Rozdział 3

1.1K 61 1
                                    

Szłam właśnie do fryzjera. Tylko jest mały problem... nie zapytałam się chłopaków gdzie tutaj jest fryzjer!!! Super, będę musiała ZNOWU zapytać się kogoś gdzie jest fryzjer. W ten sposób poznam chyba całe Beacon Hills... Ale dobra mam to w dupie. Zapytam się kogoś i po problemie, tylko że jest godzina 8:15 i nie ma nikogo na ulicach!!! Nie wiem czy dobrze zrobiłam wysiadając z tego autobusu, mogłam wysiąść przystanek wcześniej... aha, przecież spałam. Nie wiedząc co robić postanowiłam robić to co zawsze... iść się przejść. Tym razem wolę iść do lasu. Trudno, fryzurę zrobię kiedy indziej, i tak mnie tu nie znajdą. Gdy doszłam już do jakiegoś lasu, weszłam w jego głąb i zaczęłam myśleć nad tym jak to wszytko będzie teraz wyglądać. Czy ja jestem wolna? Czy to już koniec? W tej chwili zdałam sobie z tego sprawę. To koniec

-To koniec...- powiedziałam sama do siebie jak jakaś wariatka i uśmiechnęłam się sama do siebie - Tu mnie nie znajdą...- odetchnęłam z ulgą i zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki oddech. Szłam po lesie i z daleka zobaczyłam jakiś stary, spalony dom. Podbiegłam do niego. Drzwi raczej nie są zamknięte... Weszłam i zaczęłam się rozglądać. Wszystko wyglądało jakby naprawdę dużo przeszło.

-Boże, co tu się musiało dziać?- Zapytałam sama siebie po czym usłyszałam huk...

-Kim ty jesteś?- powiedział jakiś męski głos za mną, sposób w jaki to powiedział nie był zbytnio miły. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś wysokiego chłopaka. Wyglądał na 23-24 lata, miał ciemne włosy, kilku dniowy zarost i zielone oczy. Ubrany był w dżinsy, bordową koszulkę i skórzaną kurtkę. Lecz najbardziej przyciągnęły moją uwagę jego piękne zielone oczy. Widać w nich było dużo bólu, wiem jak te oczy wyglądają, bo codziennie widząc swoje odbicie w lustrze widziałam to wszystko co mnie przeszło. Ale w jego oczach było widać o wiele więcej niż u mnie...

-Nie słyszysz co do ciebie mówię?- zapytał ironicznie chłopak wybudzając mnie z transu rozmyśleń.

-A co? książkę piszesz? - odpowiedziałam równie ironicznie jak mój przed mówca. Chłopak uśmiechnął się tylko pokazują zaledwie kilka zębów. nie o to chodzi że był bez zębny, tylko to nie był pełen uśmiech. To był taki typowy, ironiczny uśmiech...

Popatrzył na mnie chwilę i powiedział:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Popatrzył na mnie chwilę i powiedział:

-Nie jesteś z tąd prawda?-

-Nie, aż tak łatwo to zgadnąć?- zapytałam trochę rozbawiona tym że wszyscy o tym wiedzą..

-Częściowo tak- powiedział z uśmieszkiem lecz tym razem pokazał zęby i powiem tylko jedno... Facet jakiej ty pasty do zębów używasz że masz tak jasne zęby?!

-Po czym to jak dla ciebie widać?- zapytałam z takim samym cwanym uśmiechem jaki on mi zafundował kila minut temu.

-W moim przypadku... nie ważne, jak ty się w ogóle nazywasz? i czego poszukujesz w Beacon Hills? - Zapytał z zaciekawieniem chłopak

-Nazywam się Alex Tunder, i przyjechałam to bo... - Co mam mu powiedzieć? że uciekłam od pokręconych starych którzy mnie sprzedali?- chce zacząć życie od nowa. A jak ciebie zwą?-

-Jestem Derek hale- powiedział i nagle rozejrzał się wokół...

-Wszystko w porządku?- zapytałam nie pewnie i zaczęłam do niego podchodzić

-Musisz się ukryć. Idź na dół do piwnicy i nic nie mów okej? masz być najciszej ja się da- powiedział z wystraszonymi oczami oraz paniką i troską? w głosie. Trochę mnie to zdziwiło ale poszłam na dół jak mi kazał i byłam cicho. Przez pojedyńcze dziurki w podłodze widziałam ja do domu wpadła jakaś starsza blondynka z trzema mężczyznami i nagle zamarłam.  Oni mieli broń. Blondynka zaczęła podchodzić do Dereka, ale ten stał nie ruchomo i parzył na nią z nienawiścią.

-Czego chcesz Kate? - Zapytał przez zaciśnięte zęby Derek...

-Och... Derek dobrze wiesz czego chce... - powiedziała i zaśmiała się szyderczo a zarazem z rozbawieniem, po chwili dokończyła zdanie na co stanęło mi serce. - twojej śmierci.- Powiedziała i wyjęła jakiegoś kija prawdopodobnie pod napięciem i uderzyła nim w Dereka.  Ten lekko zwinął się z bólu i z moim zdziwieniem nie opadł na ziemię tylko zaczął... Warczeć? Zaczęła się walka, Derek powalił na ziemię jednego z mężczyzn na ziemię po czym tak samo zrobił z drugim. Nie zdążył dojść do trzeciego bo Kate go uderzył tym kijem. Derek zwinął się z bólu i próbował wstać lecz {tak zwana} Kate znowu go uderzyła. Przytrzymała go i powiedziała:

-Zastrzel tego wilkołaka...-

Nie wytrzymałam, i zaczęłam iść na górę. Nie wiem czy wam mówiłam ale gdy rodziców nie było w domu chodziłam na zajęcia z boksu, więc dam sobie radę. Chyba. Wyszłam i tuż przy wyjściu stał mężczyzna który celował w Dereka, nie zauważyli mnie więc podbiegłam do gościa i kopnęłam go w brzuch i zgiął się w pół, potem dostał prawego sierpowego i było po baranie.

-Miałaś zostać na dole...- Powiedział zmęczony i ledwo żywy Derek

-Kim ty do cho*ery jesteś?!- krzyknęła Kate i zaczęła do mnie podchodzić, uderzyła mnie pięścią w twarz  ja cofnęłam się o krok. I w tej chwili ma pszesrane, mój ojciec tak robił. Wszystko mi się przypomniało i zebrała się we mnie złość którą mogłam na niej uwolnić. Gdy Kate odchodziła w stronę Dereka z uśmiechem ja podbiegłam do niej i  przygwoździłam ją do ziemi po czym uderzyłam ją z pięści w twarz. Pierwszy, Drugi i trzeci, ale ona mnie odepchnęła i podeszłą w moją stronę ona próbowała mnie kopnąć, ale zrobiłam unik. I tak kila razy, nagle usłyszałam jak jeden z mężczyzn się budzi i straciłam uwagę, ona to wykorzystała i dostałam mocnego kopa w żebra.

-Ty su*o...- Powiedziałam po czym z kopniaka dałam jej w ten głupi ryj. Ona uciekła a z nią jeden z facetów. A ja opadłam z wycięczenia na kolana i zwinęłam się niczym kokon...

-Czemu mnie nie posłuchałaś?! mogłaś zginąć!- Powiedział zły Derek i podszedł do mnie. Ku mojemu zdziwieniu wziął mnie delikatnie na ręce. i cicho powiedział:

-Dziękuje- i pocałował mnie w czoło a dalej była tylko cimność...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kochani, jest godzina 1:49 i pisałam ten rozdział ponad półtora godziny, Błędy mogą się pojawić bo na prawdę jestem zmęczona i proszę o gwiazdeczkę lub miły komentarz ^^

Bohater... D.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz