90

720 48 13
                                    

* Kilka dni wcześniej *

* Perspektywa Alex *

Ocknęłam się nad ranem. Po tym jak lekarz mnie przebadał i zmienił opatrunki (od pobicia) przyszli do mnie: Maja, Julka, Dezy, Michał i... no właśnie... GDZIE REMEK!?

- Hej - powiedzieli wszyscy.

-Hej... A gdzie się ta moja sierota zgubiła? - zapytałam, a ich miny automatycznie pobladły... O nie...

-No, bo właśnie... - zaczęła Maja.

- Coś sie stało? - usiadłam.

- Może zacznijmy od początku...- zaczął Michał.

- Po tym jak JJ przyjechał przyszła do nas Rose i powiedziała, żebyśmy wracali do domu... Ja i Michał wróciliśmy, a Remek zamienił sie z jakimś strażnikiem i poszedł z tobą i JJ... Jak zemdlałaś on i jeden ze strażników, z którymi sie zmieniliśmy chyba Jacob postanowili cię zabrać...- opowiedziała Maja.

- Ale po drodze ich zobaczyli... Była strzelanina... Jacob nie dał rady... Remek znalazł mnie i Maję w lesie i zabraliśmy cię do samochodu. Jak Remek chciał wziąć został postrzelony w żebro... - dokończył Multi, a ja wpadłam w niekontrolowany płacz...

- A... A gdzie teraz jest? - wyszlochałam.

- W sali obok...- powiedział Dezy.

- Mogę do niego iść? - zapytałam z nadzieją.

- Nie wiem. Nie wpuszczają nas tam... A ty jesteś w nienajlepszym stanie. Dopiero co się wybudziłaś... - Julka popatrzyła na mnie zatroskanym wzrokiem.

- Zawołajcie lekarza - wyszlochałam.

Michał wyszedł, a po chwili wrócił z lekarzem.

- Słucham? - popatrzył na mnie zza dokumentów lekarz.

- Chciałam się dowiedzieć, co jest z pacjentem z sali obok? - zapytałam drżącym głosem.

- Pan Remigiusz? Ma złamane dwa żebra i właśnie sie obudził - powiedział, a w moich oczach pojawił sie blask.

- A mogłabym do niego pójść? - zapytałam.

- Cóż... Ostatecznie mogę się zgodzić, ale tylko chwilę - uśmiechnął się, a ja momentalnie zerwałam się z łóżka.

- Dziekuję - powiedziałam radośnie i pobiegłam do Remka.

Zapukałam do sali, a po usłyszeniu "proszę" weszłam do środka. Przy jego łóżku siedziała Wika.

- Hej - przywitałam się - To ja was na chwilę zostawię - uśmiechnęła się i wyszła z pomieszania. Ja dalej stałam w miejscu i patrzyłam na mojego chłopaka z klatką piersiową i brzuchem w gipsie...

-Hej... - powiedział, a ja bez słowa podeszłam do niego i usiadłam obok.

- Cześć... - złapałam go za rękę.

- Jak sie czujesz? - zapytał.

-Jest znośnie... A jak z tobą?

- Jak jesteś obok to wspaniale - uśmiechnął się.

Przez dobrą minutę patrzyliśmy sobie w oczy.

- Płakałaś? - zapytał po chwili.

- Przed chwilą dowiedziałam się, że mój chłopak ratując mnie, prawie zginął...- westchnęłam

- Bo ten chłopak za mocno cię kocha - uśmiech wkradł się na moją twarz.

- Ja go też za mocno kocham - nachyliłam się nad nim i złączyłam nasze usta w pocałunku.

* Kilka dni później ( ten czas co z ostatniego rozdziału tyle, że rano)*

Remek jeszcze śpi, więc postanowiłam zrobić nam śniadanie. Wika zgodziła sie na to, żeby Remek został u mnie i tak wyszło, że się nim opiekuję, bo biedaczek nie może nic zrobić.

Zrobiłam dwie porcje jajecznicy i wróciłam do pokoju. Remik leżał i robił coś w telefonie.

- Kochana jesteś - oblizał usta.

- Wiem - uśmiechnęłam się łobuzersko.

Cały dzień minął nam na oglądaniu filmów. Dopiero pod wieczór zadzwoniła do mnie Maja...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam witam k**wa siema XDDD

POLSAT SIE KŁANIA XDDD

A tak na serio to taki nudny przesłodzony rozdział...

Mimo to mam nadzieję że ktoś lubi moje rozdziały i Alemka xDDD

Do następnego,

~Alex

Miłość zmienia wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz