Treningi w Rosji

750 45 17
                                    

Witam kochani! Wybaczcie mi długie przerwy między rozdziałami, ale nic na to nie mogę poradzić :( .Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba.
Zapraszam do czytania!



Kolejny tydzień minął szybciej niż się spodziewałem. Pakowałem właśnie swoje rzeczy do wielkiej walizki, gdyż jutro wracamy do Rosji. Obaj wróciliśmy już do formy i trzeba poważnie wziąć się za treningi. Do Rosji znów udamy się statkiem, tak na wszelki wypadek, Vitya nie dał się przekonać. Będę tęsknić za Hasetsu, znów długo mnie tu nie będzie. Pojechałem odebrać moje stroje. Vitya stroje chce sobie załatwić już w Rosji, u tej samej kobiety, u której mieliśmy szyte stroje na występy.

-Dzień dobry Hitomi-san. – Przywitałem się z projektantką.

-Pan Yuuri! – Wyskoczyła zza lady. – Szybko, szybo musi pan przymierzyć moje działa. – Podskakiwała. Zaśmiałem się z jej dzikiego entuzjazmu. Dwa stroje na manekinach prezentowały się wspaniale, aż westchnąłem z zachwytu. Kobieta szybko zdjęła je i podała mi, popychając mnie do przymierzalni. Ubrałem najpierw strój do salsy. Leżał idealnie. Wyszedłem się pokazać.

- O mój Boże! – Dziewczyna podskakiwała w miejscu zakrywając swoje piszczące usta. – Przepięknie, idealnie. – Uśmiechnąłem się odwracając się do lustra, żeby dokładnie się obejrzeć. Strój był dość obcisły, ale nie krępował ruchów, Vitya oszaleje jak mnie zobaczy. Uśmiechnąłem się łobuzersko do swojego odbicia.

-Myśli pani, że się spodobam? – Spytałem wracając do autorki tego dzieła. Ona pokiwała głową z takim przekonaniem, że chyba kark ją zabolał. – Dobrze, to teraz zobaczymy drugi. – Rzuciłem wracając do przebieralni. Róża na tyle koszuli była przepiękna. Strój bardzo podkreślał moją szczupłość. Bardzo ładnie podkreślał figurę. Mocna czerwień dodawała drapieżności. Nawet nie myślałem, że tak dobrze mi w czerwonym. Wyszedłem dać się ocenić profesjonalnym okiem. Obróciłem się, prezentując się w całości. Ona nie odezwała się, tylko kiwała głową z oczami lśniącymi jak gwiazdy.

-Chyba jeszcze nigdy nie zrobiłam tak udanych strojów. – Stwierdziła, kiedy już założyłem swoje normalne ciuchy i płaciłem należność.

-Bardzo dziękuję za pani ciężką pracę. Przekroczyła pani moje wyobrażenia. – Uśmiechnąłem się i pożegnałem. W domu szybko schowałem stroje do walizki, żeby srebrnowłosy ich nie przyuważył. Byłem gotowy do wyjazdu. Ciekawe gdzie włóczy się mój monsz. Zszedłem na dół. Zastałem tak mamę, która władała swoim kuchennym królestwem.

-Mamo widziałaś Victora? – Spytałem.

- Wyszedł z Makosiem, powinien niedługo wrócić. – Uśmiechnęła się.

-Pomóc ci? – Spytałem.

-Jeśli możesz. – Wzięliśmy się razem do pracy przy górze dań obiadowych. Teraz akurat klienci przyszli na późny obiad. Sprawnie przygotowywałem ryby i sushi, a mama zajęła się kurczakiem i warzywami. Uwinęliśmy się bardzo szybko. Z gracją prawdziwego kelnera podałem klientom obiad. Kiedy podałem ostatnia porcję, do domu wrócił Victor z naszym wiernym psiakiem, który postanowił się przywitać w trybie natychmiast, dużo i intensywnie, co skutkowało zmianą mojej pozycji na leżącą między stolikami, wśród rozbawionych klientów. Niektórych już nie dziwiły sztuki odprawiane w Yutopii, a niektórzy byli w wyraźnym szoku. No bo, nie co dzień widzi się taki atak terrorystyczny z ofiarami w ludziach. Makachin pogwałcił moją przestrzeń osobistą, liżąc mnie po twarzy i nie dając się zepchnąć, ani w żaden sposób od siebie uwolnić. Poddałem się i zacząłem śmiać, wtórują naszym stałym klientom, którzy nieraz byli światkami napadów miłości brązowego pudla. Pies stał się maskotką wszystkich. Kiedy pudel położył głowę na mojej klatce piersiowej i przestał dzielić się ze mną swoimi zarazkami, otarłem twarz.

Z pamiętnika Yuuriego i VictoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz