Spóźniony rozdział...
* Perspektywa Julki *
Obudziłam się, nie wiem która była godzina. Otworzyłam oczy i przetarłam je piąstką. Rozejrzałam się i po chwili spostrzegłam siedzącego obok Rychlika. Patrzył się na mnie, więc szybko zakryłam się bardziej kocem, na co się zaśmiał.
- Zrobisz mi krzywdę? - zapytałam cicho, ale tak żeby usłyszał.
- Co? Nie... - spoważniał - Czemu tak myślisz?
- P-po prostu dużo tam przeszłam - w moich oczach pojawiły się łzy - Gdzie Maja?
- Poszła na zakupu, bo w lodówce już brakuje jedzenia - wytłumaczył - Dzwonili ze szpitala i Dezy się jeszcze nie obudził.
- Pojedziemy do niego? - zapytałam z nadzieją.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - westchnął - Powinnaś odpoczywać. Majka wróci to ona zadecyduje.
- Dobra - powiedziałam zrezygnowana.
Mimo wszystko tęskniłam za Dezym. I to baardzo mocno. Brakuje mi jego przytulasów, głosu i pocałunków.
- Jestem - usłyszeliśmy krzyk Majki - Widzę, że śpiąca królewna się w końcu obudziła - zaśmiała się, gdy nas zobaczyła - Zjecie coś?
- Nie jestem głodny - odpowiedział Rychlik, a dziewczyna się zarumieniła, gdy ich spojrzenia się skrzyżowały....Czy ja o czymś nie wiem?
- Ja mogę coś zjeść, ale pojedziemy potem do szpitala - zarządziłam. Czułam się zdecydowanie lepiej niż wczoraj.
- Chyba żartujesz - prychnęła Maja - Nigdzie nie idziesz, dopóki nie wydobrzejesz.
- Ale ja sie czuję świetnie - fuknęłam.
- Nie dyskutuj - zdenerwowana brunetka weszła do kuchni. Michał robił coś w telefonie.
Świetnie teraz będę siedziała w domu, bo ona tak chce. O nie... muszę stąd jakoś uciec. Poczekam aż się czymś zajmą.
( Dwie godziny później )
Nie wiem ile dokładnie czasu minęło, ale Majka zasnęła w ramionach Rychlika. Nie wiem co przez ten czas się działo, ale teraz nie to jest ważne. Dobrze, że chłopak też przysnął. Wstałam jak najciszej i weszłam do jakiegoś pokoju. Zauważyłam walizkę Mai. Zabrałam jakieś ubrania, mam nadzieję, że nie będzie o to zła. W sumie i tak się wkurzy, że zwiałam. Trudno się mówi.
Najciszej jak tylko mogłam wróciłam na parter. Popatrzyłam na nich, wyglądali słodko. Mogłabym zrobić zdjęcie, ale telefonu swojego niestety nie mam.
Złapałam za klamkę od drzwi, na szczęście były otwarte. Wyszłam z domu, nawet nie wiem czyj on jest. Jestem w jakimś mieście, którego nie znam... Świetnie. Gdzie może być szpital?
O, widzę jakąś kobietę z wózkiem. Podbiegłam do niej.
- Dzień dobry, czy wie pani gdzie znajduje się tutaj jakiś szpital? - zapytałam.
Kobieta wytłumaczyła mi jak dojść do budynku.
( 15 minut później )
Nikogo nie było na recepcji, więc zdałam się na siebie. Po niedługiej chwili usłyszałam za rogiem głosy. Wiem, że nieładnie podsłuchiwać, ale musiałam być ostrożna, żeby nikt mnie nie przyłapał. Wsłuchałam się w rozmowę.
- Remek, ja naprawdę nie mogę uwierzyć, że to on jest moim bratem - przecież to Alex. Ale o kim ona mówi? - Jak ja mu to powiem? Przecież mi nie uwierzy.
- Uspokój się, kochanie - odezwał się Rezi - Jakoś damy radę. Jak ci nie uwierzy, to znaczy że jest zjebem.
- Jeszcze coś... - powiedziała drżącym głosem - JJ żyje...
- Co? To niemożliwe - prychnął brunet - Przecież zginął na naszych oczach.
- Też tak myślałam, dopóki nie zobaczyłam jego znamienia pod okiem - odpowiedziała zamyślona - To był jego brat bliźniak...
O kurwa....
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Witam tym razem to ja napisałam za Julkę ( znowu ) bo ona nie mogła. Mam nadzieję, że może być.
Do następnego ♡
~ Maja
CZYTASZ
Miłość zmienia wszystko
Fanfiction- Kurwa! Nie rozumiesz? - usłyszałam głos Michała... *** - Julcia! Nie! - w ostatniej chwili mnie złapał. *** - Remek? Czy ty wciąż mnie kochasz? - zapytałam, siedząc na jego kolanach. ~~~ Hej! Witamy w naszej pierwszej w książce... Jest ona o trz...