terrible twenty two

204 20 3
                                    

  Tak jak się mogłam spodziewać, Tristan nie wytrzymał nawet do śniadania i wrócił do nas, zanim nawet zdążyliśmy wstać. Oznaczało to, że wygrałam zakład i mogłam się tym spokojnie szczycić kolejne dwa tygodnie. A poza tym Tris w ramach "pojednania" zaoferował się zrobić śniadanie i jak możecie przypuszczać, nikt nie protestował. No, może oprócz Hayden, której kawa z dziwnego powodu została osolona, a nie osłodzona.  

Tego dnia, całe szczęście, pogoda wreszcie uległa zmianie i temperatura wzrosła do blisko trzydziestu stopni. Stwierdziliśmy, że nie ma co tracić czasu i postanowiliśmy wreszcie wybrać się na plażę. Tym razem nikt nawet nie wspominał imienia Macy, zwłaszcza po tym, co zrobiła po urodzinach Hayden, a ja szczerze mówiąc się z tego cieszyłam.

Rozłożyliśmy się na tyle daleko, że wokół nas nikogo nie było. Zrobiliśmy to z kilku powodów. Chcieliśmy uniknąć kręcących się ludzi, mieliśmy nadzieję, że w ten sposób Macy nas nie znajdzie, a także dlatego, że ja lubiłam takie pustkowia, a moi przyjaciele mieli już dość mojego narzekania. 

-Wracam do domu za jakieś trzy dni, a mam wrażenie, że dopiero teraz odpoczywam- oznajmiłam wyciągając nogi przed siebie

Patrzyłam jak delikatne fale rozbijają się o brzeg. Tego dnia morze było wyjątkowo spokojne, miałam wrażenie, że uspokoiło się razem ze mną. Teraz, gdy jak mi się zdawało wszystkie sprawy zostały wyjaśnione, wszystko ponownie odzyskało swoje miejsce, 

-Postanówmy sobie coś- zaczęła Hayden z wielkim entuzjazmem

Wszyscy zwróciliśmy głowy w jej kierunku, zastanawiając się na jaki genialny pomysł wpadła dzisiaj. Z tego co zdążyłam zauważyć,  miała się już o wiele lepiej, zresztą tak samo James. Znowu zaczęli nas nękać zdrową żywnością i ciągłym brakiem ruchu. Nawet ścigali się do wejścia na plażę, zupełnie jak dzieci.

Ale dobrze się na to wszystko patrzyło i miałam nadzieję, że tak też zostanie. Byłam jedynie ciekawa, jak potoczą się sprawy między Jamesem a Rachel, ale do tej pory chłopak nie powiedział nic nowego.

-Zostało nam tylko parę dni, więc powinniśmy je wykorzystać jak najlepiej. Żadnych dram, żadnych tajemnic, żadnych pijanych dziewczyn na moich urodzinach... 

-Czy to nie parafraza tego,co powiedziała wczoraj Zella?- spytała Caroline z uśmiechem

-Najważniejsze, że do niej w końcu dotarło- wzruszyłam ramionami

-Może i tak- Hayden machnęła ręką- Wchodzicie?

-Czy będziemy teraz sobie codziennie to obiecywać?- spytał Connor

-Jeśli jej to pomoże lepiej spać- odparł Tristan- To niech tak będzie

Hayden wydawała się szczęśliwa takim obrotem sprawy i westchnęła zadowolona. Faktycznie jeśli to miało jej pomóc, mogliśmy obiecywać sobie dokładnie to samo codziennie. 

Chwilę później zaczęła się jakaś rozmowa, a ja szczerze powiedziawszy nie bardzo przywiązywałam do niej uwagę. Położyłam się na ręczniku i założyłam okulary przeciwsłoneczne. Przymknęłam oczy i zaczęłam się zastanawiać, jak to wszystko będzie wyglądać po powrocie. 

Co się stanie z Jamesem, Hayden i Rachel? Wydawało mi się, że wszystko zmierza do tego, że Rachel zakończy związek, ale kto to mógł wiedzieć? 

Poza tym bardzo ciekawiło mnie to, czy pomiędzy mną a Bradem będzie układać się dokładnie tak samo, jak teraz. Bo jak do tej pory w ogóle nie mogłam narzekać. Może oprócz tego momentu, kiedy przez przypadek przyłożył mi rozświetlony telefon do oczu. Myślałam, że oślepnę...

This Is Our Summer |bws|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz