81 - Cii.. Jego już nie ma.

902 58 4
                                    

Obudził mnie Borowski potrząsając moim ramieniem.

- Igor wstawaj. - powiedział dość spokojnym głosem jednak ja momentalnie się zerwałem i stanąłem na równe nogi widząc przed sobą lekarza.

- Co z nią? - zapytałem z nadzieją w głosie.

- Może pan do niej wejść. Dostaje kroplówkę, opatrzyliśmy jej rany na nadgarstku i przytoczyliśmy jej krew. - powiedział po czym odszedł od nas.

Niepewnie stanąłem przed drzwiami biorąc dużą ilość powietrza do płuc po czym powoli je wypuściłem. Pchnąłem drzwi do przodu po czym wszedłem na salę, gdzie leżała brunetka. Jej widok złamał mi serce. Miała zabandażowany nadgarstek, była podpięta do kroplówki i jakichś kabelków a do tego okryta dwiema kołdrami i kocem. Trzęsła się.

Podszedłem powoli do niej na co zaczęła płakać. Moje serce złamało się na milion kawałków. Nienawidzę oglądać jej w takim stanie. Chciałbym, żeby się uśmiechała, cieszyła.. Jednak ciągle spotykają ją takie straszne rzeczy.

- Jak się czujesz? - zapytałem siadając na taborecie stojącym obok łóżka.

Dziewczyna jednak wzruszyła bardzo delikatnie ramionami odwracając wzrok ode mnie. Zabolało. Nawet bardzo.

- Kochanie.. - delikatnie złapałem jej lewą dłoń patrząc na nią. - Proszę spójrz na mnie. - szepnąłem przysuwając jej rękę do swoich ust, którą następnie musnąłem.

Po dłuższej chwili zapłakana dziewczyna spojrzała na mnie, cała się trzęsła jak jakaś galaretka więc okryłem ją szczelniej kołdrą i kocem.

- Chcesz mi opowiedzieć co się stało? - zapytałem niepewnie delikatnie głaszcząc jej rękę.

- Poszłam na peron. - powiedziała bardzo cicho nadal się trzęsąc. - Dostałam smsa. Znalazłam liścik z adresem. Poszłam tam. Bałam się, że stanie się coś złego, gdy nie pójdę. - zauważyłem łzy spływające po jej policzkach więc delikatnie je otarłem. - Nie pamiętam nic więcej. Później obudziłam się w pokoju. On wyglądał jak nasza sypialnia. Było tam pełno moich zdjęć. - poczułem jak delikatnie ściska moją dłoń. - Wyszłam z pokoju. Nigdzie go nie było. Poszłam do łazienki.. Wtedy zobaczyłam wannę pełną wody.. - przerwała na chwilę zaciskając powieki jednak po chwili znów zaczęła mówić patrząc w sufit. - Wrzucił mnie do wanny. Woda była lodowata. Zobaczyłam jak trzyma suszarkę. Bałam się. Rozproszyło go pukanie w drzwi. - szeptała coraz mocniej ściskając moją dłoń. - Wtedy uciekłam z wanny. On był za mną. Na balkonie. - mówiła krótkie zdania, trzęsła się jeszcze bardziej niż przedtem. - Dalej już wiesz.. - dodała na koniec zaciskając powieki.

- Cii.. Jego już nie ma. - wstałem z taboretu po czym delikatnie ją przytuliłem.

Poczułem jak dziewczyna lekko odwzajemnia to jedną ręką. Musnąłem delikatnie jej czoło po czym usiadłem na brzegu łóżka.

- Zdrzemnij się. - szepnąłem wycierając delikatnie jej policzki od łez.

- Boję się. - powiedziała łamiącym się głosem na co westchnąłem cicho.

- Jestem obok, będę cały czas. - zapewniłem dziewczynę głaszcząc jej włosy.

Po chwili dziewczyna usnęła. Cały czas siedziałem obok niej na łóżku głaszcząc albo jej włosy albo dłoń.

DWA DNI PÓŹNIEJ PO POŁUDNIU.

Od tamtego zdarzenia minęły dwa dni. Judyta rozmawia z nami jednak widzę, że ją to męczy. Nie uśmiecha się, ma pusty wzrok a do tego wszystkiego budzi się w środku nocy cała zapłakana. Ciągle kaszle. Przez tego pojeba się pochorowała. Nie wiem co mu zrobię jak go kiedykolwiek jeszcze zobaczę.

~*~

- Może pani dzisiaj wyjść ze szpitala, jednak zalecamy pozostać tu do jutra rana. Dalibyśmy pani jeszcze kroplówkę przez co powinno być lepiej z tym zapaleniem oskrzeli. - powiedział jeden z lekarzy stojący przy łóżku dziewczyny.

- Wychodzę. - powiedziała patrząc na mnie jednak westchnąłem.

- Powinnaś zostać do jutra. Będę tu z Tobą. - brunetka skinęła głową na znak, że się zgadza pozostać tu do rana przez co się uśmiechnąłem.

Lekarz wyszedł z sali więc usiadłem obok niej na łóżku. Przytuliłem do siebie głaszcząc jej włosy.

- Igor.. - zaczęła niepewnie patrząc na mnie przelęknionym wzrokiem.

- Hm księżniczko? - zapytałem głaszcząc jej policzek.

- Bo.. - zaczęła jednak przerwała a na jej policzkach ujrzałem łzy.

- Bo? - zapytałem unosząc brew ku górze.

- On.. To znaczy no Adam. - zaczęła niepewnie a po jej wyrazie twarzy było widać, że trudno jej wypowiedzieć choćby jego imię. - Jechaliśmy do Berlina, po Ciebie.. I on. Na miejscu jak się dowiedziałam co robisz i uciekłam.. To on.. - spojrzała na mnie przestraszona.

- Pocałował Cię i chciał byś mnie zostawiła, wiem. - spojrzała na mnie z wymalowanym szokiem na twarzy.

- Skąd Ty to.. skąd wiesz? - zapytała trzęsąc się.

- Chłopaki mi powiedzieli. On to planował to od dłuższego czasu i to wszystko nie jest Twoją winą. - szepnąłem chowając twarz w jej włosach.

- Ale.. - znów jej przerwałem.

- Nie ma ale. Połóż się, zaraz ma przyjść pielęgniarka z ostatnimi kroplówkami. - westchnąłem cicho na co dziewczyna się położyła.

Chwilę później do sali weszła pielęgniarka. Podpięła kroplówkę do dziewczyny po czym uśmiechnęła się i wyszła. Brunetka niemal od razu usnęła.

Odczekałem chwilę, by jej nie zbudzić po czym wyszedłem na korytarz. Kupiłem sobie kawę a następnie wyszedłem na dwór. Usiadłem na ławce odpalając szluga. Zaciągnąłem się używką zamykając oczy. Dopiero dźwięk telefonu zmusił mnie do otwarcia ich. 

Widząc jego numer na wyświetlaczu nie miałem najmniejszej ochoty odbierać, jednak wiedziałem, że muszę. Po chwili wypuściłem z ust dość głośno powietrze wciskając zieloną słuchawkę.

  - Czego kurwa chcesz gnoju? - syknąłem przez zaciśnięte zęby do słuchawki telefonu.  

- Dobrze wiesz Bugajczyk. - zaśmiał się perfidnie na co westchnąłem.

- Ile? - burknąłem do słuchawki tak, by nikt mnie nie usłyszał.

- 5 gram. - odpowiedział zadowolony z siebie na co wywróciłem oczami.

- Na kiedy? - zapytałem nie mając już siły na to wszystko.

- Jutro, osiemnasta, park. I radzę Ci nie kombinować. - parsknął śmiechem.

- To ostatni raz, słyszysz? - warknąłem na niego przez zaciśnięte zęby.

- Ja ustalam zasady Bugajczyk, nie Ty. - po tych słowach rozłączył się.

Ścisnąłem telefon w ręce powstrzymując się od rzucenia nim o chodnik. Zaciągnąłem się używką po czym upiłem łyk kawy. Po skończonym szlugu udałem się na krótki spacer.

Zacząłem się zastanawiać nad sensem swojego życia. Znów wpakowałem się w niezłe bagno. Nie mam pojęcia jak z tego wyjść. Co robić, by nie narażać jej na niebezpieczeństwo. Znów wszystko mogę spierdolić. Nie chcę tego ale kurwa nie mam pojęcia jak się wyplątać. To jest najczęstsze pytanie, które zadaje sam sobie.

Wypaliłem już całą paczkę szlugów. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą trzecią osiemnaście. Udałem się w drogę powrotną.

Po dwudziestu minutach byłem już na miejscu. Wszedłem do budynku po czym wjechałem windą na odpowiednie piętro. Wszedłem do sali dziewczyny.

Usiadłem na taborecie obok jej łóżka po czym delikatnie złapałem za jej dłoń, którą następnie musnąłem.

- Przepraszam księżniczko.. - szepnąłem czując łzy pod powiekami.

NEXT🔜

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz