Odrobina szaleństwa

908 47 12
                                    

Witam! :) Jestem tak padnięta, że nie ma żadnej gwarancji iż w tym rozdziale nie narobiłam tabuna błędów. Ostrzegam przed scenami 18+, mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Zapraszam.





Nie słuchając głosu rozsądku przygotowałem się na wszystkie możliwe scenariusze na dzisiejszy dzień i noc. Muszę się dobrze przygotować, żeby jutro być w stanie chodzić. Po tym zabiegu ubrałem się i zaniosłem ukradkiem buteleczkę do torby sportowej, gdzie spakowałem też kostiumy i prezerwatywy. Vitya teraz poszedł się odświeżyć, a ja bez przerwy w myślach przeklinałem swoje głupie pomysły. Moje zdenerwowanie zauważył Makachin, bo położył mi głowę na kolanach.

-Ty też się mną załamujesz? – Zaśmiałem się. Aż podskoczyłem, kiedy Victor wyszedł z łazienki.

-Idziemy Yuuri? – Spytał.

-Tak, tak. – Odpowiedziałem i wziąłem torbę idę do przedpokoju. Dziwnie się czułem czując wilgoć w paru miejscach, ale za głupotę trzeba płacić.

-Coś ty taki spięty kochanie? Wstydzisz się? – Spytał Victor żartobliwie.

-W pewnym sensie. – Odpowiedziałem.

-W sumie cię rozumiem. Chcę, żeby mój układ cię oczarował, ale boję się, że nie spełnię twoich oczekiwań . –Powiedział.

-Na pewno je spełnisz, ty wszystko robisz idealnie. Może oprócz gotowania. – Uśmiechnąłem się lekko do niego. Weszliśmy do budynku lodowiska za pomocą kluczy od Yakova. W budynku było ciemno i cicho, słychać było tylko odgłos naszych kroków.

-Yuuri, mogę zatańczyć pierwszy? – Poprosił.

-Pewnie. – No i dobrze, bo jeśli mój durny pomysł się sprawdzi, to potem nikt by już nic nie zatańczył.

-Szkoda tylko, że nie mam jeszcze swoich strojów, ale wziąłem inne dość podobne. – Uśmiechnął się. Pobiegł do przebieralni, a ja wziąłem płytę z jego muzyką. Włozyłem ją do stacji dysków i przygotowałem do odpalenia. Włączyłem parę świateł, żeby padały na tańcząca osobę, reszta pomieszczenia pozostała ciemna. Usłyszałem, ze Vitya wyszedł i podchodzi do bandy. Miał na sobie spodnie od stroju od Stami Vicino i białą koszulę. Podszedł do mnie. Z łyżwami na nogach był niesamowicie wysoki. Pochylił się nade mną i pocałował mnie. Musiałem wspiąć się na palce i mocno odchylić. Pogłaskałem miękki policzek.

-Patrz na mnie Yuuri. Najpierw chcę ci pokazać program krótki. – Powiedział i wszedł na lodowisko przyjmując pierwszą pozę. Coś czuję, że będzie zabawnie. Włączyłem wskazaną ścieżkę. Melodia była dość szybka i dźwięczna. Patrzyłem uważnie na Victora..... Nie nie zrobił mi tego... Przecież on jakby opowiadał o tamtym bankiecie!!! Zatłukę! Poruszał się z niesamowitą gracją, wykonywał idealne skoki, a sekwencja kroków przypominała taniec, który według światków i zdjęć wykonałem z nim po pijaku i zupełnie tego nie pamiętam. Widziałem to flamenco, którym podbiliśmy parkiet prawie dwa lata temu. Mimowolnie się zaśmiałem, ale spoważniałem widząc jak zaczyna symulację tańca na rurze. Wielki rumieniec wpełzł mi na twarz. I to ja myślałem, że mogę go uwieść? Kiedy widzę te prężące się mięśnie poruszające tym sexownym ciałem... Spojrzał na mnie wyzywająco przeczesując włosy i odsłaniając oczy, ja czasem robię ten gest w przypływie odwagi. Musiałem chwycić się bandy, żeby nie upaść. Przepiękny Flip kończący serię skoków i zgrabny piruet kończący taniec i pokazujący mój końcowy zgon ;-; Nie wiem czy śmieć się, płakać, czy od razy go zaciągnąć w jakieś ustronne miejsce.

-Co myślisz Yuuri? – Usłyszałem tuż przy uchu.

-Chyba do końca życia będziecie mi wypominać ten bankiet. – Zaśmiałem się. – Ten taniec na rurze chcę zobaczyć kiedyś na prawdziwej rurze. – Mrugnąłem, a on spiekł raka. Jak ja kocham, gdy tak wygląda, tym bardziej, że rzadko udaje się go tak zawstydzić.

Z pamiętnika Yuuriego i VictoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz