Weronika skończyła dzisiaj godzine wczesniej lekcje. Była to jak na razie jedyna pozytywna rzecz, od samego rana prześladował ją pech. Wczoraj zapomniała ustawić budzika i zaspała, co za tym idzie nie zdążyła na autobus, który uciekł jej praktycznie sprzed nosa. Postanowiła iść pieszo, na szczeście nie ma strasznie daleko do szkoły i dojście zajmuje około 20 minut, ale w połowie drogi zaczął padać deszcz. Nie miała parasola i zmokła, no i spóźniła się na pierwszą lekcje matematykę, przez co dostała uwagę od nauczyciela. Jakby tego było mało dostała jedynkę z polskiego, co u niej było niespotykane bo lubiła ten przedmiot i zawsze miała dobre oceny.
Wiadomość o tym, że przepada jej ostatnia lekcja którym był w-f bardzo ją ucieszyła bo nienawidzi ćwiczyć a w dodatku będzie wcześniej w domu.
Jej koleżanki i koledzy z klasy zawsze gdzieś się umawiali po lekcjach. Weronika nie była nigdzie zapraszana, była dość nieśmiała a w tej klasie liczyła się pewność siebie, więc znowu została sama. Jej jedynym przyjacielem był Kacper, którego poznała w gimnazjum. Był jej przeciwieństwem, mega pewny siebie, cały czas gada i ma dużo znajomych, ale tylko Werke traktuje jak przyjaciółkę i tak o niej mówi. Niestety nie poszli do tego samego liceum i dziewczyna czuje się osamotniona. Ma jeszcze internetową przyjaciółkę Klaudię z którą planuje się spotkać w wakacje. Kiedy wyszła ze szkoły zobaczyła, że zrobiło się słonecznie, postanowiła nie wracać autobusem tylko się przejść. Założyła słuchawki i puściła swoją ulubioną piosenkę metalową, od dawna miała słabość do ciężkiej muzyki.
Czuła jeszcze na sobie głupie spojrzenia koleżanek, olała to i zanurzając się w swojej ulubionej muzyce ruszyła przed siebie. Do domu Weroniki prowadziły dwie drogi jedna przez centrum miasta i druga przez park a było tak ładnie, że szkoda nie skorzystać z okazji i nie przejść się do parku. Zawsze lubiła tam spacerować, można było podziwać piękno przyrody spacerując alejkami albo dokarmiać pływające w rzeczce kaczki i łabędzie. Dziewczyna zatrzymała się na mostku aby nakarmić łabędzie, została jej m bułka która kupiła w szkolnym sklepiku bo nie miała rano czasu zrobić śniadania, jednak nie zjadła jej. Gdy karmiła te piękne ptaki zobaczyła idącego alejką obok chłopaka, przykuł jej uwagę bo był tym typem którego wielbiciela metalu uwielbia. Długie brązowe włosy sięgały mu prawie do pasa, ubrany był na czarno a na nogach miał glany. Weronika nie mogła oderwać od niego wzroku, gdyby miała więcej odwagi napewno by podeszła i zagadała do niego ale byla zbyt nieśmiała, więc jedyne co jej pozostało to patrzyć się na niego dopóki nie zniknie jej z oczu. Ostatnio panowały ogromne wichury przez co na rzeczce niedaleko mostku leżało przewrócone drzewo, które mogło by robić za kładkę aby dostać się na drugą stronę ale przecież to było niebezpieczne i głupie skoro obok był most. Jednak chłopak wszedł na przewalone drzewo i przechodził na drugi brzeg, w połowie drogi stracił równowagę i wpadł do wody, zaczął się topić. W pierwszej chwili Weronika nie wiedziała co zrobić ale gdy oprzytomniała pobiegła pomóc, normalnie nie odważyłaby się wejść na tą ,,kładkę" ale kierowała się impulsem i chęcią pomocy. Gdy znalazła się na środku usiadła i wyciągneła rękę do chłopaka który znajdował się nie daleko jej i próbował utrzymać się na powierzchni.
- Złap mnie za rękę, spróbuję cię wyciągnąć!
Tonący złapł ją za rękę i mimo że nie miała dużo siły udało jej się sprawić żeby mógł wspiąć się i usiąść koło niej. Był cały przemoczony i widać było że jest przerażony, ciężko oddychał i trząsł się z zimna. Popatrzył na Werkę z wdzięcznością w oczach i powiedział ledwo słyszalne dziękuję.
- Nic ci nie jest? - spytała zaniepokojona
- Nie przejmuj się, bedzie dobrze - zapewniał, a ona nic już nie powiedziała - To może zejdźmy na ląd, nie bedziemy tu chyba siedzieć - powiedział widząc, że dziewczyna się stąd nie rusza.
-A no tak - oprzytomniała, wcześniej miała w głowie ładnego chłopaka i jego piękne niebieskie oczy. Droga powrotna nie była już taka prosta, bała się zejść ale nie chciała tego okazywać i jakoś udało jej się dotrzeć na bezpieczny grunt.
- Gdzie mieszkasz? - spytała nie bardzo wiedząc co powiedzieć, po chwili skarciła siebie w myślach, że mogła zapytać o imię a nie tak wypaliła z tym pytaniem. Nigdy nie umiała lub nie wiedziała jak rozmawiać z ludźmi.
- Mieszkam niedaleko w sumie zaraz jak się wychodzi z parku - o dziwo opdowiedział na to, wyciskając wodę ze swoich długich włosów.
- Idę w tym samym kierunku co ty, może cię odprowadzić? - zapytała niepewnie.
- Czemu nie - odpowiedział z uśmiechem - a jak masz na imię? Warto by wiedzieć.
- Jestem Weronika.
- Ja Karol - powiedział podając jej rękę -Miło mi cię poznać.
- Mi ciebie też - odpowiedziała i ruszyli w drogę.
CZYTASZ
Szalone połączenie
Fiksi RemajaWeronika to nieśmiała dziewczyna która lubi ubierać słodkie dziewczece ubrania i słuchać metalu. Pewnego dnia ratuje chłopaka który jej się spodobał i tak zaczyna się ich znajomość.