Rozdział 7

233 11 0
                                    

Obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Przetarłam zaspane oczy. Popaczyłam na zegarek. Wskazywał równą dwunastą. Podniosłam się. Zeszłam na dół. Weszłam do kuchni gdzie brunet robił śniadanie.
-Hej.-Przywitałam się.
-Cześć. Chcesz kawe czy herbatę?
-Kawę.
-Zjemy śniadanie. Spakujemy rzeczy i wracamy do Los Angels.
-Ok.
Usiadłam do stołu. Zayn postawił przede mną talerz z naleśnikami i kubek z kawą. Kocham jak on gotuje.
-Smacznego.-Powiedziałam biorąc się za jedzienie śniadania.
-Dzięń dobry-Powiedziała pani Patricia wchodząc do kuchni.
-Dzięń dobry. Wujek jeszcze śpi?-Zapytał Zayn
-Nie jest w toalecie.
-Zrobiłem naleśniki tylko trzeba je posmarować.
-Dziękuje.
Ciocia Zayna wzieła się z smarowanie naleśników kremem czekoladowym. Wypiłam kawę i udałam się do pokoju spakować rzeczy.
-Zostaw, ja je zaniose do auta.-Powiedział Zayn stojąc w drzwiach
-Nie trzaba, dam radę.-Uśmiechnełam się do niego
Wziełam swoją waliskę i zeszłam po schodach na dół. Zostawiłam waliskę w przedpokoju i udałam się do łazienki. Ubrałam na siebie:(bez błyszczyka)

Wyszłam z pomieszczenia i zaniosłam waliskę do samochodu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszłam z pomieszczenia i zaniosłam waliskę do samochodu. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i razem z Zaynem pojechaliśmy w drogę powrotną do LA.
-Zayn wyjaśnisz mi czemu nie wiedziałam, że palisz. Przeciesz znam cię od urodzienia.
-Bo nigdy przy tobie nie paliłem. A jak szłem z tobą na miasto to nie brałem fajek.
-A ok. Włączysz radio?
Zayn włączył eske.
-A powiesz mi o jaką osobę ci chodziła wtedy co mówiłeś...
-Nie powiem.-Przerwał mi.
-A czemu?
-Bo to jest moja tajemnica. Może kiedyś ci powiem. Ale napewno nie teraz.-Powiedział zciszają radio.
Poczułam się troche zazdrosna. Ale czemu? To nienormalne, żeby być zazdrosny o faceta z którym się nie jest. Wniosek? Jestem nienormalna.
            Kurde. Znowu czyje jak ktoś mnie śturcha w ramie.
-Gigi obudź się. Jesteśmy pod twoim domem.-Powiedział Zayn.
Kurde kiedy ja zasnełam?
-Ja chce spać. Zanieś mnie do domu.-Powiedziałam ledwo przytomna
-A co będę z tego miał?
-Yyy uszcześliwisz mnie?
-No nie wiem.
-A która jest godzina?
-Osiemnasta.
-No proszę cię, zanieś mnie. Dam ci buziaka.-Powiedziałam zamykając oczy.
-Wolałbym coś innego. Ale buzi też może być. Dobra najpierw zaniose waliskę. Klucz masz w torebce? Bo samochodu twoich rodziców nie ma.
-Tak są.
Zayn wziął moją torebkę. Wyciągną klucze i wysiadł z auta. Otworzył bagarznik po czym go zamknął. Po chwili poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce. Otworzyłam oczy po czym je zamknełam. Wtuliłam się w klatkę piersiową Zayna. Przystojniak zaniusł mnie prosto do moje pokoju. Połorzył na łóżku.
-Ciuchy z torby zanieść do łazienki?-Zapytał
-Tak
         Jak byłam w samochodzie to chciało mi się spać. A jak Zayn, największe ciacho pod słońcem, przyniusł mnie do domu i połorzył na moim wygodnym łóżku to się odechciało. Podniosłam się i wyjrzałam przez okna. Srebny bentley dalej stał więc Zayn jest dalej w domu. Wyszłam z pokoju i poszła go poszukać. Zastałam go w kuchni czekającego aż woda się zagotuje.
-Już się wyspałaś?
-Tak.
-To możesz już mi dać zapłatę za to, że cię przyniosłem diabołku.
Podeszłam do Zayna i dałam mu buziaka. Ale ten przystojny gnojek odwrucił głowę i wyszło, że pocałowałam go w usta.
-Ej buzi miał być w policzek.-Udałam oburzoną.
-W policzek to sobie możesz przyjaciułke całować a nie faceta. Dobra gdybym był zajęty to wtedy też możesz mi dać w policzek. Rozkminiasz?!
-Tak.
Wyciągnełam się z szafki kubek a z drugiej herbatę. Moją ukochaną.
-Zalejesz? Skoczę do łazieki.
-A mam jakieś wyjście?
Wyszłam z kuchni i udałam sie do toalety. Załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam.
-Zostaniesz na noc? Rodzice po pracy miałą iść do kolegi na grila a ja nie chce być sama.
-No dobrze.-Uśmiechnął się
-Zadzwonimy po pizze? Na dużą piedziesiąt cm pysznej bede mieć.
-Skoro stawiasz.
-I oglądniemy jakiś film?
-Byle nie komedie romantyczną.
-Bo co? Znowu zaczniesz mnie całować
-Nie zaprzecze, nie potwierdzę.
-Może jakiś film o wilkołakach lub wampirach?
-To oglądnijmy Underword. O jest o wampirach i wilkołakach.
-No ok. To które z nas dzwoni?
-Ja zadzwonie ty płacisz.-Powiedział Zayn wyciągając telefon z kieszni.
Zayn zadzwonił po pizzę.
-Ja się pójdę umyć. Jak by pizza przyjechała to w portfelu są pieniądze.-Powiedziałam wstając z łóżka.
-To ile ty sie myjesz?
-Przewarznie pół godziny.
Weszłam do łazienki. Do wanny nalałam wody i płynu do kąmpieli. Tak, umyśliłam sobie, że wezmę kąmpiel. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Umyłam ciało i włosy. Wypuściłam wodę i wyszuszyłam włosy. Ubrałam piżamę i wyszłam.
-Miało być pół godziny a myłaś się czyerdzieści pięć.-Powiedział Zayn chowając resztę pieniedzy do mojego portfela.
-To co oglądamy film?
-No. Chodź tu kłamczyszko.
Usiadłam po turecku na łóżku i zaczełam jeść pizze i szukać fimu.
        Film się skończył i pizza też.
-Dobra to ja idę się umyć.
-Śpisz u mnie na materacu i w pokoju rodziców?
-Obojetne.
-To nadmucham ci materac.
Poszłam do pokoju rodziców i wziełam materac i pomkę. Nadmuchałam go. Pościeliłam. Zayn połorzył się na materacu a ja na łóżku. Przez dłuszą chwile  nie mogłam zasnąć.
-Zayn śpisz?-Zapytałam
-Nie. Patrze na swoje powieki.
-Bo ja nie mogę zasnąć.
-Nie dziwię się. Wkońcu zło nigdy nie śpi.
-Mogę się przytulić?
-No chodź.-Powiedział Zayn
           Podniosłam się i połorzyłam na materacu obok przystojnego azjaty. Przytuliłam się do niego i zasnełam.

Miłość w LAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz