6

323 25 1
                                    

- Kilka dni później...

Feride rozweselona wracała do swojej komnaty po wizycie u znanej zielarki. Kupiła u niej lekarstwo dla sułtana, które miało mu pomóc wyzdrowieć. Jedynym warunkiem było zaprzysiężenie, które złożyła blondynka. Miała umrzeć razem ze swoim ukochanym, jeśli chociaż przez chwilę negatywnie pomyśli o jego śmierci. Zgodziła się, będąc gotowa na wszelkie poświęcenie dla ukochanego.

Uchyliła drzwi, z początku nie spodziewając się czyhającego na nią niebezpieczeństwa.

Dopiero kiedy weszła głębiej, zauważyła dziewczęta, które pare sekund później rzuciły się na nią niczym głodne lwy.

Obezwładniły ją i związały, a następnie pozbawiły przytomności.

Pewnie nikogo nie zdziwiłoby, że przewodniczyła nimi Ayse Hatun.

Dziewczyna rozkazała przewlec Feride sznur wokół szyi, po czym powiesić ją nas jej własnym łóżkiem.

Reszta napastniczek wykonała polecenie, dokładnie wszystko zawiązując. Na końcu rzuciły jej nienawistnie spojrzenie i szybko opuściły komnatę.

— Feride, zapomniałaś... — do pomieszczenia weszła Fahriye Kalfa, która zapomniała oddać dziewczynie reszty jej pieniędzy. Na jej widok, natychmiastowo zamarła. — O Allahu!

Krzyknęła z przerażenia, od razu rzucając się jej na pomoc. Ściągnęła dziewczynę ze sznura, po czym położyła na podłodze, sprawdzając czy żyje.

Wyczuła puls.

Faworyta władcy przeżyła.

~•••~

Obudziły ją głosy ludzi. Z początku bardzo drażniące, jednak z czasem stawały się coraz bardziej łagodniejsze. Po chwili poczuła też ból w okolicach szyi i suchość w gardle. Zaczęła kasłać, czym zwróciła uwagę wszystkich zebranych.

— Już dobrze, ukochana — powiedział dobrze znany jej głos. Z czasem poczuła też jego ciepłą dłoń głaszczącą jej policzek. — Dzięki Bogu żyjesz, moja Sułtanko.

— Co... Co się stało? — zapytała ochrypniętym głosem.

— Ktoś chciał cię zabić, Feride — odpowiedziała jej Sułtanka Matka. — Żyjesz dzięki szybkiej interwencji Fahriye Kalfy.

— Coś mi się stało? Dziwnie się czuję... — zajęczała, wpatrując się w oczy Sułtana.

— To nic poważnego — zapewnił ją. — Po prostu jesteś w ciąży.

— Co?! — podniosła się szybko, a na jej twarzy zagościł uśmiech. — To... To prawda?

— Tak! — zapewnił ją, całując jej dłoń.

— Jak Bóg da, urodzi się zdrowy książę! — powiedziała Sułtanka Hurrem, a w pomieszczeniu zapanowała miła, rodzinna atmosfera.

~•••~
Kütahya

— Sułtanko — skłonił się Mehmed Sokollu przed Sułtanką Nurbanu.

— Witaj, Paszo — odpowiedziała mu Afife. — Cóż tam słychać w stolicy?

— Wszystko w porządku, tylko... — zawahał się.

— Tylko co?! — zdenerwowała się matka Murada.

— Niedługo ma się odbyć mój ślub z Sułtanką Mihrimah... — pochylił niżej głowę. — Sułtanka Hurrem tak zdecydowała, a Sułtan się zgodził.

— Przeklęta żmija! — krzyknęła Nurbanu. — Jeszcze tego mi brakowało. Ale cóż... Trzeba żyć z tym co się ma. Murad niedługo będzie mężczyzną i daj Boże, ojcem. Skoro Sułtanka Matka tak zdecydowała, dobrze, będziesz mężem jej córki. Niech myśli, że jesteś po jej stronie. Za kilka lat wojska mego syna wkroczą do stolicy i wtedy pozbędziemy się wszystkich, którzy dzisiaj chcą się pozbyć nas!

*****

 Wspaniałe Stulecie: Dгоgа сіегріеηіа  ✔️ (Sułtan Cihangir Chan) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz