Po kolejnym męczącym dniu w pracy spędzonym na przyjmowaniu miliona podań oraz wypełnianiu stosu nikomu niepotrzebnych papierków, Seokjin pragnął tylko jednego – zakopać się w ciepłej pościeli i przespać cały weekend w spokoju. Kiedy otwierał drzwi do mieszkania, które dzielił razem ze swoim przyjacielem ze studiów, myślami już leżał w wannie wypełnionej gorącą wodą, lecz ciche dźwięki trąbki, dobiegające z jego pokoju, natychmiast przywróciły jego umysł na ziemię. Zamknął za sobą drzwi i ściągnął buty, podejrzliwie rozglądając się po kuchni oraz salonie, a kiedy nie dostrzegł nigdzie znaków obecności Namjoona, skierował się prosto do sypialni.
Jasne drzwi pozostawały nieco uchylone, a przez niedużą szparę Seokjin mógł idealnie dostrzec rozsypane na poduszce, ciemne włosy osobnika, który bezczelnie leżał na jego łóżku. Brunet westchnął z niedowierzaniem i z całej siły pchnął drzwi, przekraczając próg pokoju. I był już gotów, aby nawrzeszczeć na swojego przyjaciela za to, że ten postanowił znów zabłądzić do jego sypialni, kiedy raptem zamarł, zbity z tropu.
Ciemnowłosy chłopak (który wcale nie był Namjoonem) zerknął na niego przelotnie znad trzymanego w dłoniach komiksu (należącego do Seokjina, tak nawiasem mówiąc), po czym powrócił do czytania, po chwili jednak sam również zastygł bez ruchu i znów spojrzał na rozzłoszczonego Jina ogromnymi z przerażenia oczami.
— K–kim jesteś? — zawołał, podnosząc się do siadu i odrzucając komiks na łóżko.
Seokjin uniósł brwi i założył ręce na piersi, przyglądając się uważnie nieznajomemu.
— To ja powinienem cię o to zapytać — rzucił ostro, lecz kiedy dostrzegł w oczach młodszego zagubienie, natychmiast zmienił ton na nieco milszy. — Jak się tu dostałeś?
— Namjoon–hyung mnie wpuścił — odparł szybko szatyn, zagryzając w nerwach dolną wargę. — Obiecał, że będę mógł tu zamieszkać na jakiś czas — dodał.
Seokjin wpatrywał się w niego bez słowa, usiłując przypomnieć sobie jakąkolwiek rozmowę z Namjoonem na temat nowego współlokatora, ale jego wspomnienia nijak nie chciały z nim współpracować. Postanowił, że od dziś zacznie słuchać tego, co Joon ma mu do powiedzenia, aby następnym razem uniknąć tak dziwnej sytuacji.
— To wszystko przez ten jego filozoficzny bełkot — mruknął do siebie Seokjin, kręcąc głową, po czym odetchnął głęboko, rozglądając się po pokoju. — Gdzie jest ten nicpoń? — zapytał, zawieszając spojrzenie na siedzącym przed nim chłopaku, który popatrzył na niego jakoś dziwnie. — Co? Powiedziałem coś nie tak?
Szatyn wzruszył niedbale ramionami, uśmiechając się niewinnie, i potrząsnął głową, aby odgonić wpadającą mu do oczu grzywkę, a Seokjin musiał przyznać, że wyglądał dość... uroczo?
— Zamknął się w pokoju jakiś czas temu, ale pozwolił mi się tu w międzyczasie rozgościć — odparł chłopaczek, odzyskując pewność siebie, i bezceremonialnie rzucił się na łóżko Seokjina, znów biorąc do ręki komiks.
Kim przypatrywał się szatynowi jeszcze przez moment, wsłuchując się w kojące dźwięki trąbki wydobywające się ze starego gramofonu stojącego na komodzie, a po chwili otrząsnął się z szoku.
— Dlaczego więc nie pójdziesz na kanapę? — zapytał, starając się nie brzmieć niemiło, i wskazał ręką w stronę salonu.
Szatyn popatrzył sceptycznie w tamtym kierunku, a następnie westchnął cicho, powracając spojrzeniem do trzymanego w rękach komiksu.
— Twoje łóżko jest wygodniejsze... hyung — powiedział z zadowoleniem, po czym uśmiechnął się rozbrajająco, co wywołało u Seokjina nieco sprzeczne emocje – z jednej strony miał ochotę zrzucić tego dzieciaka na podłogę i pokazać mu, kto tu rządzi, a z drugiej nie potrafił tego zrobić, ponieważ zdążył poczuć do niego jakąś dziwną sympatię.
CZYTASZ
that's my bed! ◈ jinkook ✔
FanfictionGdzie Jungkook bardzo lubi przywłaszczać sobie rzeczy należące do Seokjina. 29.11.17