Rozdział I

5 0 0
                                    

- No mówię Ci, patrzył się na mnie i teraz do mnie piszę ciągle. Co mam zrobić? – wypowiada się Evelin. Siedzimy na ławce w parku. Są wakacje, przedwczoraj wróciłyśmy z wycieczki. Jeden chłopak niby patrzył się na dziewczynę cały czas kiedy widział ją a, że miał pokój w tym samym hotelu co my to trudno ją zobaczyć mu nie było. Lekki wiaterek rozwiewał nasze włosy.

- Zablokuj? Nie odpisuj? Odpisz? Skąd mam wiedzieć? – odpowiedziałam.

Wszystkie dziewczyny mają zawsze ten sam problem. Nie wiedzą co zrobić w jakiej sytuacji. Nie mam za wielu przyjaciół ani znajomych, ale nigdy nie miałam z tym problemu. One zawsze wszystko wyolbrzymiają. Choć jestem przedstawicielką właśnie płci pięknej to wyróżniam się w prawie wszystkim.

- Ja tak nie potrafię, kogoś olać – dziewczyno, inni mają ważniejsze problemy niż koleś któremu się podobasz.

- To ci nie pomogę – wstałam z ławki i rozciągnęłam się.

- Gdzie idziesz? – popatrzyła się na mnie miną „chcesz mnie opuścić?".

- Do przodu, a tak serio to do domu – dziewczyna podniosła się.

- To idę z tobą – wymówiła.

Wyszłyśmy z parku i kierowaliśmy się ku mojemu domu. Mijaliśmy ludzi, różne drzewa i krzewy, znaki drogowe i inne napotkane rzeczy. Mówiłyśmy, a właściwie Beaty nadawała cały czas o chłopakach. Mnie ten temat trochę nudził. U mnie trochę znaczy dużo. Nie odezwałam się ani słowem. Wzrok miałam spuszczony, a myślami byłam gdzieś indziej. Ujrzałam swój wieżowiec. Dochodziła godzina piętnasta. Pożegnałam się z przyjaciółką przytulając ją do siebie.

- Derka?! - usłyszałam kiedy tylko przekroczyłam próg mieszkania.

- Nie mamo! - odkrzyknęłam. Wyszła za rogu blondynka po czterdziestce. Zamknęłam drzwi na klucz.

- Miałaś wrócić za godzinę - patrzy się na mnie ocierając rękę o rękę. Zdjęłam buty.

- Tak, ale wróciłam teraz – wzięłam telefon z kurtki wiszącej i weszłam do mojego pokoju.

Rozłożyłam się na kanapie. Włączyłam telewizje, akurat leciała powtórka meczu piłki nożnej. Samsunga przygniotłam swoim ciałem. Czemu wszystkie laski muszą tylko gadać o chłopakach? Bądź co bądź nigdy nie miałam chłopaka nawet przyjaciela, ale ile można o tym samym temacie mówić. Bez przesady. Jakby tak patrzeć to jestem bardziej jak chłopak. No cóż nikt tego nie zauważa. Mogę być inna, a nikt tym się nie interesuje dopóki nie ma jakiejś sensacji. Tak czy siak klasa ma mnie w głębokim poważaniu, a ja ich. Zaczęłam chodzić na wolontariat i wszystko się poprawiło. Mam znajomych którzy mną się interesują. Nie muszę się przejmować innych opinią na mój temat. Moje rozmyślenia zakłóciły wibracje pode mną. Złapałam telefon w rękę i odebrałam.

- Cześć! – usłyszałam radosny głos pani Manny.

- Dzień dobry – odpowiedziałam.

- Informuję, że jutro nie ma wolontariatu. Życzę miłego weekendu.

- Do widzenia. Nawzajem – rozłączyła się.

Całkiem zapomniałam, że muszę sprawdzić coś w Internecie. Zerwałam się z kanapy i zasiadłam do biurka, otwierając laptopa. Telewizor wyłączyłam błyskawicznie. Wpisałam w wyszukiwarkę „Facebook" . Pokazała mi się niebiesko-biała strona. Otworzyłam ikonę z wiadomościami.

Olivia ( 2 nowe wiadomości)

Grupa ( 75 nowych wiadomości) 

Najpierw zobaczyłam wiadomości od Olivii. Grupa jest dla mnie mniej ważna. 

Olivia: Hej, masz ochotę wyjść? 

Olivia: hallo? 

Ja: Pewnie tylko gdzie i o której?

Na odpowiedź musiałam trochę poczekać. Może jest zajęta, a ja jej przeszkadzam? 

Olivia: 16:30 pod twoją klatką? 

Ja: Okey

Zerknęłam tylko okiem co piszą na grupie i zamknęłam od razu laptop wylogowując się z facebook'a. Zakręciłam się raz na krześle. Patrzyłam nieznacząco na jakiś punkt na suficie. Tylko chodząc na wolontariat nie dawno mam jakiś znajomych. Klasa ma mnie gdzieś, rodzice pracują prawie cały czas, a siostra? Ona tylko myśli jak mnie szantażować, bić i poskarżyć się mamie aby dała mi karę. Nie uczę się najlepiej to wiem, ale też nie mam złych ocen aby nimi jakoś wyjątkowo się przejmować. Ale NIE! Oczywiście muszę się uczyć jak Derka, która miała same piąteczki i szósteczki! Nie jestem nią tylko sobą! Rose, a nie Derka! Okey... muszę wszystkim udowodnić, że nie jestem jak moja siostra. Po za tym która godzina? Popatrzyłam na telefon. 16:00. Ehm... trzeba powoli się zbierać. Zeszłam z krzesła i wyszłam z pokoju idąc w stronę kuchni. Stała tam kobieta odwrócona do mnie plecami i robiła obiad. 

- Mamo - zaczęłam - kiedy będzie obiad? 

- Za piętnaście minut, a co? Gdzieś idziesz? - nawet na mnie nie popatrzyła. Jest "zajęta" robieniem obiadu. 

- Tak - tylko tyle odpowiedziałam i usidłam na krzesełku obok stołu. 

- Z kim i o której będziesz? - nadal się do mnie nie odwróciła, a patrzyła w okno jak zahipnotyzowana w jakiś przedmiot za nim. 

- Z Olivią, a o której mam być? - przeglądałam coś w telefonie. 

- O osiemnastej - odłożyłam urządzenie na bok i na nią, a raczej na jej plecy się popatrzyłam. 

- Ale mamo - jęknęłam. 

- Nie ma żadne "ale" - powiedziała jakby przez... płacz? 

- Co się dzieje mamo? - podeszłam do niej i złapałam za ramie. Ona rzeczywiście płakała. 

- Nic - wytarła łzę - nałożę ci obiad i idź się spotkaj - powiedziała i wyciągnęła talerz z szafki.

Nic się już nie odezwałam. Zasiadłam z powrotem na siedzeniu, a przede mną był talerz z ziemniakami, surówką oraz skrzydełkiem. Kiedy już zjadłam umyłam po sobie i wyszłam. Poszłam schodami, będzie szybciej. 16:35. Zobaczyłam godzinę kiedy zabrzmiał mój telefon.

- Idziesz? - usłyszałam od razu kiedy przycisnęłam zieloną słuchawkę.

- Tak - rozłączyłam się.

Byłam na już na parterze. Szybko zeszłam po kilku ostatnich schodkach i otworzyłam drzwi od klatki. Na ławce czekała dziewczyna o długich czarnych jak noc włosach  oraz w odcieni zieleni oczach. Zapatrzona w telefon nie zauważyła mnie. Podeszłam do niej cicho i usiadłam obok niej. 

- Dłużej się nie dało? - zauważyła mnie, automatycznie schowała komórkę do kieszeni w spodniach.

- Oj, tam. Czemu chciałaś się spotkać? - walnęłam prosto z mostu. 

- Musimy porozmawiać - nagle spoważniała. 

- Słucham uważnie - odsłoniłam ucho pokazując tym, że serio słucham. 

- Za dwa tygodnie się przeprowadzam - zamarłam. 

Chodźmy razem za horyzontWhere stories live. Discover now