Oho...to się zacznie przedstawienie...
Dziewczyna ruszyła w naszą stronę. Gdy była blisko zaczęła mówić, a raczej piszczeć:
-Lukey! Dlaczego idziesz z tą wywłoką i zostawiłeś mnie z tymi przygłupami?!- spuściłam głowę nie daj się Hope
-Po pierwsze jeszcze raz nazwij tak któregoś z moich przyjaciół, a pożałujesz i idę z nią ponieważ jest moją przyjaciółką, masz z tym jakiś problem?- wysyczał.
-Tak! Zostawiasz mnie dla tej szmaty! Przecież ona w porównaniu do mnie jest zerem! No spójrz na nią! Błagam cię!- pisnęła na pół korytarza.
-Spierdalaj- syknęłam wkurzona.
-Jedyną szmatą tutaj jesteś ty, tak samo jak zerem. Hope ma prawdziwych przyjaciół wokół siebie a ty? Te dwie idiotki które łażą za tobą krok w krok i robią co chcesz żeby mieć więcej znajomych. I patrze na nią, codziennie. I co widzę? Piękną, mądrą, a przede wszystkim szanującą się dziewczynę, więc skończ swoję durne gadanie i spierdalaj- krzyknął, ludzie z korytarza patrzyli na rozwój akcji. Diana popatrzyła na mnie z istnym szałem i podeszła tak że prawie się dotykałyśmy.
-To wszystko twoja wina- syknęła i odsunęła się lekko. Za chwilę poczułam lekkie piecznie...dała mi z liścia! Łzy stanęły mi w oczach, nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji. Nie minęła chwila, a Luke stanął przede mną osłaniając mnie sobą.
-Czy ciebie do reszty popierdoliło?! Dotknij ją jeszcze raz a cię dziwko zniszczę, rozumiesz?!- krzyczał, łapiąc ją mocno za ramię. Jejciu mamy problem oby nie wpadł w szał, bo ciężko będzie. Dziewczyna patrzyła na niego przestraszona.
-Pytam się czy rozumiesz- wysyczał przez zaciśnięte żeby.
-T-tak- powiedziała i uciekła jak najszybciej mogła, czyli niezbyt, bo jej 15-nasto centymetrowe szpilki nie pozwalały jej na bieg.
Stałam wmurowana, a łzy leciały mi po twarzy. Ja nie wiem co jej zrobiłam, naprawdę. Mój policzek był cały gorący i założę się że czerwony. Chłopak odwrócił się do mnie z troską w oczach.-Pokaż to maleństwo- powiedział cicho. Od zawsze na mnie tak gada. W sumie co się dziwić on ma ponad 190 cm wzrostu a ja? Marne 170. Zabrałam rękę i zamknęłam oczy gdy dotknął policzka, bo cholera to naprawdę boli.
-N-nic mi nie jest- szepnęłam.
-Nie pierdol Hope
-Ja? Nie robię tego-powiedziałam z lekkim uśmiechem. Luke uśmiechnął się szeroko.
-Nawet w tym momencie nie mogłaś zaoszczędzić swoich gadek?
-Nigdy- chciałam się szeroko uśmiechnąć ale przez głupi policzek nie mogłam, więc zrobiłam to lekko.
-Boli?- zapytał cicho.
-Niee, jest okej- spuściłam wzrok. No przecież nie pokaże mu, że jestem taka słaba, ale jednak jego okłamać nie potrafię.
-A możesz mnie nie kłamać? Chodź przyłożymy coś zimnego- złapał mnie za rękę i pociągnął do toalety. Namoczył papier zimną wodą i przyłożył lekko do policzka, przeszedł mnie dreszcz, bo cholera jakie to zimne!
-Spokojnie, jeszcze cię nie dotknęłem a ty już drżysz- powiedział ze śmiechem.
-Pfff...kto jak kto, ale Lukey kochanie ty na mnie nie działasz- powiedziałam pewnie.
-Jeszcze zobaczymy- uśmiechnął się cwaniackim i wrócił do ochładzania policzka. Coś ty zrobiła debilko...
*Sobota*
Dziś byłam ubrana w:
(Bez okularów)
Postanowiłam się przejść do parku. Wzięłam telefon oraz słuchawki i zaczęłam iść. Doszłam do parku po 10 minutach i zaczęłam po nim spacerować. Po godzinie usiadłam na ławce i przeglądałam social media pisząc z moją ibff* Alex. Po jakimś czasie wstałam i dalej patrząc w telefon szłam szłam przed siebie. Nie lubię samotności, ale jednak czasami się ona przydaje. Pomyśleć o wielu rzeczach w spokoju jest naprawdę dobrze lub poprostu odpocząć.
Szłam z głową w telefonie i nagle na kogoś wpadłam.-Ymm przepraszam nie zauważyłam cię- powiedziałam grzecznie, lekko się uśmiechając.
-Spokojnie nic się nie stało- uśmiechnął się jaki śliczny uśmiech, o jejuniu... Hope ogranij się.
-Co taka piękna dziewczyna robi sama?-Chodzi po parku hah
-Ale tak bez przyjaciół ani nic?
-A no tak wyszło, czasami jest lepiej posiedzieć samemu
-Rozumiem...- nie zdążył powiedzieć dalej, bo ktoś mu przerwał.
-Hej kochanie- odwróciłam wzrok i zobaczyłam Luke'a.
-Ymm hej Luke, co tu robisz?- zapytałam lekko zagubiona.
-Jak to co? Przyszedłem do swojej dziewczyny. To, że nam się nie układa nie znaczy że musisz szukać pocieszenia u innych, ja się poprawie obiecuję.
-To może ja już pójdę- powiedział chłopak i odszedł. Gdy był wystarczająco daleko krzyknęłam do Luke'a.
-Co to miało być?! Nie dość że wyszłam na jakąś szmatę to straciłam szansę na poznanie fajnego chłopaka! Czy ciebie to końca pojebało?!
-Łooo spokojnie, nie podobał mi się coś ten chłopak, więc musiałem coś zrobić.
-Ale kurwa może mi się podobał idioto! Przez ciebie zostanę jakąś jebaną starą panną z kotami! A dobrze wiesz że ich nienawidzę!
-Yhh dobra przepraszam! Poprostu nie chciałem żebyś go poznała okej?!
-Lukey jest zazdrosnyyy
-Nooo chciałabyś maleństwo- chciałbym...
-Dobra dobra, nie wypieraj się już, ja wiem swoję.
-Może troszeczkę? Ale tak pyci- pokazał palcami małą odległość.
-Ale o co?
-Ugh, że ktoś mi ciebie zabierze.
-Lu pamiętasz co sobie obiecaliśmy?
-Oczywiście
*Wspomnienie*
-Lukey obiecujesz, że nigdy mnie nie zostawisz k będziesz mój i tylko mój?-Obiecuje maleństwo,a czy ty mi obiecasz to samo?
-Obiecuje Lu
Zachaczyli swoje dwa małe paluszki i przytulili się mocno.
*koniec wspomnienia*
Uśmiechnęłam się i pocałowałam Luke'a w policzek. Resztę dnia spędziliśmy razem. Na noc również został u mnie. Gadaliśmy pół nocy o wszystkim i o niczym. Zasnęłam z myślą jak to wszystko się dalej potoczy....
★★★★★★★★★★★
Hejka!😊
Wybaczcie że rozdziały nieregularnie, ale nie pisze kiedy będę je dodawać właśnie dlatego, że poprostu nie wiem kiedy czas mi na to pozwoli, a jeszcze teraz zaczęła się szkoła i sami rozumiecie. Oczywiście dziękuję za głosy oraz komentarze, to strasznie mnie motywuje. Kocham czytać wasze komentarze 💖
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Miłego czytania i do następnego serdelki!😊❤❤
CZYTASZ
Only friends? No.
Teen FictionJesteście TYLKO przyjaciółmi?- zapytała. Tak- odpowiedział Luke. Nie- pomyślałam w głowie, równocześnie z jego odpowiedzią. Auć... zabolało. Hej, jestem Hope Black. Jestem normalną nastolatką, może jestem trochę lubiana w szkole, ale to nic takiego...