Wysiadłyśmy z samochodu a naszym oczom ukazał się wysoki na trzydzieści pięter wieżowiec. Długo oszczędzałyśmy pieniądze na nasz wyjazd, więc postanowiłyśmy troszkę zaszaleć.
No dobra, może więcej jak troszkę.
Weszłyśmy do środka i od razu skierowałyśmy się do windy. Jen nacisnęła przycisk.
- Zaraz otworzą nam się drzwi do nowego życia! - moja przyjaciółka pisnęła podekscytowana a ja pokręciłam głową ze śmiechem.
Gdy metalowa powłoka się rozsunęła, ujrzałam wysokiego, przystojnego bruneta ze spojrzeniem wlepionym w komórkę. Podejrzewam, że był w naszym wieku. Miał na sobie czarne rurki i popielatą koszulkę, która idealnie podkreślała jego mięśnie. Uniósł wzrok na nas i wyszedł z windy, trącajac mnie przy tym swoim ramieniem. Nie powiem, zabolało. Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi, gdy syknęłam z bólu i udał się ku wyjściu.
- Spoko, wcale nie boli! Dzięki, że pytasz! - krzyknęłam za nim poirytowana.
- Nie ma za co! - rzucił nie odwracając się.
- Dupek! - prychnęłam.
- Idiotka! - odbił piłeczkę i wyszedł z budynku.
Jen przyglądała się całej tej chorej sytuacji z otwartą buzią. Pstryknęłam palcami przed jej twarzą a dziewczyna wróciła do żywych. Rzuciła walizki na marmurowe kafelki i zaczęła głaskać moje ramię.
- Milutki. - zaśmiałam się a przyjaciółka mi zawtórowała.
- Nie widziałaś? - zapytała otwierając szerzej oczy.
- Czego? - uniosłam brew.
- On cię podrywał! - krzyknęła.
- Mhm, wtedy, gdy mnie walnął, czy zwyzywał? - rozbawiona wepchnęłam Jennifer do windy razem z bagażami, kończąc temat.
***
Nasze mieszkanie składało się z dwóch sypialni, białego salonu, beżowej, zgrabnej łazienki, przestronnej kuchni i balkonu. W moim pokoju znajdowało się duże łóżko, czerwony fotel, biała toaletka z lustrem oraz nisko osadzony parapet, na którym poustawiałam różne poduszeczki.
- Clara! Jutro przemeblujesz swoją sypialnię... - Jen stanęła w drzwiach. - Dziś są twoje urodziny! Chodźmy gdzieś. - usiadła obok mnie na oparciu fotela.
- Ale jest pewien mały problem... - westchnęłam. - Nie mam się w co ubrać. - zmrużyłam oczy a dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
- W takim razie, Galerio Handlowa! Nadchodzimy!
***
- A ta? - zapytałam wychodząc z przymierzalni w limonkowej sukience, którą od razu spisałam na straty.
Jennifer kiwnęła przecząco głową na co jęknęłam. Siedzimy tu dobre trzy godziny, a ja nie trafiłam na nic porządnego. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Wyszłam zza zasłony i w tej falbanowej kiecce zaczęłam z pasją przeszukiwać wieszaki. Trafiłam na coś bardzo odważnego, ale pomyślałam, że zaryzykuję. Schowałam się za błękitnym materiałem i zrzuciłam z siebie tę katastrofę modową. Wciągnęłam czarne cudo i teatralnie odsunęłam zasłonę. Dziewczyna aż podniosła się z pufy. Otworzyła szerzej oczy i zaczęła dokładnie mi się przyglądać.
Czarna sukienka, którą miałam na sobie była bardzo dopasowana. Kończyła się sporo przed kolanem, miała wycięte plecy oraz duży dekolt. Góra wykonana została z koronki w tym samym kolorze.
CZYTASZ
It Is Never Easy
Novela Juvenil- Dlaczego mi to kurwa robisz? - usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. - Co takiego? - pochyliłam się nad nim. - Przecież mnie nienawidzisz, powinieneś się cieszyć. - Nie widzisz, że wcale się nie cieszę? - wstał a nasze twarze dzieliło już za...