Rozdział 60

3K 168 61
                                    

-Hej- przywitał mnie Cedrik, po czym ujął w talii i przytulił- jak minęły święta- rzekł i odsunął się ode mnie tak, że patrzył mi w oczy.

-Całkiem dobrze. A u ciebie?

-Byłyby jeszcze lepsze, gdybyś była tam ze mną.

-Nie udawaj takiego romantyka, bo ci to nie wychodzi- zaśmiałam się, po czym złapałam go za rękę i poszliśmy w stronę pokoju wspólnego puchonów.

-Widzę, że humorek cię nie opuszcza.

-A jakby inaczej.

-Podobał ci się prezent?

-No pewnie mój romantyku- zaśmiałam się.

-Diggory- nagle Cedrika zaczepiła pani Sprout- musimy omówić sprawy organizacyjne dotyczące Quidditcha.

-Już, już- rzekł, po czym pocałował mnie w czoło i poszedł za nauczycielką.

Zaś ja szłam dalej w kierunku pokoju wspólnego. Do czasu. Nagle ktoś chwycił mnie za ramie i pociągnął w kierunku jednego z bocznych korytarzy. Nie miałam pojęcia kto to, gdyż stałam tyłem do oprawcy. Próbowałam się odwrócić, lecz jakieś silne ramiona trzymały mnie w miejscu. W pewnej chwili poczułam ciepły oddech na mojej szyi, po czym postanowiłam użyć całej mojej siły i odwróciłam się w stronę porywacza. Malfoy.

-Czego chcesz?- westchnęłam.

-Ładne powitanie- uśmiechnął się wrednie.

-Wiem, a teraz mnie puść- rzekłam, po czym Draco odwrócił mnie tak, że dotykałam plecami ściany, a on stał przede mną.

Następnie chwycił moje nadgarstki i przygwoździł je nad moją głową.

-Chcesz udawać twardą, co?- rzekł, a ja poczułam jego ciepły oddech na mojej skórze.

-No pewnie, a co ty sobie myślałeś- powiedziałam, a on się zaśmiał.

-Radzę ci ze mną nie zadzierać, bo...

-Powiesz ojcu?

-Taka ładna jak i zabawna- prychnął, przybliżając twarz do mojej.

-Cieszę się- odpowiedziałam obojętnie, gdyż miałam już dosyć tych jego gierek. Po chwili Malfoy przybliżył swe usta do moich, aby mnie pocałować, lecz zamiast tego chuchnął mi w twarz i odszedł.

Co tu się wydarzyło?

***

-Co cię dręczy?- zapytał Cedrik popijając piwo kremowe.

-Nic, naprawdę- odpowiedziałam.

-Przecież widzę.

-To nic ważnego.

-Czyli jednak coś- za wszelką cenę chciał się dowiedzieć o co chodzi.

-Tak, znaczy nie, znaczy tak...- rzekłam po czym głośno westchnęłam. Mam powiedzieć Cedrikowi o Draco? W dodatku ostatnio zaczęły męczyć mnie dziwne sny, albo wizje. Coś w tym stylu. Nie wiem jak to nazwać.

-To powiesz mi?

-Nie.

-Na pewno?

-Na sto procent.

-Wiesz, że i tak to z ciebie wyciągnę?- droczył się ze mną.

-Wiesz, że może ci się to nie udać?

-No ale warto próbować, co?- rzekł, po czym napił się piwa kremowego, dzięki czemu nad ustami miał „wąsy" z piany, na co się zaśmiałam- co cię tak bawi?

-Cały się uwaliłeś debilu- powiedziałam po czym wstałam i nachyliłam się nad stołem, aby wytrzeć Cedrikowi usta, lecz on przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

-Teraz ty jesteś brudna- zaśmiał się, kiedy się od siebie odsunęliśmy, na co ja rzuciłam w niego serwetką i się zaśmiałam.

***

Szłam korytarzami Hogwartu, kiedy nagle zatrzymała mnie Hermiona.

-Rose, ty znasz się na sprawach miłosnych prawda?- zapytała, na co ja od razu wybuchłam śmiechem.

-Chyba pomyliłaś adresy.

-Mogłaś- nieoczekiwanie pojawił się Ron- na mnie- rudzielec co chwilę wdychał powietrze, gdyż był cały zasapany- poczekać- zwrócił się do Hermiony.

-Trzeba było mieć lepszą kondycję.

-No co ty nie powiesz!

-Startowałeś do drużyny Quidditcha, a jakoś w sprawach sportu jesteś kiepski.

-Wieprzlej to do żarcia kurczaków na czas by się nadawał- nagle obok nas pojawił się Draco.

-Jakiś ty mądry, możesz napisać książkę- rzekła Miona- a nie, do tego trzeba mieć mózg, a tobie go brak.

-Jaki pocisk Granger- zaśmiał się Malfoy-a ty co się nie odzywasz?- teraz skierował te słowa to mnie- poraziłem cię blaskiem swojej zajebistości?

-Pieprz się Malfoy- rzekłam.

-Z tobą? Zawsze i wszędzie- ponownie się zaśmiał.

***

Kolejne dni mijały spokojnie, do czasu. Zaczęły dziać się dziwne rzeczy - ze mną jak i z moimi przyjaciółmi. Miałam dość niepokojące sny. Co noc śniło mi się to samo. Szłam ciemnym korytarzem. Dookoła była pustka, nic nie widziałam. Jedynie czułam ściany po bokach, gdyż korytarz był bardzo wąski. Szłam tak jakiś czas, aż nagle usłyszałam jakieś głosy wołające mnie, a jakaś koścista ręka dotknęła mego ramienia - wtedy zaczęłam biec, aż wpadłam na Voldemorta. W tym czasie sen się kończył, a ja cała zalana potem się budziłam.

Drugą sprawą był mój naszyjnik z zawieszką feniksa. Zawsze w tym momencie zaczynał świecić.

W dodatku Harry również miewa dziwne sny, tylko że z punktu widzenia Voldemorta.

Kilka dni później Trelawney została wyrzucona ze szkoły, Gwardia Dumbledora zostaje wydana, a Umbridge zostaje dyrektorem Hogwartu. Po prostu świetnie.



Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz