Vatore Legacy - Bezduszny 04

20 0 0
                                    

~5 Listopada 1383~

Remus: *pracuje w ogrodzie i gwizda*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Remus: *pracuje w ogrodzie i gwizda*

Caleb: Hej, wciąż tu jesteś.

Remus: Oh hej. Tya... Musze dbać o te rośliny.

Caleb: *rozejrzał się* Wow, robisz świetną robotę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Caleb: *rozejrzał się* Wow, robisz świetną robotę. Wszystko totaj jest takie piękne i dorodne. Jak ty to robisz?

Remus: *chichocze* To mój sekret.

Caleb: Lubię sekrety *wyszczerzył się*

Remus: *zaczął się śmiać* Zawsze im śpiewam.

Caleb: Poważnie?

Remus: Oczywiście, rośliny na prawdę to lubią.

Caleb: Mogę też posłuchać?

Remus: Emm... *zawstydzony* Nie potrafię kiedy ktoś na mnie patrzy. *głupkowaty uśmeiszek*

Caleb: Nie bądź nieśmiały.

Remus: Oh, już nigdy nic ci nie powiem.

Caleb: Hej!

Remus: Shh... Zender może to usłyszeć... * w kiepskim nastroju*

 * w kiepskim nastroju*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Caleb: Wybacz... Mogę cię gdzieś zabrać tego wieczoru?

Remus: Huh? Gdzie?

Caleb: To znaczy tak?

Remus: Może *chichocze*


~WIECZÓR, TAWERNA~

Caleb: Miodu dla wszystkich!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Caleb: Miodu dla wszystkich!

Ludzie w tawernie: Na zdrowie panie!

Remus: Jesteś poważny? *spojrzał na niego, uśmiech*

Caleb: *chichocze* Dlaczego nie? Zawsze chcę być uprzejmy dla wszystkich.

Remus: brzmi nieźle.

Caleb: Zawsze staram sie pomagać ludziom w przeciwieństwie do mojego ojca. Jego to nie obchoddzi. On nie jest dobrą osoba... On jest samolubną świnią która dba tylko o siebie.

Remus: oh... nie mów tak...

Caleb: Niestety to prawda.

Remus: Ale on cię kocha...

Caleb: Dobry żart. Wybacz ale nie chcę o nim rozmawiać...

Remus: Jasne, wybacz... Ja kochałem mojego ojca... *smutny*

Caleb: oh... Gdzie on teraz jest?

Remus: Mam nadzieję że w niebie....

Caleb: *zmieszany* Remus... Ja...

Remus: W porządku. napijmy się. *uśmiechnął się*

Caleb: Cieszę się ze poszedłeś ze mną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Caleb: Cieszę się ze poszedłeś ze mną. I cieszę się że jesteś moim najlepszym przyjacielem. Tylko ty mnie rozumiesz.

Remus: Nie zawstydzaj mnie. Nie jestem taki wyjątkowy.

Caleb: Oczywiście że jesteś! Wszyscy tutaj są tacy sami....

Remus: Ugh.. Wiem, mam ciemną karnację, byłem piratem...

Caleb: byłeś? Myślałem ze nadal jesteś...

Remus: Nah... Teraz tutaj żyję...

Caleb: lubisz to miejsce?

Remus: Nie sądzę... Tęsknię za morzami i oceanami... Tęsknię za życiem na statku...

Caleb: *położył mu dłoń na ramieniu* Tak mi przykro...

Caleb: *położył mu dłoń na ramieniu* Tak mi przykro

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Remus: *westchnął* To boli... Ale teraz mam ciebie. Jestem bardzo szczęśliwy przy tobie *spojrzał na niego, uśmiechnął się*

Caleb: Awww *uśmiech* Zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem, nikt tego nie zmieni. nigdy.

Remus: Razem na zawsze i nigdy osobno.

Vatore Legacy - Rozdział II: BezdusznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz