Ayden
Wyrzec się rodziny i żyć u jego boku...
-To... To trudne-szepnąłem.
-Ale będziesz mieć mnie całego, a ja Ciebie, po co Ci rodzina-podszedł bliżej mnie.
Moje serce biło bardzo szybko, a oddech przyśpieszył. Demon pochylił się nade mną i nasze oddechy mieszały się ze sobą. Jego wargi delikatnie musnęły moje przez co lekko się spiąłem. Złączył nasze usta w pocałunku. Zamknąłem oczy i pozwoliłem mu dominować nad sobą. Położył dłonie na mojej talii i całował nieśpiesznie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Mężczyzna jakiego kochałem od tylu stuleci właśnie mnie całuje. Objąłem jego kark dłońmi poddając się mu całkowicie. Chcę z nim być... Chcę żeby był szczęśliwy ze mną. Oderwaliśmy się od siebie biorąc głębokie wdechy. Położył dłoń na moim policzku.
-Chcesz być mój?-zapytał.
-Tak, bardzo-wydyszałem.
-To jak będzie?-spojrzał w moje oczy.
-Oddam się tylko tobie i zapomnę o mojej rodzinie-powiedziałem bez zawahania obserwując jego reakcje.
Uniósł brwi i uśmiechnął się.
-Naprawdę to zrobisz?-niedowierzał.
-Jeżeli tylko wtedy będę twój, tak-przytuliłem się do jego ciała.
Nie potrafię powiedzieć nie. Kocham go... Kocham całym sercem i umysłem. Askalon pogładził moje włosy. Uśmiechnąłem się i wtuliłem w niego jeszcze bardziej. Uniósł mój podbródek.
-W takim razie, jesteś już mój-szepnął cmokając moje usta.
-Tak bardzo o tym marzyłem-przyznałem zamykając oczy i znów pozwalając mu mnie całować.
Wiem, że myślałem wtedy zbyt szybko, pochopnie... Ale każda komórka mojego ciała krzyczała abym z nim został. Nawet gdyby to oznaczało wygnanie z domu... Chcę go uczynić szczęśliwym, dać mu małżonka i ojca jego dziecka. Być kimś... Kim nie chciał zostać mój ojciec...Gabriel
Ostatnie spotkanie z Kodą było dla mnie smutne. Mimo, że starał się mnie zaspokoić. Zwyczajnie przestał ze strachu, co robi. Nie widziałem go od tygodnia. Przychodziłem codziennie nad jeziorko i siedziałem przy nim samotnie czekając na białoskrzydłego... Dzisiejszej nocy znów udałem się na miejsce naszych spotkań w nadziei zobaczenia Kody. Usiadłem na kamieniu i rozejrzałem się. Nie przyszedł... Kolejny raz. Schowałem twarz w dłoniach i zapłakałem cicho. Wytarłem oczy pełne łez i wstałem z kamienia kierując się w stronę zamku. Jak on mógł... Nie powiedzieć nic i zniknąć tak poprostu gdy zaczęło mi na nim zależeć... Wszedłem do zamku i po cichu wszedłem do swojej komnaty. Przebrałem się w piżamę i ułożyłem do snu. Właściwie nie chciałem w tamtej chwili spać lecz się wypłakać. Tęsknię za nim...
Ranek nadszedł zbyt szybko, gdyż położyłem się kiedy prawie zaczęło świtać. Wstałem i ubrałem się, przecierając zmęczone od płaczu oczy wszedłem do jadalni. O dziwo nie było w niej tylko mojej rodziny, ale również jakiś chłopak który obecnie rozmawiał z moim ojcem.
-Tato?-szepnałem.
-O, Gabryś, jesteś, chodź synku-uśmiechnął się.-Przedstawię Ci kogoś.
Podszedłem do mojego taty i spojrzałem na wysokiego chłopaka o piwnych oczach i szarych włosach.
-Witaj, jestem Ahiro-uniósł moją dłoń i ucałował ją-Niezmiernie miło mi cię poznać, Gabriel.
-Em.. Tak.. Ja.. Em..-nie miałem pojęcia co powiedzieć.
-Ahiro to twój narzeczony, Gabriel-wytłumaczył mój ojciec.
-C-Co?-niedowierzyłem.
-Będę twoim przyszłym mężem-powiedział chłopak.- Jesteś jeszcze piękniejszy niż sobie wyobrażałem, nasze dzieci odziedziczą tę cudowną urodę.
Mimowolnie na moje policzki wkradł się rumieniec. Nikt mnie jeszcze tak nie komplementował.
-Pozwolisz, że chcę cię bliżej poznać i porozmawiam z tobą w cztery oczy?-zapytał.
-J-Jasne-jąkałem się.
Moi ojcowie zostali w jadalni a ja wraz z chłopakiem udałem się do swojej komnaty. Usiedliśmy na łóżku w ciszy. Złapał moją dłoń i spojrzał na mnie.
-Jestem niezmiernie szczęśliwy, że mogę być twoim mężem, Gabrielu-ucałował moją dłoń i pogłaskał ją.-To ogromny zaszczyt, który obiecam wypełniać chroniąc cię w każdym momencie naszego życia.
Wszystko co mówił było przepełnione szczęściem, miłością, radością... Jednak ja... Ja myślałem o tym czy to nie z Kodą pragnę rodziny... Pomimo różnic, nadal go kocham, mimo że mnie unika... Ahiro klęknął przede mną.
-Wyjdziesz za mnie, Gabrielu?-spojrzał w moje oczy, a w jego pięknych oczach widziałem wielką wiarę w to, że się zgodzę.***********************
Jak dużo osób chce mnie zabić? 2000? ;_; wiem wiem, długo nie było rozdziałów, ale to przez nową szkołę
i sprawy prywatne. Będę się starać pisać częściej, ale sami wiecie ;_; pierwszy rok liceum może być trudny. Do następnego, bayo!
CZYTASZ
Potomkowie Ciemności /yaoi/
FantasiZAWIESZONE AŻ DO NAPISANIA PONOWNIE NIEWOLNIKA! DRUGA CZĘŚĆ ,,Niewolnik demona" Kiedy wszystko wydaje się wracać do normy, a nowe pokolenie rośnie, już wszystko ma być dobrze. Jednak pewne demoniczne geny nigdy nas nie opuszczą, chociaż byśmy j...