Liam
Rany! Spóźnię się! Boże jak matka się dowie...Będzie szlaban,będzie szlaban,na bank! Głupi autobus,że też musiał mi zwiać. Akurat dzisiaj! Pani Jones mnie zabije... Pędem do sali, szybko, szybko!
Wpadłem do klasy. Oczy wszystkich zwróciły się w moja stronę. Zakłopotany stanąłem na progu.
-Jak to miło, że raczył się pan zjawić, panie Wheller.-usłyszałem surowy głos matematyczki. Podniosłem wzrok,na jej twarzy rysowało się głębokie poirytowanie.
-Bardzo przepraszam, zaspałem, a potem uciekł mi auto...-nauczycielka przerwała mi wpół słowa
-Siadaj. Porozmawiamy po lekcji._ miałem szczęście,do końca matmy najpewniej o tym zapomni.
Z westchnieniem ulgi usiadłem koło mojego najlepszego kumpla, Mike szturchnął mnie w bok.
-Stary! Dzwoniłem do ciebie chyba z dziesięć razy. Czemu nie odebrałeś?!-siłą powstrzymałem parsknięcie,kiedy zobaczyłem jak wydyma usta w dziecinnym grymasie.
-Sorry, mówiłem już, że zaspałem. Pewnie w pośpiechu nie zabrałem komórki.
-Taa... Jasne... Dobra nie ważne.-Mike rozejrzał się po sali.-Podobno ma przyjść jakaś nowa laska...
-Skąd wiesz?
-Dyro był... Gadał z Jones...
-Chłopcy!-usłyszałem głos nauczycielki.-Czy chcielibyście się czymś z nami podzielić?-szybko pokręciłem głową.
-Nie,przepraszamy.- Do końca lekcji siedzieliśmy już cicho. Przepisując z tablicy kolejne nudne równania zastanawiałem się jaka będzie ta dziewczyna. Już dawno nie mieliśmy w budzie nikogo nowego. Przynajmniej będzie ciekawie...Nessie
Boże! Co ja robię?! Po jaką cholerę pcham się do szkoły! (Ludzkiej w dodatku)l!)
Ja przecież tam nie wytrzymam. Nie po tym jak...
Po co dalej udaję, przecież nie muszę...
Dobra, ogarnij się kobieto, wszystko będzie dobrze, zrób to dla nich. Pomyśl, byliby szczęśliwi, że się jakoś trzymasz, że próbujesz. Nie znowu to samo... Dlaczego to tak boli, przecież to nie pomoże, oni i tak...
Z bolesnych myśli wyrwał mnie głos mężczyzny.
-Panna Morgan?
-Tak to ja.-z mojego gardła wydobył się cichy głos.
-Witam, jestem dyrektorem Midtown High, mam nadzieję, że będziesz się tu dobrze czuła. Chciałbym, żebyś podpisała jeszcze kilka dokumentów. Później zaprowadzę cię do twojej nowej klasy. Proszę za mną.
Podążyłam za mężczyzną do budynku. Czułam, że mój żołądek skręca się z nerwów. Mimo tego, nikt kto spojrzałby na mnie, nie powiedziałby, że jestem zdenerwowana. Zbyt dobrze nauczyłam się kryć uczucia.
Jedynie moje oczy, mogłyby mnie zdradzić...
Po podpisaniu jakichś papierków, dyro poprowadził mnie korytarzem. Otworzył drzwi do jednej z sal i skinął na mnie ręką.
-Proszę o uwagę, to jest wasza nowa koleżanka. Proszę bądźcie dla niej uprzejmi.-westchnęłam głęboko i weszłam do pomieszczenia. Oczy wszystkich były skupione na mnie, między uczniami zaszemrało.
Podeszłam do nauczyciela i podałam mu swoje papiery.
-Witaj moja droga! Jestem wychowawcą twojej klasy.Nazywam się Cooper.- przyjacielsko uścisnął mi rękę.-Moi drodzy to jest Ness Morgan.
Powiesz nam coś o sobie?-przecząco pokręciłam głową. Mężczyzna tylko machnął ręką-No dobrze,może innym razem.Idź tam, pod oknem jest wolne miejsce-jeszcze raz się uśmiechnął.
Idąc na swoje miejsce, zauważyłam, spojrzenie zielonookiego chłopaka. Był tak przenikliwe,że aż poczułam jak po kręgosłupie przechodzą mi ciarki. Skrzywiłam się ze zdenerwowania i szybko usiadłam. Wpatrując się w jego szerokie plecy poczułam dziwne przyciąganie-jakby jakaś siła popychała mnie w stronę tego człowieka. Mój nos złapał jego oszałamiający zapach. Pachniał tak męsko, jak... Kiedy moje myśli zaczęły zbaczać na niebezpieczne tory,skarciłam siebie w duchu. Dobrze wiedziałam,że w żadnym wypadku nie mogłam pozwolić mu się do siebie zbliżyć. Nikt nie mógł poznać mojej tajemnicy...***********
Hejka wszystkim. Jakiś czas temu postanowiłam usunąć swojego bloga na blogspocie i przenieść to opowiadanie tutaj. Mam nadzieję,że wam się spodoba
CZYTASZ
Smocze oczy. Magia jest wśród nas...
FantasyNiesamowita, magiczna opowieść o niezwykłych przygodach,przyjaźni oraz miłości "potrafiącej przenosić góry".