Stanęłam przed drzwiami pokoju Rose. Chwilę namyśliłam się, co powinnam zrobić, a gdy już miałam pukać, rówieśniczka szybko wychyliła się i wciągnęła mnie do środka.
- Rose?
Dziewczyna objęła mnie i stałyśmy tak sporą chwilę w ciszy.
- Nie... Ja... Nie wiem, co się dzieje - zaczęła, odpychając mnie znienacka.
- Rose, wszystko w porządku...
- Nie jest w porządku! Od rana załatwiasz coś, chodzisz gdzieś, nie mówiąc nic. Ja... Ja naprawdę się martwię. Do tego stopnia, że nie wiedziałam, co zrobić...
- Hej, już jest w porządku - przytuliłam dziewczynę i złapałam za jej chłodną dłoń.
Spojrzałam w te lekko zaczerwienione płaczem oczy, odgarnęłam kosmyk blond włosów za ucho i uśmiechnęłam się szczerze.
- Będziemy tak stać, czy zobaczę wasz pokój?
- No tak, wybacz - wprowadziła mnie wgłąb, trzymając moją dłoń. - Masz ciepłe ręce...
- Chyba nie narzekasz?
- Nie, skądże. Ekhem... - odchrząknęła, przechodząc przez próg pokoju. - Oto nasze lokum. Nie przejmuj się bałaganem, Diana zachowuje się jeszcze niczym dziecko i nie byłam w stanie ogarnąć nieporządku.
- Ok, twoje łóżko to...?
- To pod oknem, ledwo je sobie wywalczyłam.
- Mogę usiąść?
- Ah, tak. Jasne, rozgość się...
- A ty?
- Umm... Ja postoję?
- Nie postoisz - przyciągnęłam ją do siebie i spojrzałam prosto w oczy.
- Alex...?
- Chcę ci wszystko wyjaśnić. Bo jest co wyjaśniać.
- Teraz?
- Tak, należą ci się wyjaśnienia, obie to wiemy, a ja powinnam była mówić, co się dzieje od samego początku.
- Niech będzie. Mam nadal stać?
- Nie! No coś ty! Przepraszam - dodałam zawstydzona. - To ja się trochę... Rządzę...
- To opowiadaj.
- Znasz Penelope Palmer?
- Przwodniczącą samorządu? Każdy ją zna! Jest mega! I pomaga w kobiecych sprawach...
- Tak, no właśnie... Zaproponowała mi, żebym zgłosiła się na przewodniczącego klasy.
- Alex, ona wie w ogóle, że ty nie jesteś chłopcem?
- Miała już wgląd w papiery i będzie mi pomagać... Ale nie w tym rzecz. Nie wiem, czy jestem w stanie podjąć się tego miejsca - rzuciłam gdzieś wzrokiem.
- No tak, dużo obowiązków by doszło, a jesteś ledwie pierwszakiem...
-To samo mówiła Cathrine.
- Kim jest Cathrine?
- Oh, tego nie wiesz?
- W życiu! Też ktoś z samorządu?
- Nie, to współlokatorka Penelope i... Jak się okazuje, nie tylko współlokatorka.
- To Penny ma siostrę?!
- Co...?
- Sherlockiem to ty nie mogłabyś zostać.
- Czekaj... No nie mów mi, że... One... Razem?
- No to właśnie ci mówię.
- Penny też...
- Halo?! Geniuszu, odbiegamy od tematu!
- Oh, no tak, wybacz.
- Więc mam czas do namysłu, aż ktoś w naszej klasie nie postanowi zostać przewodniczącym.
- Czy Penny ci coś oferowała?
- Hm?
- No za to, że weźmiesz udział w samorządzie?
- Ah, tak. Podobno ona opracowała jakiś projekt o samoświadomości uczniów na problemy, jakie są w tej szkole.
- Nie wierzę...
- Zawsze to dla niej wsparcie i pokazanie, że świeżaki też widzą, co się dzieje.
- Nieważne, czego się podejmiesz, Alex, pamiętaj, że cię wspieram - stwierdziła, wtulając się we mnie.
- Dziękuję, na pewno się przyda.
- Umm, Alex... Jest coś, co ja też bym chciała wyznać...
- Jasne, co tam?
- Uh... - schowała twarz, przytulając mnie mocniej.
- Rose, nie uduś mnie...
- Alex, mogę...
- Hm? - czułam, jak moja twarz z każdą chwilą się ociepla.
- ...Mogę cię pocałować?
CZYTASZ
The heck is gender?!
Novela JuvenilZastanawialiście się może kiedyś, jak poradziłaby sobie dziewczyna na podmienionym miejscu i to jako chłopak? Nie? U mnie jest to codzienność! Przez pewne komplikacje w papierach dostałam się do upragnionej szkoły, ale muszę ukrywać swoją prawdziwą...