Rozdział 6

2K 192 4
                                    


- Gadałem dzisiaj z większością wolnych Alf i o dziwo każdy był zainteresowany. Wybrałem kilku najlepszych, a tobie dam ostateczny wybór. Jutro o dwunastej będą czekać w moich gabinecie, dlatego wymagam twojej obecności.

- Naprawdę muszę. – zapytałam cicho.

- Oczywiście. – odszedł.

Przetarłam oczy, zapominając o makijażu. Nie mam siły myśleć, potrzebuję snu. Najlepiej dużo. Poszłam w stronę wyjścia, a później pokoju. Będąc na schodach słyszałam jakieś dziwne odgłosy. Chyba za mało dzisiaj spałam, że słyszę niepokojące dźwięki. Zrobiłam dwa kroki, kiedy ktoś przebiegł przede mną. Co oni dodali do tego piwa?! Nie minęła minuta, jak upadłam.

- Przepraszam! – krzyknęła dziewczyna.

Coś ewidentnie jest nie tak. Mam nadzieję, że w alkoholu znajdowała się mała ilość grzybów halucynogennych.

- Lepiej pójdę już spać. – westchnęłam.

Podeszłam do drzwi, wyciągając spod paprotki kluczyk. Otworzyłam je, idąc jednocześnie w głąb pokoju. Odsunęłam prezenty nogą i udałam się do łazienki, zabierając satynową koszulę nocną oraz majtki. Ściągnęłam ubrania wchodząc pod prysznic. Zmęczenie coraz bardziej mi doskwierało. Umyłam ciało i twarz, po czym wyszłam z kabiny, wysuszając ciało. Ubrałam dolną część bielizny oraz koszulę. Ledwo żywa wyszłam z pomieszczenia, udając się do łóżka. Będąc wystarczająco blisko, skoczyłam na nie, przykrywając się kołdrą.

Zasnęłam.

* * *

Obudził mnie hałas. Otworzyłam oczy, zastając ciemność.

- Kurwa, było blisko. – usłyszałam.

Podniosłam się. Mój oddech przyspieszył, jakiś koleś wlazł mi do pokoju.

- Kim ty jesteś i co tu robisz! – krzyknęłam.

Zapaliłam lampkę obok łóżka, oświetlając pomieszczenie. Wystarczyło mi to, aby ujrzeć nieproszonego gościa.

- Co tu robisz?! – rzekł.

- Wyobraź sobie, że śpię, a bardziej spałam w swoim pokoju.

Wysoki chłopak, przeczesał swoje kasztanowe włosy. Chciał coś powiedzieć, jednak ktoś mu to nie umożliwił.

- Damon, kochanie! – krzyczał damski głos – Nie chowaj się!

- Cholera, to ona. – zaklnął – Czy mogła...

Wkurzona warknęłam, wstając z łóżka. Podeszłam do niego mówiąc :

- Zamknij się i właź do łazienki. – powiedziałam – Pierwsze drzwi po lewej.

Uśmiechnął się, po czym czmychnął.

Otworzyłam drzwi, a jak na zawołanie naprzeciw stanęła jakaś dziewczyna.

- Widziałaś gdzieś Damonka? – zapytała.

- Tak, kiedy byłam mała lubiłam „danonki", ale teraz preferuje „jogobelle". – przerwałam – Czy mogłabyś łaskawie opuścić to piętro, niektórzy ludzie chcą spać.

- Dobra.- prychnęła.

Zamknęłam drzwi. Obracając się w stronę łóżka natrafiłam na twardy tors. Nie miałam siły podnosić wzroku.

- Dziękuję za pomoc. – lekko opuścił głowę – A tak na marginesie, bardzo ładna piżama.

- Błagam cię, jutro mam zły dzień, a jedyne co jest mi w stanie pomóc to sen, więc idź już sobie. – jęknęłam.

- Tylko jeżeli piękna pani zdradzi mi imię.

- Pięknej pani nie ma, jestem tylko ja. – ziewnęłam – Nazywam się Agnes.

- Mogę prosić jeszcze o nazwisko?

- Wyjdź stąd! – warknęłam, podnosząc wzrok.

Jego tęczówki zmieniły kolor na wiśniowy, przez co moje serce zaczęło bić w nienaturalnie szybkim tempie. Wiedziałam już jedno, przepadliśmy.

Besos♥

Zdradzieckie UczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz