Czy przyjaźń Damsko -Męska istnieje???
Tak ale prędzej czy później i tak jedno się zakocha!----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Hejka - powiedział chłopak przytulając mnie od tyłu.
- Hej amebo- powiedziałam i kończyłam robić śniadanie - jak się spało- zapytałam?
- yyy dobrze szkoda tylko że nic nie pamiętam- powiedział
- Kompletnie nic??- zapytałam zdziwiona
- Nic a nic - powiedział szybko łapiąc się za głowę
~ czyli to jednak tylko alkohol a nie głupie uczucie którego i tak nigdy nie odwzajemni ~
- Nic a czemu pytasz stało się coś wczoraj ?- zapytał przerażony
- Nic ciekawego tylko śpiewałeś przez twe oczy zielone i coś tam bredziłeś - odrzekłam na poczekaniu wymyślając jednak większość się zgadza
- To chyba dobrze że tylko to - powiedział i zasiadł do stołu
- Dla ciebie dobrze- rzekłam cicho jednak to usłyszał
- Co ? powiedziałaś ?-zapytał zdziwiony
- Nie nic tylko potwierdziłam że dobrze że nic więcej - skłamałam
- A okey trochę mi głupio że tak się upiłem i musiałaś mnie przenocować i zajmować się mną- odrzekł lekko się uśmiechając
- Przecież ja się nie gniewam więc nie pierdol głupot i jedź - powiedziałam i poddałam mu talerz z naleśnikami- smacznego
- Dziękuję - odrzekł i pochłonął jednego naleśnika
- A ty nie jesz ?-zapytał po chwili
- Nie jestem głodna a po pierwsze nie jadam naleśników - odrzekłam szybko popijając sok pomarańczowy
- A no tak zapomniałem że nie lubisz ich- powiedział szybko odstawiając talerz do zmywarki
- Dziękuje było pyszne - dodał po chwili
- Nie ma za co- odrzekłam szybko i odstawiłam szklankę na blat i poszłam do salonu
- Kiedy wracają twoi rodzice ?- zapytał po chwili gdy doszedł do mnie i włączył telewizor
- Podobno w jutro ale wiesz jak to z nimi jest nie liczę na to ale wiesz - powiedziałam patrząc na niego ze sztucznym uśmiechem
- No wiem nie rozumiem ich - powiedział obrażony ?
- Dlaczego niby?-zapytałam ciekawa i usiadłam na kanapie kładąc nogi na stolik chłopak spojrzał na mnie i cicho się zaśmiał
- Bo mają tu wszystko piękny dom, pracę, rodzinne, i ciebie - odrzekł szybko długo on nie myślał nad tym zdaniem lecz mimo to one było jednak takie piękne?
- Alan znasz moich rodziców wiesz jacy oni są ich obchodzi tylko ich własny kawałek nosa nie obchodzi ich nawet to że codziennie jestem sama potrzebuję choć drama miłości a jej nie dostaję, nie było ich nawet na mojej operacji tylko babcia i ty oni w tym czasie byli sobie na Karaibach i wygrzewali się na słonku. Wiesz przecież że to są najwięksi egoiści jakich świat widział - powiedziałam ze łzami w oczach, nienawidzę moich rodziców. Są dla mnie nikim zawszę gdy ich potrzebuję ważniejsza jest praca albo jakieś tam bilety na wakacje. Nigdy w życiu nie usłyszałam od nich nawet głupiego " kocham cię " albo " jesteś taka jak sobie wymarzyliśmy" od zawszę jestem nikim zwykłą zabawką ....
- Niki nie mów tak pamiętaj że zawsze jestem przy tobie i kocham cię jak siostrę której nigdy nie miałem - powiedział na co szybko go przytuliłam chłopak odwzajemnił uścisk
.................................... 16:00......................................
Alan poszedł jakąś godzinne temu od tego czasu nie wiem co mam robić i nudzę się okropnie. Musiał iść bo podobno i tak już dużo czasu mi zajął. A no i jego trening oraz jakieś tam zajęcia dodatkowe o których nic mi nie chce powiedzieć bo to niby nic ważnego.
Jutro znowu do szkoły, do tego mam jeszcze sprawdzian z biologi. Postanowiłam się trochę pouczyć co jednak zajęło mi naprawdę sporo czasu aż do tego stopnia że zasnęłam na podłodze z głową w książce od biologi.
Obudził mnie jak zwykle budzik
- NIE!!!!! - wykrzyczałam i szybko podniosłam się z podłogi.- brawo ja pewnie znowu się spóźnię.
Szybko ubrałam się umyłam zęby, oraz spakowałam się i z ogromną siłą w nogach biegłam do szkoły bo i spóźniłam się na autobus. 3 km biegu odpadam mdleję na ulicy
- Halo prze pani nic pani nie jest - mówi łagodnie jakiś chłopiec i szturcha mnie w ramię po chwili ktoś odciąga go ode mnie i sam szturcha mnie gwałtownie
- Niki nic ci nie jest? - rozpoznaję głos Alana powoli otwieram oczy lecz słońce oślepia mnie natychmiastowo więc ponownie je zamykam.
- Niki wstawaj - powtarza. Szybko otwieram oczy i przyzwyczajam się do panującego światła
- yyyyyy... chyyyba nic- odpowiadam i próbuje wstać z ulicy jednak zostaję szybciej wzięta jako panna młoda na ręce. Szarpałam się nie wiedząc czemu... czułam się okey!
- Alan puść mnie sama dojdę do szkoły- mówię cicho
- Co???? przecież jest 18:00-mówi zaskoczony
- Ale jak to ?- pytam szybko - przecież dopiero było rano
- Ile ty tam leżałaś - mówi szybko i pozwala mi usiąść w cieplutkim samochodzie
-Nie wiem - mówię cicho i zaczynam głośno kaszleć
- No to żeś się rozchorowała - powiedział i odpalił samochód
- Alan zimno mi - rzekłam szybko na co przyłożył swoją dłoń do mojego czoła
- Jesteś rozpalona i nie wyglądasz za ciekawie do tego nie masz żadnej kurtki a nikt do cholery nie zauważył że zemdlałaś na środku ulicy - odrzekł szybko i zatrzymał się na poboczu, po chwili zdjął z siebie kurtkę i przykrył mnie nią.
- Dziękuję- odrzekłam cicho po czym odleciałam w krainę morfeusza................
------------------------------------------------------------
jest i kolejny :) Jak się podoba??? Pseudolis123
CZYTASZ
Kocham cię idiotko - Part: I
Teen Fiction-Miłość?- zapytał- nie bądź śmieszna przecież mnie znasz nie umiem kochać ja tylko zaliczam - A nie zamierzasz tego zmienić ?-zapytałam przekonana że może jednak coś z tego będzie - na razie dobrze jest jak jest i nie zamierza tego zmieniać - powi...