Rozdział 50

2.3K 191 41
                                    

Lauren's POV
*2 dni później*

Rano wypisano mnie ze szpitala. Stwierdzono, że nic już nie zagraża mojemu zdrowiu i najlepszym rozwiązaniem będzie odpoczynek w domu. Ucieszyłam się, gdyż mam dosyć szpitali z powodu tego, że często ostatnio tu bywałam.

Właśnie wróciłam do swojego mieszkania z pomocą mamy, która mnie tu przywiozła. Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o naszą relację. Rozmawiamy bardzo mało. Zwykle są to jakieś drobne zdania i na tym się kończy.
Muszę to wszystko przemyśleć, a narazie chcę, by zostało między nami tak jak jest.

- Potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytała matka, opierając się ramieniem o ścianę w salonie.

- Nie - odpowiedziałam, delikatnie siadając na kanapie - To wszystko.

- Może... Jednak chciałabyś wrócić do domu? - zapytała po raz trzeci dzisiaj, jeśli dobrze pamiętam - Jeszcze Cię boli, więc przydałoby Ci się pomóc w pewnych rzeczach.

- Dam sobie radę - upewniałam ją - Camila będzie mnie odwiedzać, a jeśli nie będę w stanie czegoś zrobić, ona mi pomoże.

- No tak... - westchnęła, kiwając głową w zawodzie - Ale jeśli coś, dzwoń.

- Dobrze - przytaknęłam, wymuszając uśmiech na twarzy. Nie chciałam być nie miła.

- W takim razie, ja już pójdę - dodała, spoglądając na swój zegarek na ręku - Muszę być wcześniej w biurze.

Kiwnęłam głową, a ona podeszła do mnie i złożyła pocałunek na czubku głowy.

- Zadzwonię później - rzuciła, zbliżając się do drzwi. Wychodząc, odwróciła się jeszcze na chwilę i uśmiechnęła do mnie ciepło.
Zignorowałam to i wstałam z kanapy, kierując się do kuchni.

Po jej wyjściu, westchnęłam głośno i zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu.
Zostawiłam po sobie bałagan tamtego dnia, gdy szykowałam się na randkę z Camilą. Postanowiłam przed jej przyjściem posprzątać, ale w pierwszej kolejności wzięłam się za rozpakowywanie zakupów, które zrobiłam razem z Clarą.

Podczas porządków, znalazłam naszyjnik, który miałam podarować dziewczynie w jej urodziny. Co prawda, dostał się on w jej ręce, ale nie przyjęła go. Pomyślałam, że dzisiaj będzie odpowiedni moment, by wręczyć go jej osobiście, a nie przez osoby trzecie tak jak zrobiłam to ostatnim razem.
Wczorajszego dnia Camila spotkała się z dyrektorką i przekazała jej nagranie, na którym wyraźnie widać jak Lucy zaczepia mnie, uderza, a później Austin obrzydliwie dotyka Camili. Obejrzałam kilka razy ten filmik i za każdym razem gotowało się we mnie, widząc jak chłopak ją obmacuję. Jestem wdzięczna Dinah, która zjawiła się w porę, bo bez niej, nie wiem jakby się to skończyło. A raczej... wiem, ale wole o tym więcej nie myśleć.

Camila opowiedziała pani Gomez o nękaniu i prześladowaniu nas ze strony Lucy oraz jej paczki. Dyrektorka była zszokowana całym zajściem, ale bez wahania zajęła się sprawą, jednak nie wiem jaki jest rezultat. Gdy Camila się zjawi, prawdopodobnie będzie wiedziała coś nowego.

Po porządkach wzięłam ciepły prysznic i przebrałam się w świeże ubrania. Pomyślałam o tym, by może przygotować jakiś posiłek na dzisiejszy wieczór, ale opadłam z sił, a w dodatku ból w żebrach stał się bardziej wyczuwalny. Stwierdziłam, że po prostu zamówię pizzę i spędzimy czas przed telewizorem i jakąś komedią.
Do tego czasu postanowiłam, że zdrzemnę się na dwie godzinki, ponieważ nie spałam dobrze ostatniej nocy i byłam już zmęczona.

Ustawiłam budzik w telefonie i ułożyłam się wygodnie na kanapie, okrywając pierwszym lepszym kocem jaki znalazłam. Przymknęłam oczy, a po kilkunastu minutach zmorzył mnie sen.

Because Of You || Camren [PL] 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz