4

978 187 36
                                    

Nora, dnia 6 maja 1998 r.


Fred,

Kiedy nasz Ronuś tak szybko dorósł? Wiesz, że to on jako pierwszy zobaczył Twoje ciało? Podczas gdy Ty leżałeś martwy w Wielkiej Sali, a ja martwy w środku nie mogłem pozbierać się po Twojej stracie, to on zajął się naszymi rodzicami, braćmi, Ginny, nawet Naszym sklepem, a dzisiaj przyszedł także do mnie. 

   Usiadł na Twoim łóżku, jakby należało do niego samego i jak gdyby nic rozglądał się po Naszym pokoju. Do tej pory milczałem, nie wychodziłem z pokoju, prawie nie jadłem, nie patrzyłem w lustro. Bo to wszystko wciąż bolało. Mój głos łudząco podobny do Twojego, te same oczy patrzące na mnie z wyrzutem, te same włosy okalające twarz. Ile razy rodzice nas mylili? 

   Nie mogłem na  siebie patrzeć, bo choć widziałem te ledwie widoczne  różnice między nami, wciąż byłem Twoim bliźniakiem i patrząc na siebie samego bez Ciebie, załamywałem się coraz bardziej. 

   Łatwiej było nie patrzeć, nie mówić, ale w tej chwili coś We mnie pękło. Twoje łóżko i rzeczy leżały nietknięte przez nikogo prócz Ciebie. To ty powinieneś teraz tu siedzieć, nie Ron. Wszystkie tłumione przeze mnie emocje nagle wybuchły, zacząłem krzyczeć, najpierw bez ładu i składu, następnie na Rona, że śmiał tu przyjść, usiąść na Twoim łóżku, ruszać Twoje rzeczy. 

   Krzyczałem tak, zdzierając swoje gardło, a Ron nawet się nie poruszył. Wciąż siedział w tym samym miejscu, patrząc na mnie spokojnie, póki całkiem nie straciłem głosu. Zacząłem bezładnie łkać, błagać by sobie poszedł, ale nie odszedł, tylko ukucnął przede mną, biorąc moją głowę w swoje ręce. Uspokajał mnie, choć to ja powinienem uspokajać jego. 

   Ron także jest Twoim bratem, byłem samolubny sądząc, że tylko ja tak bardzo cierpię. Ale czy bliźniacza więź nie jest mimo wszystko silniejsza? W końcu zawsze byliśmy razem. Fred i George – nierozłączna para. Kiedy odszedłeś, zostałem sam, nie mając nikogo. 

   Wtuliłem się więc w silne ramiona Rona i płakałem. Godzinę, dwie, dłużej, póki nie zabrakło mi łez. A Ron wciąż milczał, doskonale rozumiejąc, że potrzebuję ciszy.

   Wciąż mi Ciebie brakuje i nic tego nie zmieni. Teraz po prostu czuję, że nie jestem z tym całkiem sam. Ron nigdy nie zastąpi mi Ciebie, ale jest moim bratem i po prostu przy mnie jest, kiedy Ciebie już nie ma.

Twój łamiący się brat, 

George

Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki/komentarza (:

FreddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz