Rozdział 1

35 0 0
                                    

Obudziłam się dziś wcześniej niż musiałam. Była szósta trzydzieści, a lekcje zaczynałam dopiero o ósmej. Uznałam, że w takim wypadku zamiast iść dalej spać, mogę szybko się ogarnąć i poczytać książkę.

Zeszłam do kuchni, aby przygotować sobie coś do jedzenia. Weszłam do pomieszczenia i zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam tam moją mamę, zazwyczaj wstaje jakoś koło ósmej - dziewiątej. No cóż, posiadanie własnego biznesu ma spore plusy.

- Hej mamo - uśmiechnęłam się. - Co dzisiaj tak wcześnie?

- O, hej - odpowiedziała, odwracając się w moją stronę. Teraz mogłam zobaczyć to, co wcześniej zasłaniała: robiła naleśniki! Kocham naleśniki! - Jakoś tak wyszło, obudziłam się i nie mogłam spać dalej, więc przyszłam coś zjeść.

- Robisz naleśniki? - zapytałam, nie zwracając już nawet uwagi na to, co powiedziała przed chwilą. - Dasz mi trochę? Proszę, proszę, proszę!

- Tak, jasne - zaśmiała się. - I tak miałam je wam zostawić, specjalnie robię więcej. Rozłóż talerze dla nas, już kończę.

Szeroko się uśmiechnęłam i podeszłam do odpowiedniej szafki. Wyciągnęłam dwa białe talerze i tyle samo zestawów sztućców dla nas. Otworzyłam też lodówkę, żeby wyjąć z niej mój ulubiony, truskawkowy dżem i postawiłam go na stole. Dla mojej mamy wzięłam cukier puder. Kiedy skończyłam wszystko przygotowywać, mama postawiła na stole talerz pełen naleśników. Zjadłam ich chyba z pięć, po czym posprzątałam stół i poszłam do pokoju wziąć ubrania na dzisiaj. Po drodze przystanęłam obok drzwi do pokoju mojego brata i zerknęłam, żeby zobaczyć czy już nie wstał. Oczywiście spał; nie było nawet siódmej, a on zaczynał dziś lekcje o dziewiątej. Weszłam do swojego pokoju i stanęłam przed szafą, zastanawiając się, co na siebie założyć. Po chwili zastanowienia wybrałam białe jeansy i brzoskwiniową bluzkę z krótkim rękawem. Zabrałam te rzeczy do łazienki, gdzie ubrałam się i umyłam zęby. Wróciłam do siebie i jedyne co jeszcze mi pozostało, to uczesać się i zrobić makijaż. Wzięłam więc szczotkę i rozczesałam swoje długie, brązowe włosy i spięłam je w wysoką kitkę. Później usiadłam przed lustrem i zaczęłam robić sobie makijaż. Nie lubię mocnego, wolę bardzo delikatny. Dzisiaj tylko wytuszowałam sobie rzęsy, zrobiłam kreskę eyelinerem i cienie pod oczami oraz nałożyłam na usta błyszczyk. Uwielbiam podkreślać swoje oczy, najbardziej w taki sposób, żeby uwydatnić ich zielony kolor.

Kiedy skończyłam, zegarek wskazywał siódmą dwadzieścia, więc ustawiłam budzik na siódmą pięćdziesiąt, wzięłam książkę i położyłam się na łóżku. Tak zaczytałam się w historię, że mało brakowało, a nie usłyszałabym alarmu, który zwiastował, że muszę wychodzić do szkoły. Zabrałam plecak i wyszłam z domu. Pięć minut później byłam już w szkole.

- Hej, Jane - Hannah już stała przy swojej szafce.

- Cześć, Hannah - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się, wyciągając swoje podręczniki. Hannah jest moją najlepszą przyjaciółką, znamy się od przedszkola. Jest bardzo szczupłą niską blondynką. Ma także piękne, niebieskie oczy. Zawsze jej ich zazdrościłam, wolę takie od moich zielonych. - Co tam u ciebie?

- Nic ciekawego, jak zwykle - odpowiedziała. - Idę dzisiaj na zakupy. A ty masz jakieś plany? Jeżeli chcesz, to możesz iść ze mną.

- Jasne, brzmi jak dobry pomysł. O której i gdzie?

- Zaraz po lekcjach, możemy skoczyć do tego sklepu dwie ulice dalej. Chyba kończysz dzisiaj godzinę później niż ja, zaczekam na ciebie przed szkołą.

- Nie musisz, dzisiaj odwołali nam geografię. Pani Kelly zachorowała, więc mogę być w tym samym czasie co ty - w tym momencie zadzwonił dzwonek. - Muszę lecieć na zajęcia, pa!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 31, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Chłopak idealnyWhere stories live. Discover now