3.Upuszczone szklanki

5.7K 489 610
                                    


Już następnego dnia Kageyama zadzwonił do Shouyou i umówił się z nim na spotkanie. Hinata przez cały dzień kłócił się sam ze sobą czy to jest przyjacielskie spotkanie czy randka. Oczywistym było, że pragnął aby to drugie wytłumaczenie było prawdziwe, ale nie mógł tak powiedzieć. Jednak co może robić młody mężczyzna przez cały dzień w domu? Przez 4 lata tylko siedział i gapił się na telewizor, teraz całkowicie za tym nie przepadał. Telewizja zrobiła się dla niego tak jakby...nudna?

O 15:00 mieli się ''spotkać'' w kawiarence przy tym samym parku. Wszystkie emocje w nim sprawiały, że czuł się inaczej niż zazwyczaj. Można było powiedzieć, że nie mógł doczekać się spotkania z Kageyamą. Małe dreszcze emocji przepłynęły przez jego kręgosłup.

Dlaczego tak bardzo się tym przejmuję?-myślał-Przecież to tylko przyjacielskie spotkanie. Nic ważnego.

Wszystkie jego ubrania walały się po pokoju. Od dobrej godziny zastanawiał się co na siebie włożyć. Wiedział, że musi wyglądać schludnie, ale też dojrzale jak na jego wiek. Jednak nic z jego garderoby nie pasowało do tego opisu. Większą część garderoby stanowiły bluzy, bluzki i zwyczajne T-shirty, nie zapominając o spodniach.

Skoro 75% mojej szafy to same bluzki, co daje tylko  25% spodni czyli...piętnaście par. A ja w liceum mówiłem, że matematyka mi się nigdy nie przyda.

Po godzinnym rozmyślaniu w końcu wybrał jedną ze swoich ulubionych bluz. Zielony kolor górnej części garderoby był dopasowany do niebieskich spodni. I tak mógł wyjść na miasto. Zakluczył mieszkanie i poszedł w stronę parku. Nigdy nie powiedziałby tego na głos, ale cieszył się, że będzie mógł znowu spotkać Kageyamę. Kochał go i on jako jedyny został mu na tym okropnym świecie.

W oddali zobaczył szyld kawiarnii, w której mieli rozpocząć spotkanie. ''Love in all''. Wystrój w środku był raczej czarno-biały. Stoliki były wykonane z wysokiej jakości drewna. Usiadł w kącie sklepu i z niecierpliwością czekał na Kageyamę, zamawiając kawę z imbirem.

***

Zawiódł się. Czekał na niego ponad godzinę, ale się nie pojawił. Po pierwszych 30 minuta spóźnienia myślał, że jeszcze przyjdzie. Pomylił się. Kageyama nie przyszedł i zostawił go z wyrzutami sumienia. Zapłacił za swoją kawę i wyszedł. Chodził po parku, usiadł na trawie przy jeziorze i zaczął płakać.

I na co ja liczyłem?

***

W tym samym czasie Kageyama wpadł do umowionego miejsca cały zdyszany. Nie chciał się spóźnić, a już szczególnie nie chciał zawiedź Hinaty. Był dla niego bardzo ważną osobą.

Rozglądał się chwilę po pomieszczeniu. Podszedł do lady i czekał aż kelnerka przyjdzie.

-Dzień dobry. Czy widziała pani mężczyznę z rudymi włosami? Mieliśmy się tu spotkać.- było mu wstyd, że nie przyszedł na czas.

-Wydaje mi się, że przed chwilą wyszedł i skierował się w stronę parku.

-Dziękuję.-wybiegł z kawiarnii bardo szybko. Biegał po parku jak szalony. Czasami zatrzymywał się i pytał przypadkowych przechodniów czy nie widzieli Hinaty. Oczywiście odpowiedzi były przeczące.

W tym momencie miał zacząć się poddawać kiedy zobaczył go siedzącego na trawie i rzucającego kamienie do wody. Jego rude włosy lekko powiewały przy wietrze, a delikatna postura była zbyt idealna. Mógł śmiało powiedzieć, że wyglądał jak anioł. Podszedł do niego ostrożnie i usiadł obok niego.

-Przepraszam, że nie przyszedłem na czas.-niższy lekko się wzdrygnął i popatrzył swoim przybitym wzrokiem na niego.

-Był ja-jakiś szcze-szczególny powód?

-Musiałem zawieźdź papiery do ratusza, a po drodze był straszny korek. Przepraszam.

-A-ale je-jesteś.

Zapanowała między nimi cisza. Tobio miał do Hinaty mnóstwo pytań, ale nie wiedział od czego zacząć. Wczoraj kiedy spotkali się na chwilę zapytał czemu nie uśmiecha się jak za czasów liceum. Widział to, nawet w jego oczach.

-Co chciałbyś wiedzieć?-zapytał.

-M-możesz opowiedzieć co z dru-drużyną.

-Cóż...Suga i Daichi zamieszkali gdzieś na końcu Japonii i pracują jako lekarze. Tsukishima pojechał do Ameryki, podobno jego żona jest w ciąży. Yamaguchi mieszka ze swoją dziewczyną w Tokio. Tanaka też mieszka w Tokio i pracuje jako mechanik, a o reszcie mi niewiadomo.

-Och. A czemu chcia-chcialeś zamieszkać w Tokio?

-Myślałem, że...tu będzie lepiej i...chciałem znów się z tobą przyjaźnić.-oboje w tym momencie się zaczerwienili. Tak naprawdę Kageyama przyjechał do Tokio z innego powodu. Po tym jak usłyszał od Oikawy, że Hinata miał wypadek od razu tu przyjechał i chciał jak najszybciej go znaleźć. Zależało mu na nim, nawet bardzo.

-Chcia-chciałbyś do mnie...wpa-wpaść?-Kageyama mocno się zdziwił. Nie sądził, że znowu może się z nim zaprzyjaźnić- O-oczywiście jeśli nie chce-chcesz to...

-Bardzo chętnie.

Po kilku minutach znaleźli się w mieszkaniu Hinaty. Czarnowłosy usiadł na kanapie w salonie. Shouyou natomiast szukał szklanek w swoich półkach. Widok skaczącego rudzielca wprawiał Kageyamę w delikatny śmiech.

-A co u twoich rodziców? Natsu dalej interesuje się siatkówką?-Shouyou znieruchomiał i upuśćił obydwie szklanki z rąk- Co się stało?!

-N-nie...t-to nic...posprzątam.- Kageyama wiedział, że to nie jest ''nic''. Właśnie dlatego przyjechał do Tokio. Chciał pomóc Hinacie i dowiedzieć się jaki jest jego problem.

Wstał z wygodnej kanapy i odciągnął niższego od pracy, którą przed chwilą wykonywał. Złapał jego rękę i zaprowadził spowrotem do salonu, gdzie usiedli na kanapie.

-Czy...powiedziałem coś nie tak?-powiedział dalej trzymając dłonie Hinaty. Jego twarz była cała czerwona, za to ręce lodowate.

-N-nie...po prostu...kiedy wspomniałeś o mo-mojej rodzinie...zrobiło mi się smutno.-odsunął się od Kageyamy na bezpieczną odległość, jakby bał się, że może mu coś zrobić.

-Dlaczego?

-T-to nie two-twoja spra-sprawa. 

-Dlaczego?-czarnowłosy nie dawał za wygraną. Zbyt daleko zaszedł aby teraz się wycofać.

-N-nie.

-Dlacze~

-Z-zamknij się! Oni nie żyją, rozumiesz?!-był zły. Właśnie teraz do niego dotarło co przed chwilą powiedział. Usiadł na podłodze i zaczął gorzko płakać. Tobio, niewiele myśląc zrobił to samo co on i przytulił go. Czuł, że Hinata właśnie tego najbardziej potrzebował. Bliskości drugiej osoby.

-Przepraszam.-tylko tyle mógł w stanie z siebie wyrzucić.

-N-nie wiedziałeś...mia-miałeś pra-prawo być ciekawy.-odpowiedział i bardziej się w niego wtulił. Serce Kageyamy zaczęło bić mocniej. Wiedział dlaczego, ale lepiej poczeka na odpowiednią chwilę. Na razie musi pomóc odnaleźdź się Hinacie. Sam przecież sobie nie poradzi.

________________________________

Czy ktoś się jeszcze mnie dzisiaj spodziewał? W sumie miałam ten rozdział dać dopiero jutro, ale mam świetny humor i z tego powodu daję dzisiaj.

Do zobaczenia.

Looking for happiness // KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz