30.

271 23 4
                                    

Louis
-Z kim piszesz? - zapytałem zerkając chłopakowi przez ramię.

-Z Niallem - odparł i dalej wystukiwał na klawiaturze wiadomości.

Od Niall:
Widzimy się niedługo. Taka mam przynajmniej nadzieję😂

-Nie gap mi się tu - Zayn pacnął mnie w głowę.

-Coś z tego będzie? - uniosłem brew w pytającym geście.

-Co..? Ale że.. Nieee. Oczywiście, że nie - zmieszał się ciemnooki.

Postanowiłem już o nic więcej nie pytać.

***
(dwa dni później...)
-Muszę już wracać Zay - zagryzłem wargę zasuwając torbę.

-W porządku.

-Przez jakiś czas będzie nam się ciężko widywać, ale spróbuję to ogarnąć - przytuliłem przyjaciela.

-Do zobaczenia - oddał uścisk.

Wyszedłem z jego domu i nawet przez moment przeszło mi przez myśl, żeby iść do Harry'ego, ale stwierdziłem, że ta torba wzbudziłaby w nim jakieś podejrzenia, czy coś.

Wszedłem do środku mojego domu i od razu poczułem się gorzej.
To miejsce mnie przytłaczało.

-Pan Tomlinson? - usłyszałem głos Edwarda.

-No ja..

-Pani Tomlinson! - zaczął wołać moją matkę.

-Błagam cicho - przewróciłem oczami. - Sam jej powiem, że już jestem, okej?

-Pani Johannah kazała mi ją informować, gdy tylko Pana zobaczę, lub czegoś się dowiem.

-Ja ją o tym poinformuję, a ty skończ pierdolić.

-Potrzebuje pan czegoś?

-Nie. - Warknąłem i poszedłem do gabinetu mojej matki, bo tak szczerze to przesiadywała tam najwięcej.

Zapukałem - ah ta kulturka.

-Wejść - kiedy tylko usłyszałem jej głos od razu moja mina zmieniła się z uśmiechu w jakiś grymas.

-Siema - rzuciłem i wszedłem do środka. - Jak tam? - usiadłem na krześle przy biurku stojącym tuż przed jej fotelem.

-Will-William.. Co ty wyprawiasz?! Gdzieś ty był?! - jej ton był ostry jak brzytwa. Przez moment nawet się przestraszyłem.

-Wróciłem już, więc skończ - udawałem pewnego siebie, jednak wewnątrz bałem się tego co powie. - No.. To ja spadam narazie - wstałem z miejsca.

-William co ma znaczyć twoje bezczelne zachowanie?! Masz zakaz wychodzenia z domu. Wychodzisz tylko do szkoły i z powrotem. Będziesz jeździł z naszym kierowcą. Pozwalałam ci chodzić piechotą, ale widzę, że pozwalałam ci na za wiele. Koniec tego! A teraz wyjść! - udawałem rozbawionego, ale szczerze miałem ochotę się rozpłakać.
Jedyna myśl, która trzymała mnie w jakiś sposób przy zdrowych zmysłach: 'uciekniesz Louis, uciekniesz'...

Harry
Po powrocie ze szkoły - w której nie było aż tak źle - siedziałem na kanapie w swoim pokoju.
Chciałem się dziś zobaczyć z Louisem, ale ten ani nie pisał, ani nie dzwonił.

Do Niall:
Mam zadzwonić do Louisa? 

Od Niall:
No XD Po co zadajesz takie głupie pytania?😂

Wybrałem numer do szatyna i czekałem.

-Halo? - mruknął zaspanym głosem.

-Obudziłem cię? - zapytałem.

„Nobody said it was easy" • larry • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz