Czułam się jak mała księżniczka,ze swoim księciem.
Jakbym miała z osiem lat.
Jakbym nie miała problemów...
Ale w rzeczywistości wiedziałam, że jest inaczej.
Zaczęłam wkładać ubrudzone mąką spodnie, patrząc się w podłogę.-Co tu się wydarzyło? Postradaliście zmysły?...Naprawdę chyba wam się nudziło.
-Przepraszamy, naprawdę zaraz to posprzątamy to tylko mąka i tymbark.-Przekonująco odparł Nick.
Nick zamiatał podłogę, a ja zajęłam się wycieraniem.
Tata też nam pomagał i nawet dobrze się bawiliśmy.
Niby dość nietypowe, bawić się świetnie przy sprzątaniu?
Dobrej zabawy nie tworzą świetne rzeczy, tylko ludzie z którymi te świetne rzeczy robimy.Po niecałej godzinie skończyliśmy. Nick poszedł do domu, a my z tatą pojechaliśmy do mamy. Do szpitala.
Samochodem mieliśmy do niego tylko 10 minut. Niby tak krótko, ale można pomyśleć i wyobrazić sobie naprawdę wspaniałe rzeczy. Do czasu.
Przeźroczyste wielkie drzwi z dwoma klamkami i znowu ten wielki biały korytarz.
Miałam przed sobą naprawdę wiele myśli. Czy moja mama jest zdrowa? Co jej jest? Gdzie ona się teraz znajduje?
Staliśmy przed ogromnym biurkiem. Uśmiechałam się do pani z czerwoną plakietką z napisem: RECEPCJA.Jechaliśmy wielką windą na 5 piętro, oddział hmm...zamazane e? Przekreślone...czy to o?
Dobra, wiedzcie tylko, że to był jakiś poważny oddział.
Tym razem przywitały mnie jakieś białe drzwi z napisem: "WSTĘP WZBRONIONY DLA DZIECI". Chyba nie chodziło im o mnie? W sumie wszyscy i tak myślą że jestem pełnoletnia więc, jaka to różnica?
Kierowaliśmy się w stronę pokoju 22. Bałam się. Z jednej strony marzyłam, aby być przy mamie, ale bardzo mi na niej zależy...
Nie chcę, aby coś jej było.-Wejdę pierwszy dobrze?
-Dobrze tato.Minęło pięć minut. Dziesięć minut.Piętnaście minut. Drzwi zaczęły się powoli uchylać. Nareszcie zobaczyłam mojego tatę. Łzy ciekły mu po policzkach, wolałam nie pytać co się stało. Przytuliłam go i otworzyłam drzwi.
Zobaczyłam moją mamę, była podłączona do parenastu maszyn,które widziałam pierwszy raz w życiu.-Mamo nareszcie-Krzyknęłam tuląc się do niej.
-Kochanie jesteś, wiesz jak bardzo cię kocham.
-Ja też cię kocham mamusiu.Zobaczyłyśmy starszą panią pielęgniarkę która zaczęła podawać mojej mamie jakieś leki. Przyszedł doktor.
Za chwilę słyszę:
-Niestety nasze przypuszczenia okazały się słuszne,przykro mi ale ma pani nowotwór.Nie. Nie wierzyłam w to, zapytałam się lekarza czy mówi prawdę i moją mamę również.
Byłam tak cholernie przybita. Pewna część serca pękła mi na malutkie kawałeczki.-Panie doktorze, mogę wiedzieć jaki to rak?-odparłam przez łzy.
-Nowotwór trzustki. Złośliwy. Naprawdę współczuję.-Westchnął lekarz bez żadnych emocji.Wyszłam z pokoju na korytarz.
Tata jeszcze nic nie wiedział o jej chorobie. Musiałam jakoś mu to powiedzieć.
- Tato...muszę ci coś powiedzieć, bo...Mama...mama ma raka.Wydaje mi się że długi rozdział. I w sumie przeprosinowy, bo nie było mnie baaaaardzo długo na wattapadzie. W następnym rozdziale wszystko się wyjaśni obiecuję i dziękuję wam za tyle wyświetleń pod pierwszymi rozdziałami. ❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
Tak mi Ciebie Brak...
HorrorHistoria opowiada o nastoletniej miłości,która kończy się w dość smutny sposób a w kolejnych czesciach przeistacza się w horror