Nagła zmiana!

41 11 8
                                    

AMANDA

Nagle, białe drzwi sali otworzyły się. Wyszedł z nich lekarz. Na plakietce było napisane "Dany Smitch". Podbiegłam do niego z nadzieją, że powie mi coś o stanie Zooe.

-Witam, czy mógłby mi pan powiedzieć co z Zooe? Tą dziewczyną co pan ją operował.

-Jest pani kimś z rodziny?

-Nie. Jestem jej przyjaciółką. Ona jest dla mnie jak siostra prosze mi powiedzieć co z nią.

-Nie mogę udzielić pani takich informacji. Przykro mi.

-No...no ale dlaczego?

-Nie jest pani z rodziny.

-Ale ja musze wiedzieć co z nią! Jest najbliższą mi osobą. Niech pan mi powie to teraz!

-Proszę się uspokoić. Powiem pani tak. Nie jest z nią dobrze. Operacja sie udała, ale jej stan gdy tu przyjechała był beznadziejny. Dajemy jej nikłe szanse na przeżycie, ale bądźmy dobrej myśli.

-A czy...czy mogę z nią porozmawiać?

-Przykro mi, ale jest w śpiączce.

-Dziękuję za informacje.

-Proszę. I niech pani się tym aż tak nie przyjmuje. Zarobimy wszystko co w naszej mocy.

-Łatwo panu mówić.

-Może i tak. Niech mi pani wybaczy, ale muszę już iść.

-Dziękuję.

Gdy lekarz odszedł łzy od razu napłynęły mi do oczu. Płakałam przez dobre 10 minut.

JUSTIN

Właśnie otworzyłem drzwi na korytarz, ujrzałem moją ukochaną płaczącą. Byłem przygotowany na najgorsze. Podbiegłem do niej, i od razu przytuliłem.

-Skarbie czemu płaczesz. Coś nie tak z Zooe? Operacja sie nie udała?

-GDZIE JEST TEN SKURWIEL?!

-Kto?

-HARRY! GDZIE ON KURWA JEST!

-W bufecie. Coś się stało?

-Już nie żyje!

-Kto?!

-HARRY!

-Skarbie uspokój się.

Wstała i ruszyła w stronę bufetu szpitalnego. Nie czekała na windę. Poprostu zbiegła po schodach tak szybko, że nie dawałem rady jej dogonić.Wiedziałem, że z Zooe musiało się stać coś złego, że tak się zachowuje. Zanim się obejrzałem wbiegła do bufetu. Od razu ruszyła w stronę Harrego. Była tak wściekła, że bałem się, że go zabije. Biegła w jego stronę, i z pieści uderzyła go w twarz. Była tak wściekła, że musiałem ją trzymać.

-TY JEBANA ŚWINIO! ROZMAWIAŁAM Z LEKARZEM. ONA MA MAŁE SZANSE NA PRZEŻYCIE! ZAJEBIE CIĘ! NIE OBCHODZI MNIE TO CO INNI SOBIE POMYŚLĄ, DLA MNIE JESTEŚ NA PRZEGRANEJ POZYCJI! UWAŻAŁAM CIĘ ZA KOGOŚ GODNEGO, I WARTEGO MOJEJ SIOSTRY! ALE SIĘ POMYLIŁAM! JESTEŚ TAKIM IDIOTĄ JAK KAŻDY!

Zdziwiły mnie jej słowa "jak każdy".Wzbudziło to we mnie parę podejrzeń. Czy ona może...nie to nie możliwe. Czy ona może być...może być lesbijką? Tyle myśli w jednym czasie przewinęło mi się przez głowę. Poczułem, że próbuje mi się wyrwać. Wiedziałem, że jej się to nie uda.

-O co ci chodzi? To nie moja wina, że ta idiotka wbiegła na ulice.

-Coś ty powiedział?! Justin puść mnie! Ten idiota przesadził!

-Ja to załatwię skarbie.

Puściłem ją. I podeszłem bardzo stanowczo do Harrego. Złapałem go za szmaty, i wyniosłem z budynku. Wiedziałem, że to co zrobię może się źle skończyć, no ale cóż. Nie mam innego wyjścia. Rzuciłem go na trawnik przed szpitalem.

-Ty zjebie! Ta "idiotka" przeszła więcej od ciebie! Ona cię kocha, a ty mówisz takie rzeczy! Czy ty wogóle pomyślałeś jak ona się może czuć, jak się wszystkiego dowie! Zniknij mi z oczu! Najlepiej spierdalaj ze szpitala!

Dostał z pięści prosto w szczękę. Krew zaczęła się lać, a on uciekł w popłochu. Teraz została mi jeszcze jedna sprawa do załatwienia. Dowiedzieć się, czy moja ukochana jest lesbijką. Boję się prawdy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak wiem jestem zła, i okropna że kończę w takim miejscu. Mam nadzieję, że mimo wszystko spodoba się wam rozdział, i jakoś zmotywujecie mnie do pisania dalej. Zwlaszcza, że chłopak i przyjaciółka namawiają mnie, do dania tego co piszę na jakiś konkurs. Oczywiście po dokładnym poprawieniu błędów 😂😂 Piszcie co myślicie o ich planie 💋💋💋

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz