Rozdział 4

1K 59 3
                                    

 DEREK:

Wychodziłem właśnie z loftu gdy zaczął wibrować mój telefon. Dzwonił...  Stiles? Co ten idiota ode mnie chcę tym razem? Ahhh... Odbiorę i będę miał go z głowy,

-Halo?- Powiedział głos po drugiej stronie słuchawki

-Czego chcesz tym razem Stiles?-  zapytałem z lekkim poirytowaniem

-Nie możesz być chodź raz miły? uśmiechnij się pobiegnij na łąkę zerwij kwia...-

-Stiles, zaraz pobiegnę do ciebie i rozerwę ci gardło jeśli nie przestaniesz gadać. Czego chciałeś?-

-Czy wiesz gdzie można dostać jakieś tanie mieszkanie, lub kawalerkę?- zapytał lekko zestresowany Stiles.

-Nie. Nie wiem, a co? wyprowadzasz się z domu?-

-Niee... to dla koleżanki... Ale skoro nie wiesz to spoko. Pa- I po tych słowach się rozłączył. W końcu. Wsiadam do mojego czarnego camaro i zamierzam pojechać w stronę mojego starego domu.

Przed domem.  Czuję kogoś puls, nie jest to wilkołak, to jest człowiek. Lepiej wejdę po cichu tyłem. Nie mam pojęcia kto to może być. Będąc już w domu zobaczyłem, dziewczynę, brunetkę. Stała do mnie tyłem, ale i tak wiem że nie jest z tąd. Dziewczyna oglądała dom z zaciekawieniem. Ja jestem na piętrze więc mnie nie widzi.

-Boże, co tu się stało?- zapytała z zaciekawieniem dziewczyna samą siebie. Nie chcąc się z nią użerać skoczyłem z góry i stanąłem za nią.

-Kim ty jesteś- zapytałem z poirytowaniem. Dziewczyna odwróciła się, i zobaczyłem jej twarz. Miała duże błękitne oczy, mały zgrabny nosek i pełne różowe usta. Jestem pewny  że ona nie jest z tąd. Dziewczyna przyglądała mi się chwilę...

-Nie słyszysz co mówię?- Zapytałem z poirytowaniem i zauważyłem jak dziewczyna 'wybudza się z transu' na co cicho prychnąłem. Nie znam dobrze dziewczyny a już mi działa na nerwy. Jak znam życie to córeczka mamusi i tatusia która ma wszystko na pstryknięcie palcami. Nienawidzę takich osób...

-A co książkę piszesz? - odpowiedziała. No nie powiem, spodziewałem się czegoś innego. Myślałem że popatrzy na mnie ze strachem i zacznie uciekać, a ona jak gdyby nigdy nic pyta mnie czy książkę pisze. O boże, na jaki ja przypadek wpadłem...

-Nie jesteś z tąd prawda?- zapytałem chodź dobrze o tym wiedziałem,

-aż tak łatwo to zgadnąć?- zapytała dziewczyna z rozbawieniem

-Częściowo tak- powiedziałem i się lekko uśmiechnąłem

-Po czym to jak dla ciebie widać?-Zapytała dziewczyna i zafundowała mi cfaniacki uśmieszek,

-W moim przypadku...- Cholera, raczej jej nie powiem coś w stylu: 'No wiesz, jak byś była z tąd to byś już ode mnie uciekała'- Nie ważne, jak ty się w ogóle nazywasz? i czego poszukujesz w Beacon Hills?- Próbowałem jak najszybciej zmienić temat

-Nazywam się Alex Tunder, i przyjechałam tu bo... -Dziewczyna zawahała się przez chwilę, ale po chwili dodała -chce zacząć życie od nowa. A jak ciebie zwą?- Zapytała dziewczyna. Wiem że przy odpowiedzi po co tu jest coś pokręciła. Puls jej przyśpieszył...

-Jestem Derek Hale- powiedziałem

-Chłopaki łapcie za broń. Tym razem zabijemy tego skurczybyka- powiedziała... O nie, to Kate. Ona może też zabić tę nie winną dziewczynę. Ona nawet nie umie walczyć, gdzie ją ukryć do cholery?! Mam pomysł...

-Musisz się ukryć. Idź na dół do piwnicy i nic nie mów okej? masz być najciszej ja się da-powiedziałem najszybciej jak mogłem bo słyszałem że Kate się zbliża. Gdy Alex poszła na dół ja przygotowałem się do nieuniknionej bitwy. Gdy Kate wparowała do domu ja spojrzałem na nią wrogo.

-Czego chcesz Kate?- Spytałem przez zaciśnięte zęby

-Och... Derek dobrze wiesz czego chce... - powiedziała i zaśmiała się szyderczo a zarazem z rozbawieniem, po chwili dodała coś czego mógłbym się spodziewać... - twojej śmierci.- i wyjęła tego kija pod napięciem i uderzyła mnie nim. Nie wytrzymałem i zacząłem warczeć... Dalej była tylko dzika walka. Pierwszemu z mężczyzn pazurami podciąłem gardło, drugiemu złamałem kręgosłup, nie zdążyłem podbiec do trzeciego bo Kate uderzyła mnie tym kijem. Gdy wstawałem znowu mnie uderzyła, i znowu, i znowu.  Gdy już nie miałem siły wstać Kate powiedziała do jednego z mężczyzn:

-Zabij tego wilkołaka- powiedziała zadowolona Kate kładąc tego kija na podłodze obok mojej nogi. Ja próbowałem wstać, lecz nieudolnie mi to wychodziło. Potrzebuję chwilę czasu na zregenerowanie się. I nagle wyskoczyła Alex, ku mojemu zdziwieniu bez problemu [dość boleśnie] powaliła ostatniego z mężczyzn. Jednak umie się bić....

-Kim ty do cholery jesteś?!- krzyknęła Kate i zaczęła podchodzić do Alex, w tej chwili zacząłem panikować. Alex dostała z pięści w twarz i cofnęła się o krok. Kate zaczęła podchodzić w moją stronę, ale zobaczyłem że sięgała po tego kija więc go kopnąłem i w ten sposób znalazł się na końcu pokoju. Nie wiem kiedy Alex znalazła się przy Kate z mordem w oczach zaczęła okładać Kate pięściami po twarzy, nie wiem z kąt w tej dziewczynie znalazło się tyle siły i złości. Ja byłem już prawie w pełni sił więc powoli wstawałem. Kate odepchnęła Alex i próbowała ją kopnąć w brzuch lecz Alex robiła uniki. Na chwilę straciła uwagę i Kate kopnęła ją w brzuch.

-Ty suko...- powiedziała przez zaciśnięte zęby i dała soczystego kopa w twarz Kate. Kobieta uciekła wraz ze swoim przydupasem. Ja już wstałem, ale po chwili widziałem jak Alex opad na kolana i zwija się w kokon...

-Czemu mnie nie posłuchałaś?! mogłaś zginąć!-Powiedziałem lekko wkurzony i wystraszony. Nie wiem gdzie mieszka więc postanowiłem ją zabrać do loftu. Dziewczyna jest na prawdę poturbowana, pomogła mi, więc ja pomogę jej. Wziołem ją na ręce w stylu panny młodej i zacząłem iść w stronę wyjścia z tego domu

-Dziękuje...- powiedziałem cicho i nie wiem co mnie napadło ale pocałowałem ją w czoło. Nie wiem czemu, po prostu miałem na to ochotę, widziałem jak dziewczyna traci przytomność. Włożyłem ją na tylne siedzenia mojego camaro, a ja usiadłem za kierownicą i ruszyłem do loftu...

w lofcie

Położyłem dziewczynę na kanapie w salonie i dopiero teraz zwróciłem więkrzą uwagę na jej twarz, nie miała ona na sobie ani grama makijażu, miała długie rzęsy. Muszę przyznać że jest na prawdę piękn... O boże co ja gadam?! Ahhh... nie ważne. Chciałem sprawdzić jakie ma rany poza nosem który jest prawdopodobnie złamany i z którego leciała jeszcze przed chwilą krew. Podwinąłem jej koszulkę by było widać TYLKO brzuch. Widziałem kilka siniaków i otarć, ale były tam też podłużne blizny, może dla tego mówiła że chce zacząć życie od nowa. Może ktoś ją bił?  Chyba źle ją oceniłem...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak wam się podoba? =D

Bohater... D.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz