* Kilka dni wcześniej *
* Perspektywa Alex *
Ocknęłam się nad ranem. Po tym jak lekarz mnie przebadał i zmienił opatrunki (od pobicia) przyszli do mnie: Maja, Julka, Dezy, Michał i... no właśnie... GDZIE REMEK!?
- Hej - powiedzieli wszyscy.
-Hej... A gdzie się ta moja sierota zgubiła? - zapytałam, a ich miny automatycznie pobladły... O nie...
-No, bo właśnie... - zaczęła Maja.
- Coś sie stało? - usiadłam.
- Może zacznijmy od początku...- zaczął Michał.
- Po tym jak JJ przyjechał przyszła do nas Rose i powiedziała, żebyśmy wracali do domu... Ja i Michał wróciliśmy, a Remek zamienił sie z jakimś strażnikiem i poszedł z tobą i JJ... Jak zemdlałaś on i jeden ze strażników, z którymi sie zmieniliśmy chyba Jacob postanowili cię zabrać...- opowiedziała Maja.
- Ale po drodze ich zobaczyli... Była strzelanina... Jacob nie dał rady... Remek znalazł mnie i Maję w lesie i zabraliśmy cię do samochodu. Jak Remek chciał wziąć został postrzelony w żebro... - dokończył Multi, a ja wpadłam w niekontrolowany płacz...
- A... A gdzie teraz jest? - wyszlochałam.
- W sali obok...- powiedział Dezy.
- Mogę do niego iść? - zapytałam z nadzieją.
- Nie wiem. Nie wpuszczają nas tam... A ty jesteś w nienajlepszym stanie. Dopiero co się wybudziłaś... - Julka popatrzyła na mnie zatroskanym wzrokiem.
- Zawołajcie lekarza - wyszlochałam.
Michał wyszedł, a po chwili wrócił z lekarzem.
- Słucham? - popatrzył na mnie zza dokumentów lekarz.
- Chciałam się dowiedzieć, co jest z pacjentem z sali obok? - zapytałam drżącym głosem.
- Pan Remigiusz? Ma złamane dwa żebra i właśnie sie obudził - powiedział, a w moich oczach pojawił sie blask.
- A mogłabym do niego pójść? - zapytałam.
- Cóż... Ostatecznie mogę się zgodzić, ale tylko chwilę - uśmiechnął się, a ja momentalnie zerwałam się z łóżka.
- Dziekuję - powiedziałam radośnie i pobiegłam do Remka.
Zapukałam do sali, a po usłyszeniu "proszę" weszłam do środka. Przy jego łóżku siedziała Wika.
- Hej - przywitałam się - To ja was na chwilę zostawię - uśmiechnęła się i wyszła z pomieszania. Ja dalej stałam w miejscu i patrzyłam na mojego chłopaka z klatką piersiową i brzuchem w gipsie...
-Hej... - powiedział, a ja bez słowa podeszłam do niego i usiadłam obok.
- Cześć... - złapałam go za rękę.
- Jak sie czujesz? - zapytał.
-Jest znośnie... A jak z tobą?
- Jak jesteś obok to wspaniale - uśmiechnął się.
Przez dobrą minutę patrzyliśmy sobie w oczy.
- Płakałaś? - zapytał po chwili.
- Przed chwilą dowiedziałam się, że mój chłopak ratując mnie, prawie zginął...- westchnęłam
- Bo ten chłopak za mocno cię kocha - uśmiech wkradł się na moją twarz.
- Ja go też za mocno kocham - nachyliłam się nad nim i złączyłam nasze usta w pocałunku.
* Kilka dni później ( ten czas co z ostatniego rozdziału tyle, że rano)*
Remek jeszcze śpi, więc postanowiłam zrobić nam śniadanie. Wika zgodziła sie na to, żeby Remek został u mnie i tak wyszło, że się nim opiekuję, bo biedaczek nie może nic zrobić.
Zrobiłam dwie porcje jajecznicy i wróciłam do pokoju. Remik leżał i robił coś w telefonie.
- Kochana jesteś - oblizał usta.
- Wiem - uśmiechnęłam się łobuzersko.
Cały dzień minął nam na oglądaniu filmów. Dopiero pod wieczór zadzwoniła do mnie Maja...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam witam k**wa siema XDDDPOLSAT SIE KŁANIA XDDD
A tak na serio to taki nudny przesłodzony rozdział...
Mimo to mam nadzieję że ktoś lubi moje rozdziały i Alemka xDDD
Do następnego,
~Alex
CZYTASZ
Miłość zmienia wszystko
Fiksi Penggemar- Kurwa! Nie rozumiesz? - usłyszałam głos Michała... *** - Julcia! Nie! - w ostatniej chwili mnie złapał. *** - Remek? Czy ty wciąż mnie kochasz? - zapytałam, siedząc na jego kolanach. ~~~ Hej! Witamy w naszej pierwszej w książce... Jest ona o trz...