77 - To niby z kim? Igora nie ma.

846 62 9
                                    

PIĘĆ DNI PÓŹNIEJ.

Już za dwa dni wraca Igor. Nie mogę się doczekać tego dnia, by znowu poczuć się bezpiecznie.

Ostatnie dni spędziłam z Anetą. Raz siedziałyśmy u niej, a raz u mnie. Nie dostałam ani jednego smsa, ani liściku co mnie bardzo cieszyło.

Dzisiaj mam sesję zdjęciową dla NBL. Miałam krótką przerwę od sesji ale w końcu wracam do pracy z czego się bardzo cieszę.

Wstałam jak zwykle dość późno, koło dziesiątej. Wykonałam poranną toaletę po czym nałożyłam delikatną warstwę makijażu. Następnie przygotowałam sobie śniadanie w postaci tostów oraz kawy z mlekiem bezlaktozowym. 

Po zjedzeniu włożyłam naczynia do zlewu po czym ubrałam buty oraz bluzę biorąc pod drogą kluczyki od samochodu i dokumenty. Zeszłam na dół schodami paląc papierosa, gdyż nie chciało mi się czekać na windę.

Chwilę później byłam już przy samochodzie. Dokończyłam palić po czym rzuciłam używkę na ziemię, którą następnie zdeptałam. Za wycieraczką auta zauważyłam jakąś kartkę. Wzięłam ją do ręki po czym zaczęłam czytać.

"Chcesz się dowiedzieć kim jestem? Czekaj na kolejne wskazówki."

Okej. To jest chore. Ten skurwiel nawet wie jaki samochód jest mój. Naprawdę obserwuje mnie dwadzieścia cztery na dobę? Nie ma nic innego, ciekawszego do roboty? To przykre, że żyje moim życiem, a nie swoim. A z drugiej strony.. Właśnie. Z drugiej strony się boję.

Zajęłam miejsce kierowcy po czym wrzuciłam kartkę do schowka i ruszyłam w kierunku umówionego miejsca na sesję.

PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ.

Podjechałam na plac pod Warszawą. Niby nie za ciekawe miejsce, jednak z fotografem i resztą ekipy stwierdziliśmy, że to miejsce będzie idealne na sesje uliczną. Mimo wszystko da się tu zrobić fajne zdjęcia. Wyobrażacie sobie sesję na pustym placu? Obok starych magazynów? Na polu, gdzie jest zaledwie w okolicy kilka drzew? Idealnie, przynajmniej moim zdaniem.

Zaparkowałam po czym wyjęłam kluczyk ze stacyjki i zamknęłam auto. Przywitałam się z całą ekipą po czym podeszłam do Nadii - dziewczyny od makijażu.

- Dzisiaj chyba mocniej, co? - uśmiechnęła się do mnie po czym pokazała mi kilkanaście ciemnych pomadek.

- Ta będzie idealna. - pokazałam na matową bordową szminkę.

- Jak ja uwielbiam z Tobą pracować. - obie się zaśmiałyśmy.

Mamy praktycznie identyczny styl, więc dogadujemy się niemal bez słowa.

- Dobra, gotowe. - uśmiechnęła się dumna ze swojej pracy po czym podała mi lusterko.

Nadia dość mocno wykonturowała mi twarz, do tego zrobiła kreski eyelinerem i nałożyła na usta wcześniej wspomnianą pomadkę. Strasznie spodobał mi się ten makijaż chociaż bym tak na co dzień nie chodziła. Był po prostu zbyt mocny.

Poszłam do fotografa ustalić co i jak. Miał przygotowane dla mnie bluzy jak i koszulki. Po jakichś dziesięciu minutach wiedziałam już od czego zaczynamy i co mam robić.

- Dzisiaj nie masz sesji sama. - uśmiechnął się do mnie fotograf na co spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- To niby z kim? Igora nie ma. - zawsze sesje miałam tylko z szatynem, więc to dziwne.

- Ze mną. - usłyszałam za sobą dobrze mi znajomy głos.

Miałam nadzieję, że się przesłyszałam. Niechętnie się odwróciłam wzdychając pod nosem. Jednak się kurwa nie przesłyszałam.

- Ym.. Cześć Adam. - wymusiłam uśmiech wzruszając ramionami.

Od sytuacji w Berlinie nie miałam z nim kontaktu, naprawdę nie chciałam go w tym momencie widzieć. Chociaż mam nadzieję, że już mu przeszło i da się jakoś normalnie z nim pracować. Choć nie powiem, dziwnie się czuję w jego towarzystwie po tamtym pocałunku.

- Idziesz? - zapytał będąc jakieś pięć metrów dalej.

- Ta.. Tak. - podeszłam do chłopaka pozując do pierwszego zdjęcia.

Po jakichś trzech godzinach sesja była zakończona. Na szczęście połowa z niej była bez chłopaka, więc czułam się bardziej swobodnie.

- To już wszystko na dziś. - stwierdził fotograf podchodząc do mnie po czym dał mi do ręki aparat, bym mogła zobaczyć efekty dzisiejszej pracy.

- Sztos. - uśmiechnęłam się patrząc na zdjęcia po czym oddałam mu urządzenie.

Poszłam do samochodu po paczkę fajek po czym podeszłam do Nadii, która pakowała wszystko co miała.

- Hm? - wysunęłam w jej kierunku paczkę czerwonych malboro na co się uśmiechnęła i wzięła używkę.

Odpaliłyśmy papierosy po czym spojrzała na mnie w dość dziwny sposób.

- Co? - zapytałam dość poważnym tonem.

Wyglądała trochę inaczej niż zazwyczaj. Na jej twarzy nie widniał uśmiech. Od razu dało się zauważyć, że coś jest nie tak.

- Nie uważasz, że Adam się dziwnie przy Tobie zachowuje? - zapytała dość speszona patrząc na mnie.

Cholera, nawet ona to zauważyła. FUCK IT.

- Ech. Zauważyłam to.. - westchnęłam pod nosem zaciągając się używką, a następnie wypuszczając z ust biały dym.

- Co się dzieje, co? Nie mów tylko, że nic bo Cię znam nie od dzisiaj. - spojrzała na mnie i wtedy coś we mnie pękło.

Zaczęłam opowiadać jej całą historię zaczynając od Berlina. Była w szoku, jednak się wahałam czy powiedzieć jej o tych dziwnych liścikach i smsach, gdy nagle rozległ się dźwięk telefonu. Wzięłam go do ręki po czym zaczęłam czytać.

Od Prywatny :
Jak wrócisz do domu, pod drzwiami znajdziesz kopertę ze wskazówką.

JA PIERDOLE. Czy ten ktoś nie może dać sobie spokoju? Jestem już naprawdę wkurwiona.

- Halo Judyta! - dziewczyna pomachała mi rękoma przed oczami, dzięki czemu się ocknęłam.

- Tak? - zapytałam trzymając telefon w ręce, który po chwili brunetka mi wyrwała.

Nie odzywała się kilka minut, najwyraźniej czytała wszystko co dostałam do tej pory.

- Kto to do kurwy jest? - zapytała patrząc na mnie z wielkim zdziwieniem na twarzy.

- Właśnie te "wskazówki" - zrobiłam znak cudzysłowia  w powietrzu - mają mi powiedzieć kim ten ktoś jest. - westchnęłam pod nosem po czym opowiedziałam dziewczynie o listach.

- Boże, dziewczyno. To jest jakiś psychopata! Powinnaś być teraz z kimś w domu i nie wychodzić sama! - pisnęła wyraźnie przerażona.

Czy ja byłam przerażona? Tak, zdecydowanie.

- Igor wraca za dwa dni, będzie okej. - uśmiechnęłam się chyba sama nie do końca wierząc w to co mówię.

Postałam z dziewczyną jeszcze kilka minut po czym się pożegnałyśmy i każda poszła w swoją stronę.

Wsiadłam do samochodu po czym odpaliłam silnik i ruszyłam w kierunku Warszawy. Coś od życia mi się należy, dziś mam ciężki dzień i jeszcze ma na mnie niby czekać ten chory list, więc zasłużyłam na maka, a co.

Po chwili byłam już w maku, złożyłam zamówienie po czym je odebrałam i ruszyłam w kierunku Piastowa trochę się bojąc co mogę tam zastać.

NEXT🔜

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz