Dobra! Dzisiaj miałam wolne od szkoły więc postanowiłam wstawić rozdział! Możecie potraktować to jak Specjał z okazji mojej wspaniałej wolności. Na ten jeden dzień uwolniłam się od tytanów powszechnie znanych jako NAUCZYCIELI....
Zapraszam do czytania.Po tym długim dniu morfeusz postanowił mnie jeszcze dobić. W jaki sposób? To oczywiste, podarował mi koszmary. Widziałam obrazy z przeszłości, widziałam Ami. Ami którą Lennard bardzo krzywdzi. Do tego jeszcze tytani. A wszystko zaczęło się tak pięknie. Byliśmy w domu wszyscy razem. Ja, mama, tata i Ami. Jedliśmy kolacje gdy nagle dach oderwał się od ścian. Zobaczyliśmy gigantyczne oko tytana i jego szpetną twarz. Rodzice stanęli do walki a ja z siostrą uciekłyśmy do podziemi. Bezpieczne i cudowne życie nie trwało tam jednak zbyt długo bo pojawił się on. Lennard. Zabrał nas do jakiegoś zamku gdzie przykuł mnie do ściany w piwnicy. Potem na moich oczach zgwałcił Ami. Próbowałam ją ratować ale kajdany skutecznie mi to uniemożliwiały. Bardzo płakałam. Obudziłam się z krzykiem gotowa do walki. Na szczęście byłam bezpieczna w moim pokoju. Spojrzałam na zegar. Dziesięć po siódmej. Pośpiesznie wstałam i udałam się na kolacje. Na początku myślałam, że trzeba zawsze przychodzić tam o czasie ale szybko zauważyłam, że taka zasada nie istnieje. Niektórzy wgolule nie przychodzili. Spokojnie zaszłam na stołówkę i siadłam obok Petry.
- Spóźniłaś się. - Powiedziała gdy zaczynałam jeść.
- Wybacz, zaspałam. - Powiedziałam i wzięłam do ust zupę. Zupa rybna, pycha. Mama taką kiedyś robiła.
- Gdybyś tylko widziała minę Levi'a kiedy zapytałam gdzie jesteś. - Zaczęła się śmiać. Mnie nie było do śmiechu. Zamiast tego się lekko zarumieniłam. - Wyglądał na zmartwionego. - Zakrztusiłam się zupą. Martwił się? O mnie? Był przyjacielem mojego ojca. Kto wie co sobie obiecywali. A zresztą po takim liście też bym się o niego martwiła. To nie tak, że mi na nim zależy. Po prostu zazwyczaj martwię się o innych. Nie kryje się za tym nic więcej. Wiem, że Anie bardzo go lubi, i powiem szczerze, że chyba do siebie pasują. Tja... od zawsze lubiłam swatać ludzi i od zawsze potrafiłam odróżniać przyjaźń od miłości. Ale był w tym mały haczyk. Potrafiłam to zobaczyć u innych ale nie u siebie. Zawsze musiał mi to ktoś uświadamiać.
- Zapewne zdziwił się, że się spóźniam. - Powiedziałam obojętnie i dalej jadłam. Zjadam dwa talerze zupy i popijam herbatą. Potem wychodzę. Myślami jestem kompletnie gdzie indziej. Gdy nagle obok mnie przemyka jakiś cień. Odwracam się gotowa do obrony ale nikogo tam niema. Pewnie mi się zdawało. Ten list sprawił, że zaczęłam trząść się jak małe dziecko. Dopiero teraz zauważyłam jak tu jest ciemno. Co jeśli gdzieś w tej ciemności czai się Lennard? Albo coś jeszcze gorszego?
- Spokojnie. To nic takiego. Jesteś bezpieczna. - Mówię sama do siebie. To powinno pomagać ale nie widzę żadnych efektów. W głowie słyszę jego głos który mówi, że jeszcze tu wróci. Udaje mi się dotrzeć do mojej sypialni. Szybko się myje i kładę do łóżka. Leżę chyba kilka godzin i dalej nie mogę zasnąć. Zwijam się w kłębek i cała się trzęsę. Mimo, że zostawiłam zapaloną lampę i tak się boje. Gdybym spała teraz w baraku tak jak podczas szkolenia to o wiele mniej bym się bała. Podchodzę do pułki na książki. Wszystkie należały kiedyś do moich rodziców a teraz są moje. Wybieram tą z ciekawą okładką i zaczynam czytać. Opowiada o chłopcu który zgubił się w lesie. W tych czasach zapewne zginąłby z rąk tytanów. Zostałby pożarty albo zdeptany. Ciekawe co by było gdyby komuś udało się przetrwać w tym lesie. Ciekawe czy to możliwe.
Spoglądam na zegarek, jest piąta rano. Nie spałam całą noc. Dobrze, że przynajmniej udało mi się trochę pospać w ciągu dnia. Powoli zwlekam się z łóżka i się ubieram. Powolnym krokiem idę do kuchni. Droga dłuży mi się w nieskończoność. Gdy w końcu udaje mi się dotrzeć do celu w spokoju zjadam kanapki i popijam je herbatą. Następnie idę się przewietrzyć.
Tak, że to by było na tyle. Mam nadzieje, że się podobało.
CZYTASZ
Attack on titan: Jedyna ochotniczka || Levi x OC (zakończone)
FanfictionProste zadanie, wyjechać i wrócić. A przynajmniej tak im się wydaje. Ale co córka byłego zwiadowcy myśli o wyprawach? Że, to krok ku wolności! Osoba która zadrwiła ze śmierci powinna chyba unikać wrażeń. Ale ona jest inna, jest silna, jest wojownicz...