Idąc w kierunku domu, zastanawiałam się nad sprawami co załatwienia (czyt. Prace domowe, obiad, kupno mundurków i wymyślenie jakichś ripost na tego durnia..)
Nagle usłyszałam warkot samochodu, który wyrwał mnie z zamyślenia, odwróciłam się i moim oczom ukazał się czarny jak smoła mustang cabrio. Pomyślałam wówczas, że to by pewnie działało na jakąś pustą blacharę ale nie na mnie- ja nie jestem jakąś pustą blacharą. Ja jestem Felicity Morgan- wartościowa, szanująca się dziewczyna nie lecąca na tego całego Blake'a czy jak mu tam..
Jednak osoba siedząca za kołkiem łudząco kogoś przypominała..
o nie!Kurwa!
Tylko nie on..
Przyspieszyłam kroku wiedząc, że i tak nic to nie da..
Naraz ku mojemu niezadowoleniu szyba samochodu opuściła się a z niej wyjrzał napuszony właściciel, który rano warczał na mnie na schodach a potem podrywał na biologii.-Hej mała.
Zaczął niby szarmancko
-Mam nadzieje, że nie wyrzuciłaś mojego numeru
Mruknął zalotnie
- Spieprzaj chuj cie to obchodzi
- No jakby nie patrzeć obchodzi mnie mój..
Nie dałam mu dokończyć bo krzyknęłam na niego
- No wlasnie tylko on, nic więcej się dla ciebie nie liczy, nie wiem czemu sie mnie uczepiłeś, ale mam cie serdecznie dosyć!Blake uśmiechnął się, aż ukazały się mu urocze dołeczki w policzkach
Chwila..
Urocze?
Wtf?!?
Odetchnąwszy głęboko, uspokoiłam się i zapytam:
- never mind czego chcesz?
- jak masz na imię? I twojego numeru telefonu
- Niech już będzie -Felicity
- Fell...
Nagle można było zobaczyć w jego oczach wszystkie negatywne emocje począwszy od strachu bo złość i ogromną rozpacz- wręcz wołanie o pomoc. Jego usta otwarły się i zadrżały lekko
- co?
Zapytałam lekko przestraszona
- znałem.. kogoś o tym imieniu..
Powiedział z zawachaniem
- i to dlatego się mnie czepiasz?
- przecież do paru minut temu nie miałem pojęcia o tym, że jesteś.. Fell..
Podsumował słusznie
- A racja
- podwieźć cie?
Odpuściłam mu, widziałam, że patrzy na mnie jakoś inaczej, jakby rzeczywiście to imię dużo mu mówiło. Samo imię.. Cóż za sentyment
- Umm No niech będzie
Zaczynało kropić a ja miałam jeszcze 10 minut drogi, nie lubię moknąćWsiadłam do jego auta i od razu ujrzałam paczkę papierosów.
- palisz?
Zapytałam z odrazą w głosie
- nie!
Uciął krótko
- to Skat to tu się wzięło?
Wskazałam palcem na szlugi
- brata
- ach..
No tak. Możliwe
- obleśne
Skomentował blake
- palenie?
Jego usta zacisnęły się w wąski pasek, nie odpowiedział mi
- No ja tez nie rozumiem CHODZĄCYCH POPIELNICZEK
skomentowałam uśmiechając się kwaśno
Kiwnął głową ze smutna miną
Nagle mi się przypomniało czego właściwe chciał ode mnie chłopak
- Blake?
- Mhm..
-chcesz ten numer?
- o Fuck na smierć zapomniałem - tak poproszę
Ożywił się nagleUśmiechnęłam się i napisałam mu na przedramieniu ciąg liczb markerem który akurat miałam pod ręką.
- chopak podziękował i zaparkował pod moim domem bo akurat dotarliśmy na miejsce
Wysiadłam i poszłam do swojego KRÓLESTWA, miałam duuuzo rzeczy do zrobienia...No kochani! Z okazji 113 wyświetleń które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły wstawię dzisiaj dwa rozdziały, a gdy każdy wstawiony dzisiaj rozdział będzie miał 10 wyświetleń wstawię kolejny
Do następnego xoxo❤️❤️
CZYTASZ
Who am i?
Romance18 letnia Felicity zmaga się z nierzadkim problemem dzisiejszej młodzieży czyli natiralnie jakiej właściwie jest orientacji ? W ciele ślicznej, młodej dziewczyny drzemie umęczona, skołowana dusza. Jak potoczą się jej losy? Jakie decyzje zapadną? C...