Perspektywa Gumballa
- Panie mój! - zakrzyknął jeden z mieszkańców Słodkiego Królestwa, podbiegając do tronu chwiejnym krokiem. Zmachany padł na kolana, po czym położył dłoń na jednym z podłokietników mojego siedziska. - Wypijmy za zdrowie...
Podniosłem się ostrożnie, a następnie pomogłem wstać mężczyźnie.
- Może później, proszę pana - oznajmiłem, odprowadzając Słodyczanina do stołu z przekąskami. - Już sporo się napiłem, a muszę mieć trzeźwy umysł, aby zarządzać królestwem...
Dorosły tylko zaśmiał się głośno i dość psychodenicznie, po czym dołączył do grupki znajomych. Z ulgą wróciłem na swoje miejsce. Rozsiadłem się wygodnie na tronie, przyglądając przybytym gościom.
Ojciec już dawno przesadził z alkoholem i teraz wymęczony spał w swojej komnacie. Dzisiejszego wieczoru zachowywał się dość... zrozumiałe, jak po tak dużej ilości wina na raz.
- Ładnie to tak kłamać? - usłyszałem tuż obok siebie.
Gwałtownie odwróciłem głowę w lewo. Tuż przy moim tronie siedziały Cake i Fiona.
- Hę? - spytałem.
- Błagam cię, Gumball - kontynuowała Fiona. - Od rozpoczęcia ceremonii nie wypiłeś ani jednego kieliszka...
- Tak jakoś wyszło...
- Przepraszam, Wasza Wysokość, ale ukończyłeś dzisiaj osiemnaście lat! - wtrąciła się kotka, ostrząc pazury o drewniany podest. - Chyba masz prawo nieco zaszaleć!
- No właśnie! - podchwyciła blondynka. - Wieczny świętoszek...
- Nie jestem...
- Jesteś! - przerwały mi w tym samym momencie.
Podniosłem ręce w geście poddania. Dziewczyna posłała pupilce porozumiewawcze spojrzenie, które mogło znaczyć tylko jedno...
- Zmywamy się - oznajmiła.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! Macie jakiś głupi pomysł... Tak?! Jeżeli myślicie, że dam się namówić...
- Nie panikuj, Gum... Chcemy cię tylko zabrać do jakiegoś baru - ogłosiła Cake.
- Tak, taka przyzwoita knajpka - dodała Fiona. - Poznasz super ludzi!
- Nie wiem, czy to dobry pomysł...
Przyjaciółki posłały mi tylko niedowierzające spojrzenia, mające znaczyć: "Przestań pierdolić i odpuść sobie".
- No... zgoda - poddałem się.
- Yeah! - ucieszyła się blondynka.
- Zobaczysz, spodoba ci się.
Czasami bałem się ich szalonych pomysłów. Miałem tylko nadzieję, że nie popełniłem błędu na wszystko się zgadzając...
*
- Daleko jeszcze? - jęknąłem, przysiadając na miękkim futrze Cake.
- Nie, już prawie jesteśmy na miejscu - zaświergotała Fiona.
- Jedziemy tam już z pół godziny! Czy powiecie mi wreszcie gdzie mnie wieziecie?!
- To dosyć dalekie rejony krainy Ooo... - napomknęła Cake. - ... W pewnym sensie także zakazane...
Rzuciłem dziewczynom gniewne spojrzenie, gwałtownie wstając.
- No jasne! Świetnie! - wybuchnąłem, wyrzucając ręce w powietrze. - Mam rozumieć, że dałem się namówić na jakiś wasz kolejny, genialny pomysł?! A ta wasza "knajpka na poziomie"... Arg! I niby jak to będzie wyglądało?! Już widzę nagłówek porannej gazety: "Młody władca chlaja się po klubach nocnych"!
CZYTASZ
A co, jeśli się domyśli? (Gumlee)
Fanfiction- Marsh... - zacząłem, ale chłopak skutecznie mi przerwał. - Cicho - rozkazał, przesuwając wieżę na wybrane przez siebie pole. - Marshall... Wieża nie porusza się po skosie... Ciemnowłosy wampir spojrzał na mnie spode łba, unosząc zawadiacko jedn...