody. Już miałam wejść do środka, gdy ktoś ponownie zapukał. Przewróciłam oczami. Czego oni ode mnie chcą...

Tym razem jednak, gdy wyjrzałam nikogo nie zastałam. Nieco zdziwiona wyszłam na korytarz i rozejrzałam się dokładnie. Nie widząc nikogo podejrzanego wróciłam do apartamentu i dokończyłam kąpiel.

Wyczerpana całym dzisiejszym dniem, a szczególnie wieczorem zaraz po wyjściu z łazienki położyłam się do łóżka. Przykryłam swoje ciało kołdrą i zamknęłam oczy. W mgnieniu oka zasnęłam. Jednak nie na długo.

Nagle obudził mnie jakiś hałas. Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować poczułam jak czyjeś silne dłonie zaciskają się na moim gardle. Zaczęłam się wiercić. Postać nade mną miała zamazaną twarz. Próbowałam coś powiedzieć jednak to na nic. Nie dawałam rady, aż w końcu straciłam przytomność, a może umarłam? To raczej niemożliwe.

Szybko otworzyłam oczy i zeskoczyłam z łóżka próbując zapomnieć o potwornym koszmarze. Pot spływał mi po czole. Zanim wróciłam do łóżka udałam się do kuchni, żeby przemyć twarz. Wypiłam szklankę wody i dopiero wtedy byłam w stanie wrócić do łóżka. Tym razem zasypiając nie miałam żadnych niespodzianek.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wonder Woman {ciąg dalszy} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz