Stojąc w kolejce, rozglądałam się dookoła. Nie pasowałam tu. Wszystkie te dziewczyny miały po około 15 lat. Ale czego mogłam się spodziewać. W końcu to zespół, którego teksty piosenek skierowane są do nastolatek. Też kiedyś taka byłam i to właśnie wtedy ich odkryłam. Od lat marzyłam o tym, aby pójść na ich koncert, a teraz nachodziły mnie wątpliwości. Co ja tu w ogóle robię? W momencie gdy chciałam iść do samochodu i jechać do domu, zaczęli wpuszczać do klubu. Miałam kilka sekund na podjęcie decyzji czy nadal chcę iść na ten koncert, bo dziewczyny za mną zaczęły się niecierpliwić. Wiedziałam, że jeżeli nie wejdę do tego przeklętego klubu to będę żałować do końca życia, ale miałam jakieś dziwne przeczucie, że ten wieczór zmieni moje życie o 180 stopni. Przetłumaczyłam sobie jednak, że przecież w każdej chwili mogę wyjść. Po tym jak zdecydowałam się na udział w koncercie, wszystko potoczyło się bardzo szybko. Sprawdzanie biletu, dowodu, torebki, oddanie rzeczy do szatni. Zanim się zorientowałam byłam już w klubie, stojąc przy barze. Spojrzałam na barmana i stwierdziłam, że może wypicie piwa pomoże mi się trochę rozluźnić. Nie obyło się bez sprawdzania dowodu. Nikt nie chciał mi wierzyć, że mam już 19 lat i dwa tygodnie temu skończyłam liceum. Popijałam w kąciku piwo jabłkowe, przyglądając się tym wszystkim rozentuzjazmowanym dziewczynom i miałam w głowie tyle wątpliwości. Z zadumy wyrwał mnie głos:
-Nie jesteś za młoda na picie piwa?
Prawie się udławiłam, gdy spostrzegłam do kogo należał ten głos. Oto on. Kieran Lemon. Wokalista mojego ukochanego zespołu ROOM94. Facet, w którym podkochiwałam się od gimnazjum. Na żywo wyglądał jeszcze lepiej niż w teledyskach czy na plakatach. Gdy uświadomiłam sobie, że stoję i gapię się na niego z otwartymi ustami szybko je zamknęłam i powiedziałam to co mi pierwsze przyszło do głowy:
- Okropny tekst na podryw.
Kiedy zdałam sobie sprawę, że naprawdę to powiedziałam miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Jak zawsze plotę co mi ślina na język przyniesie. Ale ku mojemu zdziwieniu on zaczął się śmiać i odparł:
- Faktycznie...
Chyba chciał dodać coś jeszcze, ale w momencie, gdy zaczął mówić ktoś krzyknął „Kieran!!!". I zaczęło się... Wszystkie zaczęły biec w naszym kierunku. Wiele z nich patrzyło na mnie morderczym wzrokiem. W zaledwie kilka sekund zostałam odizolowana od Kierana i widziałam tylko jego górujące nad fankami starannie ułożone włosy. Przerażało mnie zachowanie tych dziewczyn, dlatego, gdy zobaczyłam wyjście na jakiś balkon szybko się tam skierowałam. Do rozpoczęcia koncertu zostało jeszcze jakieś 20 minut, dlatego postanowiłam zapalić. Byłam w połowie papierosa, gdy ponownie usłyszałam ten urokliwy głos:
- Nie dość, że pije, to jeszcze i pali.
Gdy się odwróciłam stał oparty o framugę i uśmiechał się do mnie.
- Nie jestem taka młoda, na jaką wyglądam.
- Ach tak? To pochwal się ile masz lat.
- Za miesiąc skończę 19 lat.
Przyglądał mi się dłuższą chwilę i cicho szepnął:
- Miałem nadzieję, że to powiesz...
Nie miałam pojęcia, o co mu chodziło i co mam odpowiedzieć. Dlatego tylko patrzyłam na niego. Gdy spojrzał mi prosto w oczy - odwzajemniłam spojrzenie. Nie wiem, jak długo tak staliśmy. Wiem tylko, że nigdy w życiu nie widziałam takich oczu. Wtedy ktoś go zawołał i oboje odwróciliśmy się. Poczułam jednocześnie ulgę i smutek. Ulgę, bo nie wiem, jak długo wytrzymałabym jego spojrzenie, a smutek,dlatego, że pewnie już nigdy nie będzie mi dane spojrzeć w te oczy w taki sposób i poczuć na sobie tego spojrzenia. Gdy znowu skupił na mnie uwagę zarumieniłam się.
- Zdajesz sobie sprawę, że nie powinno cię tu być?
- Ja... ja nie wiedziałam.
- Tak myślałem. Ciesz się, że to ja pierwszy cię zobaczyłem, bo miałabyś kłopoty.
- Przepraszam, po prostu poczułam się zbyt klaustrofobicznie. Te dziewczyny rzuciły się na ciebie, przy okazji mnie zgniatając.
- Taaa. Rozumiem cię. Szczerze to na początku się tego bałem, ale da się przywyknąć. W razie czego dałem znać ochronie, że możesz tu wychodzić w czasie koncertu, a jakby były jakieś problemy - powołaj się na mnie.
- O Boże, dziękuję, ale nie musiałeś.
-Wiem, ale chciałem. Poza tym, nie chciałbym, żebyś zemdlała w czasie koncertu. Chociaż przyznam, że widok mdlejącej na mój widok seksownej dziewczyny podnieciłby mnie.
Zarumieniłam się, a jego uśmiech się poszerzył. Nie myśląc za dużo odparłam:
- Po prostu przyznaj, że chciałbyś mnie reanimować.
- Wolałbym, żebyś była przytomna, gdy nasze usta się zetkną.
W chwili, gdy skończył mówić, nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Usłyszeliśmy głos zapowiadający jego zespół. I ja, i on dobrze wiedzieliśmy, że musi już iść i najprawdopodobniej to będą nasze ostatnie wypowiedziane zdania. W tym samym momencie zaczęliśmy mówić:
- A więc...
- Także...
- Ty pierwsza.
- Chciałam ci tylko życzyć połamania nóg czy coś.
- Dzięki, heh. W takim razie miłej zabawy.
- Do zobaczenia.
- Trzymam cię za słowo.
YOU ARE READING
Our journey...
RomanceJedna noc zmieni wszystko. Alicja idąc na koncert ulubionego zespołu nie zdaje sobie sprawy, że zmieni on jej życie o 180 stopni. Przypadkowe spotkanie lidera zespołu doprowadza do tego, że wyrusza z nim w trasę koncertową.