– Musimy wysadzić ten budynek – mówi staruszek.
– Ocipiałeś?! Będziemy walczyć!
Wzięłam widelec i drewnianą rękawiczkę. Założyłam rękawiczkę, a widelec włożyłam do gniazdka. Z racji, że drewno nie przewodzi prądu nie umarłam, a sztuciec był teraz pełen ładunków elektrycznych.
– Ty weź to – podałam panu mój telefon z włączoną latarką – Pójdziesz pierwszy, a jak będzie trzeba wyskoczę zza ciebie z widelcem.
– Jezus Chrystus no dobra.
Kiedy tak przemierzaliśmy szkołę w mroku, musiałam śpiewać uspokajającą piosenkę Robciowi.
Tajemny zając kiedyś grał
Wiolka cieszyła się gdy Józef ją brał...– To było.. Bardzo piękne – pochwalił mnie cesarz podrywu, imperator komplementów akermańskich, absolwent Wyższej Szkoły Bajeru.
– Dziękuję... Napisałam tą piosenkę... Nie pamiętam kiedy...
Wtem ni stąd ni zowąd zobaczyłam postać w rogu koło drzwi wejściowych.
– Tam! – krzyknął mój mentor.
Rzuciłam się ku postaci. Rzuciłam się ku nieznanym czynom, ku nieznanej walce, ku nieznanej przyszłości.
Dziabłam go.
Po klaunie przeleciały iskry.
Padł.
Pognałam do drzwi ile sił w nogach i je wyważyłam.
Zanim zniknęłam z terenu lo, dobiegł do mnie krzyk mówiący "Zemszczę się! To nie koniec! To jest mój teren! Niewdzięcznicy! Nie ujdzie wam to na sucho wścibskie dzieciaki! Będę was nawiedzać kiedy tylko tu wrócicie!". Kurde dopiero zaczęłam chodzić do tej szkoły.
~*~
– Zaproponowałabym ci pójście do mnie, ale rodzice są w domu. Gdzie ty w ogóle mieszkasz? Załatwiłeś już sobie coś? – pytam
– Shhh nie martw się księżniczko. – zaczął głaskać mnie jak psa – Spokojnie no worries baby it will be alright. Nie będę dla ciebie problemem obiecuję. Idź kupić sobie tigera do żabki 24/7. – podał mi 100 dolarów – A potem wróć do domu.
Jak powiedział tak zrobiłam.
– Przepraszam, czy mogę zapłacić za tego tigera dolarami? O, i która jest godzina? – Spytałam ekspedientki hipermarketu Żabka.
– Luźna guma pod warunkiem, że nie wydam pani reszty. Jest młoda damo godzina druga w nocy.
~*~
Jak się okazało drzwi do mego azylu nie były zamknięte na klucz. Do tego gdy weszłam świeciło się światło. Kurcze pieczone co ja powiem matce?
Usłyszałam rozmowy i śmiechy dochodzące z kuchni. Tam też się udałam.
– Mamo to nie tak jak myślisz- cO KURWA
W pomieszczeniu oprócz moich rodziców i Anki znajdował się Robert!
– Co ty tu robisz?! To znaczy... Mamo tato kto to jest? Mamy gościa?
– Hahaha – zaśmiała się moja rodzicielka – Spokojnie czil, pan Robert nam WSZYSTKO wyjaśnił. Nie ma sprawy córciu. To zamożny mężczyzna. Zostanie u nas na tyle, ile będzie potrzebował. Śpicie razem w twoim pokoju. To znaczy masz dużo miejsca na podłodze. Coś wymyślicie. HAhAhA! Aż mi się gorąco zrobiło! – powachlowała się pięcioma studolarówkami.
Stałam wryta z ustami ukształtowanymi w "O".
CZYTASZ
Otchłań najśmielszych koszmarów egzystencji
FanfictionNatalia Hitler ma osobowość artystki. Jednak jej życie nie jest usłane pejzażami. Dowiedz się jak zacne dziewczę radzi sobie z problemami życia codziennego. Czy zda liceum? Czy koszmary z gimnazjum będą ją nawiedzać? Czy populacja zrozumie, że jej m...