Evan's prov
Wstałem wcześniej niż zawsze, byłem rześki i wypoczęty. Przed oczami miałem moją malutką, uśmiechniętą Abigail. Moje serce przyspieszało za każdym razem, kiedy uświadamiałem sobie, że nie długo będę mógł wziąć ją w swoje objęcia, pocałować, dotknąć....Przypominałem sobie każdy element jej ciała, malutkie piegi na nosku i ramionach, prawie niewidoczne dołeczki, brązowe plamki na jej niebieskich oczach...czerwone jak róże policzki gdy się denerwowała...zapach jej skóry - pachniała pociągająco...zmysłowo...
-Evan, zamierzasz pojechać bez spodni? - pytanie padło do moich uszu, a ja natychmiast uświadomiłem sobie, że przez ten pośpiech nie mam na sobie niektórych części garderoby. Automatycznie puknąłem się w głowę i galopem ruszyłem ku mojej sypialni. Tam szybko zaciągnąłem brakujące elementy ubrań i wystrzeliłem z domu jak strzała.
Otworzyłem garaż i znów walnąłem się w głowę.
-Klucze! - krzyknąłem ze złości.
-Masz i jedź już, tylko uważaj.
-Dzięki mamo - posłałem jej ciepły uśmiech i wsiadłem do pojazdu.
Tego dnia byłem bardzo podekscytowany, zastanawiałem się jak Abigail zareaguje na niespodziankę.
-Cholera! - warknąłem sam do siebie, kiedy dostałem czerwone na autostradzie. Nie chciałem mieć opóźnienia.Wyobrażałem sobie jej reakcje na niespodziankę którą przygotowałem.
**********
Punktualnie ósma. Rozglądam się i widzę ją. Odzianą w zwiewną sukienkę koloru jasnej zieleni, delikatnie się do mnie uśmiechającą. Wygląda jak anioł w ludzkim ciele. Nieziemsko piękna.
Wpiłem się w nią ustami, nie mogłem trzymać się już więcej w ryzach -miałem szczęście. Spodobało jej się.
********
-Co ty kombinujesz? - zaśmiała się do mnie swoim dźwięcznym głosikiem.
-Widzę , że nie możesz się już doczekać - uśmiechnąłem się i mocniej ścisnąłem ją za dłoń po czym przyśpieszyłem kroku.Abigail's prov
Już po kilku minutach naszym oczom ukazała się rozległa polana a na niej kilkanaście okazałych domów. Myślałam - może nie powinnam - że Evan przygotuje jakąś niespodziankę.
-Oprowadzę Cię - mrugnął do mnie okiem.
Delikatnie się uśmiechnęłam i cmoknęłam go w policzek.Chodziliśmy po całym terytorium z pół godziny, nie było wielkie ale czułam, że czegoś nadal mi nie pokazał.
-A tam co jest? - spytałam go zaintrygowana wysokimi tujami za którymi coś się kryło. Ustawione były w kwadrat. W środku na pewno coś się działo, dało się usłyszeć jakieś szmery.
-Dowiesz się w swoim czasie, a na razie idziemy do domu. - odpowiedział twardo, jego twarz zmieniła się w diametralnym tempie. Wyglądał jakby się zamyślił, twarz skierowaną miał w stronę księżyca. Choć był dzień to było go widać.
Pełnia.
Przemknęło mi w głowie, dostałam gęsiej skórki, zrobiło się chłodno.
-Choć moja mama już na nas czeka - próbował wymusić uśmiech ale wyszedł mu tylko okropny grymas.
Nic nie mówiąc ruszyłam za nim. Nie miałam dobrych przeczuć.
Dlaczego tak nagle się zmienił?
Co to wszystko oznacza?
Czy coś się szykuje?
Czy jest to dobre czy złe?
Milion pytań krążyło w mojej głowie. Niestety nie znajdowałam na nie odpowiedzi choć czułam, że niedługo się przekonam co tak na prawdę mnie trapi.
Tak zajęłam się rozważniem, że nie spostrzegłam kiedy znaleźliśmy się w środku domu.
-Witaj kochana! - przywitała mnie radosnym tonem mama Evana.
Zdziwił mnie jej dobry humor i chyba to dostrzegła. Szybko spojrzała się na Evana, potem na mnie.
-Niczego jej nie powiedziałeś, prawda? - spytała z niedowierzaniem.×××××××××××××××××
CZYTASZ
Ty? Moją mate?
Werewolf"-(...)To jakieś chore żarty. Przecież oni mnie zabiją i ciebie przy okazji też. To nie dzieje się na prawde....." Dowiesz się co dalej czytając te skromną opowiastkę ;3 Uwaga! Pojawiają się treści dla dorosłych oraz wulgaryzmy :) Okładkę wykonała f...