2 miesiące później*
Luna:Zostawiłam Matteo razem z Gastonem poszłam z Ambar na zakupy po jakieś ubrania i dla Matteo też coś kupiłam.Potem zrobiłam zakupy jeszcze do domu.Byłyśmy z Ambar jeszcze u kosmetyczki zrobić paznokcie.Gdy podjechałam samochodem wzięłam wniosłam wszystkie zakupy do salonu gdzie chłopacy oglądali mecz Hej Gaston pocałowałam go w policzek Hej kochanie pocałowałam go w usta ale nie odwzajemnił pocałunku.Nadal jest taki opryskliwy wobec mnie.
Gaston:Hej Luna co słychać?
Luna:A wiesz w porządku byłam dzis z Ambar na zakupach i u kosmetyczki.Kochanie kupiłam ci truskawki bo widziałam w sklepie a wiem,że lubisz.
Matteo:Taa fajnie.
Luna:Aa i jutro przyjdzie rehabilitantka nauczy mnie te ćwiczenia to może sami poćwiczymy.
Matteo:Boże jaka ty jesteś natrętna nie rozumiesz nie potrzebuje niczyjej pomocy.
Luna:Spojrzałam na niego ze łzami w oczach potem na Gastona.Gaston jakby Matteo czegoś potrzebował zawołaj mnir ja idę na górę.
Gaston:Jasne i się do niej uśmiechnąłem.
Luna:Poszłam na górę i się położyłam na łóżku i zaczęłam płakać.To już nie jest Matteo.
Gaston:Japierdole ale z ciebie idiota Matteo.Zastanów się co ty w ogóle odwalasz inna by cię zostawiła i byś siedział sam.A tu dziewczyn lata jakby ci tu dogodzić truskaweczki kupuje.A ty po niej jeździsz jak po szmacie.To już nie jest ten Matteo którego znałem który jest miły dla Luny tamten Matteo by nawet na nią głosu nie podniósł.Nara.I skierowałem się do góry do ich sypialni Luna leżała na łóżku i płakała.Luna nie płacz nie warto debil i tak nie zrozumie.Przytuliłem ja delikatnie ja przyszedłem się tylko pożegnać bo idę już do domu.
Luna:Jasne pa Gaston.
Gaston:Pa Luna i wyszedłem z ich mieszkania.
Luna:Poszłam umyć sobie twarz bo mój makijaż pewnie jest cały rozmazany pomalowałam się na nowo.I zeszłam na dół zrobić nam kolacje.Postanowiłam zrobić smażoną cukinie w tartej bułce wycisnęłam sok pomarańczowy.
Matteo:Pomóc ci w czymś?
Luna: Nie już skończyłam położyłam nam talerze na stole koło talerzy sok i na środku cukinie.Podjechał do swojego miejsca nałożył sobie na talerz i jedliśmy w ciszy.
Matteo:Smaczna cukinia.
Luna:Nic się nie odezwałam.
Matteo:Po chwili złapałem ją za dłoń.Przepraszam za swoje debilne zachowanie ty się tak starasz,a ja po tobie jeżdże.Naprawdę przepraszam.
Luna:Nic się nie stało po części cię rozumiem.Ale czasem mógłbyś ztonować trochę.
Matteo:Obiecuje,że się zmienię kochanie.Jesteś prawdziwym skarbem pocałowałem ją w dłoń.Wybacz mi.
Luna:Wybaczę.
Matteo:Podjechałem do niej i pocałowaliśmy się.Kocham cię.
Luna:Ja ciebie bardziej.
Matteo:Idziemy do salonu?
Luna:Tak jasne chodźmy wzięłam wózek za rączki i zawiozłam.Gdy byliśmy pomogłam Matteo usiąść na kanapie i usiadłam obok niego.
Matteo:Chodź się przysuń do mnie objąłem ją ramieniem,a ona wtuliła się w mój tors.Pocałowałem ją w głowę.
Luna:Tęskniłem.
Matteo:Ja też.Pomasowałem jej ramię ręką.Pomożesz mi się umyć?
Luna:Tak.To czekaj pomogłam mu usiąść na wózku i zawiozłam do łazienki.Ubierzemy cię w pokoju co nie?
Matteo:Decyzja należy do ciebie.
Luna:Rozebrałam go do naga przez przypadek dotknęłam jego przyrodzenia,a on jęknął.Przepraszam.
Matteo:Nic się nie stało.
Luna:Zaczęłam nalewać wody do brodzika delikatnie się schylając.
Matteo:Podjechałem do Luny i klepnąłem ją w tyłek.
Luna:Ajj,ajj zaśmiałam się.
Matteo:Złapałem ją za pośladek i przybliżyłem się bliżej.Tęsknie za naszymi upojnymi nocami.
Luna:Uwierz ja też.
Matteo:Muszę jak najszybciej ćwiczyć,żeby nabrać wprawy.
Luna:No musisz,musisz.Zaśmiałam się.Wzięłam jego szlafrok wytarłam ręcznikiem i pomogłam mu ubrać szlafrok.
Matteo: A może by tak dzisiaj się nie ubierać.Dotknąłem jej uda.
Luna:Czekaj to jedź do pokoju i poczekaj.A ja za niedługo przyjdę.
Matteo:Jasne to czekam.
Luna:Wykąpałam się wytarłam i zarzuciłam szlafrok i poszłam do Matteo.Siedział na wózku pomogłam mu wejść na łóżko.Następnie położyłam się obok niego.Wtuliłam się w jego tors i delikatnie dotknęłam go ręką.To co jutro będziemy ćwiczyć kochanie?
Matteo:Pewnie.
Luna:Zamówiłam ci najlepszego rehabilitanta w całym Beunos Aries jeździ też do innych kraji i pomaga ludziom.Tak myślę,że jakby mnie nauczył to ja bym ćwiczyła.
Matteo:Dziękuję
Luna:Za co?
Matteo:Za to,że nie zostawiłaś mnie kiedy cię potrzebowałem.
Luna: Nie mogłabym.Kocham cię i uwierz szybko się mnie nie pozbędziesz.Zaśmiałam się.
Matteo: Nawet nie chce.Przepraszam jeszcze raz za moje zachowanie.
Luna:Kochanie ja bym się pewnie zachowywała podobnie i go pocałowałam delikatnie. Nawet nie wiesz co czułam jak siedziałam w szpitalu jak byłeś nie przytomny bałam się,że cię stracę.Raz zatrzymało ci się serce Ramiro razem z Simonem musieli mnie siłą wyprowadzać bo nikt nie dał rady.
Matteo: Przepraszam nie chciałem.
Luna:Spokojnie teraz jesteś tu i to jest najważniejsze.Po 30 minutach zasnęłam.Następny dzień*
Matteo:Gdy wstałem Luna jeszcze spała.Wziąłem kosmyk jej włosów i zacząłem się nim bawić.Po 30 minutach wstała i się na mnie popatrzyła.
Matteo:Dzień dobry królewno.
Luna:Dzień dobry.Ale się dzisiaj wyspałam.
Matteo:No ja też jak nigdy może dlatego,że spałaś ze mną.
Luna:Tak,a nie może zaśmiałam się.
Matteo: Uwielbiam cię trzymać w moich objęciach.Kocham cię.
Luna: A ja ciebie.Trzeba wstać zaraz przeciągnęłam się.
Matteo:Jeszcze chwileczkę.
Luna:Nie Matteo trzeba się przygotowac do rehabilitacji.Zaraz przyniosę ci jakies dresy.No i będziemy ćwiczyć kochanie.Nie ma nie.
Matteo:Wymęczysz mnie dziewczyno.
Luna:Pamiętaj gdy będziesz pracował zawsze dokonasz celu.Zarzuciłam szlafrok i wyszłam.Ubrałam się w czarne leginsy i szarą bluzę do tego czarną bokserkę włosy związałam w kitkę.Matteo wzięłam szare dresy i bluzę do tego biała koszulké zaniosłam wszystko do pokoju i pomogłam mu się ubrać.
Matteo: Ślicznie wyglądasz skarbie.
Luna:Matteo to tylko strój do ćwiczeń.
Matteo:Ale o tak wyglądasz cudownie.
Luna:W takim razie dziękuje. Pomogłam mu wsiąść na wózek.Zadzwonił dzwonek.To był Chris.Cześć Chris i przywitałam się z nim buziakiem w policzek.
Chris:Cześć,cześć.Gdzie jest ten mój pacjęnt?
Luna:Właśnie przyjechał.Poznaj Chris mojego narzeczonego Matteo.Matteo poznaj mojego przyjaciela Chrisa.Będzie ci pomagał ustać na nogi.
Matteo:No mam nadzieje.
Chris:Zobaczysz jeszcze będziesz śmigał nauczę jeszcze wszystkiego Lunę.I będziecie ćwiczyć codziennie,a ja co tydzień będę przychodzić.Luna opowiadała mi dużo o tobie i myślę,że wrócisz na wrotki.
Matteo: Tak myślisz? Ja już powoli tracę nadzieję.A nie chce zawieść Luny.
Luna:Skarbie ty nigdy mnie nie zawiedziesz.I owszem wrócisz na wrotki z naszą pomocą.
Chris:Ja nie myślę ja to wiem.Widziałem was razem na paru konkursach w telewizji oboje razem wymiataliście.Ale będziecie znowu wymiatać.Teraz czas zabrać się za ćwiczenia.