1

10.7K 351 71
                                    

Czy przyjaźń  Damsko -Męska  istnieje???
Tak ale prędzej  czy później  i tak jedno się zakocha!

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Hejka  - powiedział  chłopak  przytulając  mnie  od tyłu.

- Hej amebo- powiedziałam  i kończyłam  robić  śniadanie - jak się spało-  zapytałam?

- yyy dobrze  szkoda tylko że nic nie pamiętam-  powiedział 

- Kompletnie  nic??- zapytałam zdziwiona

- Nic a nic  - powiedział   szybko łapiąc  się  za głowę 

 ~ czyli  to jednak  tylko  alkohol a nie głupie uczucie którego i tak nigdy nie odwzajemni  ~

- Nic a czemu pytasz stało się coś wczoraj ?- zapytał przerażony 

- Nic ciekawego tylko śpiewałeś przez twe oczy zielone i  coś tam bredziłeś - odrzekłam na poczekaniu wymyślając jednak większość się zgadza

- To chyba dobrze  że tylko to - powiedział  i zasiadł do stołu 

- Dla ciebie dobrze- rzekłam cicho jednak to usłyszał

- Co ? powiedziałaś ?-zapytał zdziwiony 

- Nie nic tylko potwierdziłam że dobrze że nic więcej - skłamałam 

- A okey trochę mi głupio że tak się upiłem i musiałaś mnie przenocować i zajmować się mną- odrzekł lekko się uśmiechając 

-  Przecież ja się nie gniewam  więc nie pierdol głupot i jedź - powiedziałam i poddałam mu talerz z naleśnikami- smacznego

- Dziękuję - odrzekł i pochłonął jednego naleśnika 

- A ty nie jesz ?-zapytał po chwili 

- Nie jestem głodna a po pierwsze nie jadam naleśników - odrzekłam szybko popijając sok pomarańczowy 

- A no tak zapomniałem że nie lubisz ich- powiedział szybko odstawiając talerz do zmywarki

- Dziękuje było pyszne - dodał po chwili 

- Nie ma za co- odrzekłam szybko i odstawiłam szklankę na blat i poszłam do salonu 

- Kiedy wracają twoi rodzice ?- zapytał po chwili  gdy doszedł do mnie i włączył telewizor 

- Podobno w jutro ale wiesz jak to z nimi jest nie liczę na to ale wiesz - powiedziałam patrząc na niego ze sztucznym uśmiechem 

- No wiem nie rozumiem ich - powiedział obrażony ? 

- Dlaczego niby?-zapytałam ciekawa i usiadłam na kanapie kładąc nogi na stolik  chłopak spojrzał na mnie i cicho się zaśmiał 

- Bo mają tu wszystko piękny dom, pracę, rodzinne, i ciebie - odrzekł szybko długo on nie myślał nad tym zdaniem lecz mimo to one było jednak takie piękne? 

- Alan znasz moich rodziców wiesz jacy oni są  ich obchodzi tylko ich własny kawałek nosa nie obchodzi ich nawet to że codziennie jestem sama potrzebuję choć drama miłości a jej nie dostaję, nie było ich nawet na mojej operacji tylko babcia i ty oni w tym czasie byli sobie na Karaibach i wygrzewali się na słonku. Wiesz przecież że to są najwięksi egoiści jakich świat widział - powiedziałam ze łzami w oczach, nienawidzę moich rodziców. Są dla mnie nikim zawszę gdy ich potrzebuję ważniejsza jest praca albo jakieś tam bilety na wakacje. Nigdy w życiu nie usłyszałam od nich nawet głupiego " kocham cię " albo " jesteś taka jak sobie wymarzyliśmy" od zawszę jestem nikim zwykłą zabawką ....

- Niki nie mów tak pamiętaj że zawsze jestem przy tobie i kocham cię jak siostrę której nigdy nie miałem  - powiedział na co szybko go przytuliłam chłopak odwzajemnił uścisk

.................................... 16:00......................................

 Alan poszedł jakąś godzinne temu od tego czasu nie wiem co mam robić i  nudzę się okropnie. Musiał iść bo podobno i tak już dużo czasu mi zajął. A no i jego trening oraz  jakieś tam zajęcia dodatkowe o których nic mi nie chce powiedzieć  bo to niby nic ważnego.

Jutro znowu do szkoły,  do tego mam jeszcze sprawdzian z biologi. Postanowiłam się trochę pouczyć co jednak zajęło mi naprawdę sporo czasu aż do tego stopnia że zasnęłam na podłodze z  głową w książce od biologi. 

Obudził mnie jak zwykle budzik 

- NIE!!!!! - wykrzyczałam i szybko podniosłam się z podłogi.- brawo ja pewnie znowu się spóźnię. 

Szybko ubrałam się umyłam zęby, oraz spakowałam się i z ogromną siłą  w nogach biegłam do szkoły bo i spóźniłam się na autobus. 3 km biegu odpadam  mdleję na ulicy 

- Halo prze pani nic pani nie jest - mówi łagodnie jakiś chłopiec i szturcha mnie w ramię po chwili ktoś odciąga go ode mnie i sam szturcha mnie gwałtownie 

- Niki nic ci nie jest? - rozpoznaję głos Alana powoli otwieram oczy lecz słońce oślepia mnie natychmiastowo więc ponownie je zamykam.

- Niki wstawaj - powtarza. Szybko otwieram oczy i przyzwyczajam się do panującego światła

- yyyyyy... chyyyba nic- odpowiadam i próbuje wstać z ulicy jednak zostaję szybciej wzięta jako panna młoda na ręce. Szarpałam się nie wiedząc czemu... czułam się okey!

- Alan puść mnie sama dojdę do szkoły- mówię cicho 

- Co???? przecież jest 18:00-mówi zaskoczony 

- Ale jak to ?- pytam szybko - przecież dopiero było rano

- Ile ty tam leżałaś - mówi szybko i pozwala mi usiąść w cieplutkim samochodzie 

-Nie wiem - mówię cicho i zaczynam głośno kaszleć 

- No to żeś się rozchorowała - powiedział i odpalił samochód 

- Alan zimno mi - rzekłam szybko na co przyłożył swoją dłoń do mojego czoła

- Jesteś rozpalona i  nie wyglądasz za ciekawie do tego nie masz żadnej kurtki a nikt do cholery nie zauważył że zemdlałaś na środku ulicy - odrzekł szybko i zatrzymał się na poboczu, po chwili zdjął z siebie kurtkę i przykrył mnie nią.

- Dziękuję- odrzekłam cicho po czym odleciałam w krainę morfeusza................

------------------------------------------------------------

jest i kolejny :) Jak się podoba??? Pseudolis123

Kocham cię idiotko - Part: IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz