Prolog

339 26 17
                                    

Czarna taksówka sennie snuła się przez londyńskie ulice. Jej pasażerka z lekkim uśmiechem przyglądała się zatopionemu w nocy miastu. Światła latarni sporadycznie oświetlały jej twarz. Twarz pod każdym względem idealną. Duże, niebieskie oczy zwieńczone wachlarzem długich rzęs. Wydatne kości policzkowe. Mały, zadarty nos. Oraz kształtne, krwisto czerwone usta. Ich właścicielka po raz kolejny uśmiechnęła się do siebie. Powodem tego uśmiechu była ulica, którą zauważyła kątem oka. Baker street... Od razu przed oczyma pojawił się jej wysoki, socjopatyczny i jakże przystojny detektyw. Jedna łza spłynęła po jej policzku mimowolnie. Otarła ją szybko i poprosiła kierowcę by przyspieszył. Zgodnie z jej poleceniem taksówka zwiększyła obroty silnika i szybko zostawiła w tyle pamiętną ulicę. Kobieta sięgnęła do torebki po telefon. Odblokowała go i weszła w konwersację z młodszym Holmesem.
"Goodbye Mr Holmes..."
Wpatrywała się w wiadomość wysłaną 5 lat temu. Czy spodziewała się odpowiedzi? Nie. Wiedziała, że detektyw niejednokrotnie widział jej pożegnalną wiadomość. Czy była rozczarowana? Nie. Znała go i doskonale zdawała sobie sprawę, że za nią tęsknił. Mógł wmawiać wszystkim, że miłość to tylko defekt chemiczny który jest oznaką słabości, ale ona znała prawdę. A prawda była taka, że człowiek bez uczuć, arogancki socjopata zapałał właśnie tym uczuciem do dawnej Dominy. Nie okazywał tego, ale ona wiedziała... Nie potrafiła go rozgryźć w całości, ale pewne fragmenty dały jej jasną odpowiedź. Zaśmiała się pod nosem.
-Cóż pan wie o miłości panie Holmes....-mruknęła do siebie i schowała telefon do torebki.  W tym samym momencie taksówka zatrzymała się przed jednym z luksusowych domów. Białe kolumny nawet w mroku sprawiały wrażenie majestatycznych arcydzieł architektury. 
Irene wysiadła z taksówki i zapłaciła hojnie kierowcy. W drzwiach czekała na nią już Kate. Jej asystentka i przyjaciółka za razem. Dziewczyna z uśmiechem przywitała się z dawną Dominą.
-Dobrze panią w końcu widzieć panno Adler.
-Ciebie również Kate.- Iren odwzajemniła uśmiech i przekroczyła próg.

A więc woohoo! Mamy prolog! Mam nadzieję, że moje marne 300 słów nie zawiodło Was na tyle, byście nie chcieli odwiedzić mnie ponownie. Tak jak mogliście zauważyć jest to moje pierwsze ff na wattpadzie, wiec proszę o wyrozumiałość. Jeżeli wyłapaliście (w jakże długim i wyczerpującym tekście) jakieś błędy to strasznie przepraszam. Jestem tak podekscytowana tym, że w końcu udało mi się zebrać 4 litery i przelać moje wizje na papier, iż mogło mnie trochę pomieść.  Tak miedzy nam to bardzo polecam filmik w mediach, na który natknęłam się u jednej z moich ulubionych autorek ☺️. A więc do następnego!

"Let's have a dinner, Mr Holmes..." | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz