I: Okularnica

69 9 3
                                    


Centrum Pokemon było tym miejscem, w każdym, nawet pomniejszym mieście, w którym zawsze coś się działo. Nie było godziny pozbawionej stukotu butów czy prośby o pomoc. Sytuacji nie ułatwiał skwar, który panował od poranku, kompletnie zmuszając wszystkich trenerów do skrycia się pod jakimś dachem. Centrum dawało tą możliwość, nawet jeżeli twój portfel wydawał się pusty, jak szanse na chociażby kropelkę deszczu, która spadłaby na spieczoną ziemię w Petalburg. Każda osoba mogła tu spędzić noc, o ile trafiła na wolny pokój w górnej części budynku. A z tym było różnie, nawet w lato, gdzie trenerzy często zamieniali wygodne łóżko na nocleg pod gwiazdami, na niedaleko położonej plaży przy drodze sto piątej. Pielęgniarka raz po raz odbierała od ludzi przedmioty, przypominające kształtem czerwono-białe piłeczki. Każda z nich miała lekko transparentną górną część, ukazując swój środek z tak zwanym pokemonem. Czy były pokemony? Początkową nazwą na te istoty było potwór, jeszcze w czasach, kiedy ludzie dopiero poznawali florę oraz faunę otaczającego ich świata.
Pokemony nie były niczym innym, jak swego rodzaju organizmami, władającymi przeróżnymi mocami. Od miotania ogniem, po niezwykłe rozwiniętą umiejętność zadawania ciosów pięściami, kończąc na stworkach, tak zwanych normalnymi, specjalizujących się w ataku pazurami, czy też zwykłym sypnięciem piaskiem w oczy wroga. Ale również one posiadały wachlarz ataków, które czynił je niezwykłymi oraz użytecznymi. W czasach, kiedy ludzie zeszli z drzew, zaczęli rozwijać swoje umiejętności, zmienili strach na ciekawość. Jedni zaprzęgli pokemony do pracy, inni badali ich geny, chcąc zrozumieć jaki jest cel życia na tej Ziemi. Wraz z upływającymi latami, zastosowania tych istot się zmieniły, ludzie wynaleźli kule, które umożliwiały złapanie stworka i od tamtego czasu, w potocznym języku, nazywano je "kieszonkowymi potworami".
Nie trzeba było długo czekać, aż powstała pierwsza Liga w rejonie Kanto, oddalonego od Hoenn o kilkaset kilometrów. Miała ona wyłonić jedną, jedyną osobę, która wykazała się ponad przeciętnymi umiejętnościami współpracy ze swoimi pokemonami oraz pokonała setki innych trenerów. Walki, wbrew niektórym aktywistom, nie były brutalne, pokemony mogły znieść o wiele więcej niż przeciętny organizm człowieka. Wszystko odbywało się według określonych zasad, a jedna z nich, najważniejsza, uniemożliwiała trenerom używanie stworka, który wyglądał na chociażby zmęczonego. Nikt nie podważał owego regulaminu, mając na uwadze zdrowie oraz kondycje swych towarzyszy w walce. Za każdorazowe przewinięcie były nakładane kary finansowe. Wiele z regionów wprowadził system ośmiu sal. Każda z nich specjalizowała się w innym typie pokemonów, wyznaczając jedną osobę z danego miasta do utrzymania tego miejsca w należytym porządku oraz stawiania czoła przybywającym trenerom. Warunkiem dostania się do Ligi był komplet ośmiu odznak. Nieformalnie były one również przepustką do niektórych miejsc, czy placówek za darmo, więc wiele osób próbowało je zdobyć. I wielu się udawało. W zależności od ilości odznak, lider musiał dostosować poziom swoich stworków. Zabronione było wystawianie wyćwiczonych do kres możliwości pokemonów, do walki z młodym, niedoświadczonym trenerem. Wszystkiego pilnował sędzia, wyznaczony z urzędu, mający obowiązek stawiania się na każdej walce raz po raz.
A co z osobami, które próbowały zataić swoją ilość odznak? Wszakże umożliwiłoby to przejście przez wszystkie sale bez nadmiernego wysiłku. Tutaj w grę wchodził przede wszystkim honor. Niewielu odważyło się oszukać system, gdyż wiązało się to ze najzwyklejszym splamieniem swojego imienia i niekiedy linczem ze strony społeczeństwa. Aczkolwiek, aby zapobiec tym nielicznym próbom mataczenia, został wprowadzony internetowy system, w którym zapisywane były wszystkie porażki oraz zwycięstwa trenerów i każdy z nich miał obowiązek aktualizować je po walce. Dodatkowo liderzy sal również byli zobowiązani do prowadzenia raportów, wprowadzania kto i kiedy uzyskał daną odznakę. System był jawny i każda osoba mogła go przejrzeć. Uczniowie, w dni zakończenia podstawówki, otrzymywali w prezencje bransoletki z ekranem wielkości zaciśniętej pięści, na których owy system właśnie działał. W momencie zgubienia lub uszkodzenia urządzenia, należało się zgłosić do Centrum Pokemon, w którym za niewielką opłatą otrzymywało się nowy. Ranking po kilku dniach od jego rozpoczęcia, został nazwany Davem, co miało być skrótem od Defeat and Victory. Rząd uważnie obserwuje działanie systemu, nie dopuszczając do jego usterek, wszystko to w imię wyrównanych szans w walkach w salach.

[Pokemon] Spełnij moje marzenie, JirachiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz