Cześć mam szesnaście lat a moje imię to Alisa. Razem z moim starszym o rok bratem Blakiem, młodszom siostrzyczką Deneris i rodzicami przyjechaliśmy do Meksyku. Od tego czasu minęły cztery miesiące znalazłam sobie ,,koleżanki" i przyjaciółkę. Rodzicom się lepiej pracuje, chociaż to wyszło z tej przeprowadzki z Barcelony. Jutro kończę siedemnaście lat. Jest mi przykro z powodu tego, że mojego chłopaka ze mną nie będzie. Niestety pożegnałam się z nim bo oboje się zgodziliśmy że związek na odległość nie ma sensu.
Ałaaa- krzyczę gdy wracam do domu ze szkoły. Od kiedy jestem w Meksyku non stop przydarza mi sie pech.
Co się stało -pyta moja 6-letnia siostra Eri, tak do niej mówimy.
Potknęłam się o próg jak wchodziłam do domu -odpowiadam obojętnie.
Alisa zrobisz mi ryż z cynamonem-pyta z miną szczeniaczka, ja nie potrafię się jej oprzeć.
Dobrze- odpowiadam szybko.
Jupiii- piszczy dziewczynka i biegnie do salonu.
Po chwili wołam Deneris na jej przysmak, wtedy mój genialny brat przechodzi obok mnie i upuszczam gorący ryż na moją ulubioną błękitną bluzkę z złotym cekinem po lewej stronie.
Ten pech!- krzyczę nie przejmując sie tym, że Eri płacze z powodu ryżu a Blake chichocze pod nosem...
Przepraszam za taki
krótki rozdział mam
nadzieje, że jak na
razie wam sie podoba
będę sie starała wstawiać
jak najczęściej.💋