10. Zmiana domu

1.1K 84 6
                                    

- Shisui... - Itachi ze znużeniem spojrzał na przyjaciela - Odpuściłem sobie rodzinny obiad, tylko po to, żeby zobaczyć ciebie za kratami.
- Powinieneś się cieszyć, że możesz się ze mną zobaczyć- Shisui odparł mu radośnie - Ja na przykład nie mogę cię zobaczyć.
Jako więzień, nie dość, że ręce miał spięte kajdankami, które zaburzały przepływ chakry w organizmie, to na oczach miał założoną pieczęć blokującą sharingana. W końcu użytkownik susanoo bez problemu mógłby uciec z tego więzienia:
- I ja i Trzeci rozumiemy czemu to zrobiłeś, ale to było strasznie lekkomyślne - Młodszy Uchiha ani na chwilę nie zmienił swojego stanowczego głosu - Nawet jeżeli za niedługo stąd wyjdziesz, to bezpowrotnie stracisz swoje miejsce w policji. Pomyślałeś o tym?
- I tak bym to zrobił, jeśli nie teraz, to później - Wciąż mówił tonem który nie wskazywał, że stało się coś złego.
- Mogłeś porozmawiać o tym z Hokage. Przecież mając jego pozwolenie, mógłbyś porozmawiać z Naruto o wszystkim. Legalnie.
- Gdybym wcześniej zamierzał powiedzieć mu o tym, to z pewnością bym to zrobił - Urwał i spoważniał, myśląc nad tym, co dalej powiedzieć - Dzisiaj rano bez zastanowienia przytulił się do mnie. Kiedy to zrobił, po raz pierwszy poczułem, jak mocno mi ufa. Nie chciałem go zawieść, nie chciałem go dłużej okłamywać. Gdy tylko wszedłem do jego domu już wiedziałem, jak to się skończy. Próbowałem się powstrzymać, chciałem znaleźć argumenty, żeby tego nie robić... Ale nie umiałem. To, co zrobiłem było głupie, ale nie żałuję. Jestem szczęśliwy, że podjąłem tę decyzję, a nie inną.
Itachi przez chwilę przyglądał się zamaskowanej twarzy. Znając Hokage, Shisui nie spędzi tu więcej niż pół roku, ale nawet jeśli tylko tyle, to nie będą to łatwe miesiące. W końcu automatycznie będzie musiał odejść z policji, a ona dla Shisui'a była ważna. A przecież Fugaku pod dawna zamierzał przekazać właśnie jemu, swoje stanowisko:
- Co zamierzasz potem zrobić? Tylko ktoś niekarany może być policjantem.
- Pamiętasz, jak mówiłeś mi o Kakashim? - Spytał niedbale Shisui.
- Jasne, w końcu to była nasza ostatnia rozmowa bez krat - Itachi pozwolił sobie na pogardliwe prychnięcie, ale wciąż było wyczuwalne w nim napięcie.
- Zostanę joninem nadzorującym, wychowanie trójki dzieciaków nie zajmie mi całego życia, ale to może być zabawne.
Itachi spytał się go po chwili milczenia - Weźmiesz do swojej drużyny Naruto?
Shisui lekko zagryzł wargę zastanawiając się i niepewnie odparł:
- Nie sądzę... Będę go tylko rozpraszał, a przez to będzie mu trudniej zawiązać więzi z innymi.
- Ale chciałbyś.
- Jasne, że tak - Prychnął zirytowany - Jednak podstaw się w mojej sytuacji, co byś zrobił, gdybyś był kapitanem w grupie Sasuke? - Nie dał odpowiedzieć przyjacielowi, bo od razu dodał - A raczej co by zrobił Sasuke?
- Rozumiem o ci ci chodzi - Zgodnie pokiwał głową - Ale...
Jego wypowiedź przerwało skrzypienie otwieranych drzwi. Gdy tylko Itachi zobaczył, kto wszedł do pokoju, pokornie się ukłonił i grzecznie przywitał. Shisui za to by lekko zdezorientowany:
- Wiecie... Nie sądzę żeby przyszedł kat, ale mimo wszystko, chciałbym wiedzieć kto tu wszedł - Rzekł radośnie, przypominając o swoich zapieczętowanych oczach.
- To nie pora na żarty Shisui - W sali rozbrzmiał poważny ton Sarutobiego.
- Najczcigodniejszy Hokage - Shisui'owi lekko zrzedła mina - Zapewne mocno się na mnie zawiodłeś.
- Masz rację, nie sądziłem, że zrobisz coś tak głupiego - Podszedł bliżej krat i westchnął - Masz pojęcie jak to mogło się skończyć? Silne złe emocje osłabiają pieczęć. Nawet pieczęć Minato nie jest niezniszczalna. Mogłeś uwolnić Dziewięcioogoniastego.
- Wiem o tym - Spuścił głowę - Wiem również, że musisz wymierzyć mi karę.
- Dokładnie, nie mogę ci tego puścić płazem. Jednak najpierw chciałbym wiedzieć, jak dużo powiedziałeś.
- Tylko o tym, że ma sobie Dziewięcioogoniastego - Odparł prostując się.
- A o Minato?
- Był raczej wściekły na Czcigodnego Czwartego, więc mu nie powiedziałem. Tylko by go znienawidził - Zamyślił się na sekundę - Nawet jeśli byłoby inaczej i nie czułby do niego żalu, to byłoby nadal za wcześnie.
- Rozumiem, ale nawet jeśli wiesz co chcę teraz powiedzieć, to musisz posłuchać mojej reprymendy - Zaczął nabijać fajkę, czując, że trochę to potrwa - Itachi, ty możesz już iść, nie ma sensu żebyś słuchał takich nudnych rzeczy.

Więzi Ognia || NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz